Niemieckie banki muszą szukać sposobów na poprawę zyskowności. Najprostszy sposób: konsolidacja.
ikona lupy />
DGP
Siedziby Deutsche Banku i Commerzbanku – dwóch liderów niemieckiego sektora bankowego – dzieli we Frankfurcie nad Menem kilkaset metrów. Dystans można pokonać spacerem w 10 minut. Zarządy były tuż obok siebie. Wolały jednak działać niezależnie, choć spekulacje na temat połączenia obu instytucji trwały już od kilku lat.
Wygląda jednak na to, że podejście się zmieniło. W weekend w niemieckich mediach pojawiła się fala informacji na temat wstępnych rozmów o połączeniu prowadzonych przez obie instytucje.
Skłonić do tego miała je obawa, że jeśli nie wezmą sprawy we własne ręce, to mogą stać się obiektami wrogich przejęć. I to z zagranicy. Za potencjalnych nabywców uchodzą przede wszystkim banki francuskie, na czele z BNP Paribas i Societe Generale. Taka perspektywa sprawiła, że znów zaczęło się mówić o presji na rzecz połączenia ze strony niemieckich polityków (państwo ma kilkanaście procent akcji Commerzbanku i jest jego największym udziałowcem).
W gronie dużych europejskich banków niemieckie są outsiderami pod względem zyskowności. Wprawdzie nie mają góry złych kredytów, jak konkurenci z Włoch, ale zmagają się z problemem wysokich kosztów działania. Mają relatywnie dużo placówek, a klienci przyzwyczajeni są do niskich cen usług. To m.in. konsekwencja tego, że duża część systemu bankowego u naszych zachodnich sąsiadów nie ma charakteru komercyjnego: to np. lokalne kasy oszczędnościowe. Koszty nie były problemem w okresie wyższych stóp procentowych. Wtedy różnica między oprocentowaniem depozytów i kredytów pozwalała na utrzymanie bankowej infrastruktury. Od kilku lat Europejski Bank Centralny prowadzi jednak politykę zerowych stóp (a za lokowanie nadwyżek gotówki w EBC banki muszą nawet płacić) i zapowiada się, że zostanie utrzymana jeszcze przez kilka kwartałów.
W takiej sytuacji w biznesie bankowym konsolidacja jest najprostszym sposobem na poprawę wyników. Pozwala na cięcie liczby placówek i zwolnienie dublujących się pracowników. Po zakończeniu restrukturyzacji, która zwykle wiąże się z dodatkowymi kosztami, baza kosztowa maleje.
Commerzbank to inwestor strategiczny mBanku (obecnego również w Czechach i na Słowacji). Deu tsche Bank Polska kilka miesięcy temu został podzielony. Niemiecki właściciel, który od lat ogranicza obecność międzynarodową, sprzedał podstawową działalność w naszym kraju hiszpańskiemu Santanderowi. W polskiej filii zostało niespełna 20 mld zł aktywów: obsługa największych firm oraz… hipoteki walutowe. Duży portfel takich kredytów ma również mBank. Połączenie z Deutsche nie poprawiłoby znacząco jego zyskowności. Pod względem skali działania mBank (146 mld zł aktywów) umocniłby się na czwartej pozycji, odskakując od depczącego mu po piętach ING Banku Śląskiego (142 mld zł). Wśród krajowych bankowców można się jednak spotkać z opinią, że połączony niemiecki bank mógłby zrezygnować z obecności na naszym rynku.
Największe europejskie banki w 2018 r.