Opinia publiczna powinna móc dowiedzieć się o decyzjach sankcyjnych podejmowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego, zanim te się uprawomocnią. Taki postulat, wraz z przygotowanym projektem nowelizacji ustawy – Prawo bankowe, resortowi finansów przekazał urząd KNF. Warunkiem przekazania informacji miałoby być to, by za jej upublicznieniem przemawiał „interes uczestników rynku finansowego”.
„Rozwiązanie to może być szczególnie istotne dla poszkodowanych przez daną instytucję finansową poprzez umożliwienie skorzystania z ustaleń KNF w procesie dochodzenia roszczeń na drodze postępowania cywilnego” – czytamy w komunikacie prasowym zamieszczonym na stronie urzędu.
Często jest bowiem tak, że konsumenci pozywają korporacje. Nie mają jednak odpowiednich narzędzi ku temu, by wykazać nieprawidłowości. Jakkolwiek więc zdarza się, że mają rację, to nie są w stanie zgromadzić odpowiedniego materiału dowodowego.
Bez wątpienia Komisja Nadzoru Finansowego ma wszelkie narzędzia prawne, by zbierać dane o przedsiębiorcach działających na nadzorowanym rynku. Jest natomiast związana procedurami oraz tajemnicą. Ustawodawca wyszedł bowiem z założenia, że w części spraw nie należy postponować przedsiębiorców, zanim decyzja się uprawomocni. Sęk w tym, że to kłopot zarówno dla urzędników, jak i dla konsumentów. Stąd propozycja korekty. Jak jest odbierana w sektorze bankowym? Od dwóch naszych rozmówców słyszymy, że nie chcą jej komentować oficjalnie, gdyż nie znają treści projektu, a – jak zwykle – diabeł może tkwić w szczegółach. Co do ogólników się jednak różnią między sobą. Jeden z fachowców, dyrektor w jednym z największych polskich banków, przekonuje, że jeśli zmiana miałaby się ograniczyć do propozycji zawartej w komunikacie KNF – jest to rozwiązanie jak najbardziej do zaakceptowania przez sektor. Z tym wszakże założeniem, że informacja przekazywana opinii publicznej powinna być wyraźnie oznaczona zastrzeżeniem, iż wydana decyzja nie jest prawomocna.
Drugi rozmówca, szef działu prawnego jednego z banków, przekonuje z kolei, że idea komisji, choć jest szczytna, to niezasadna. Bo doświadczenie pokazuje, że wiele decyzji KNF lub Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów jest błędnych (na co dowodem miałaby być lista ostrzeżeń publicznych, na której umieszczane są podmioty w obrębie zainteresowań prokuratury), a zatem należałoby okazywać możliwie największą wstrzemięźliwość przy przekazywaniu konsumentom za pośrednictwem mediów informacji.