Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekt ustawy w tej sprawie. Przy okazji posłowie chcą pokazać zarobki w banku centralnym, począwszy od 1995 r. Po zmianie prawa pensja nie przekroczy 40 tys. zł
Kłopotliwa wizerunkowo dla PiS sprawa wynagrodzeń w NBP ma zostać załatwiona szybko, by problem zniknął przed wyborami. Ustawa ma być rozpatrzona już za tydzień na specjalnie zwołanym posiedzeniu Sejmu.
Projekt zgłoszony przez posłów PiS wprowadza jawność wynagrodzeń kadry kierowniczej NBP. Chodzi nie tylko o prezesa i członków zarządu, ale także szefów jednostek organizacyjnych i ich zastępców. Raz w roku NBP będzie publikował zestawienie dla każdego stanowiska z podziałem na miesiące i z uwzględnieniem dodatkowych składników, typu premie. Kolejne rozwiązanie to wprowadzenie limitu płac. Wynagrodzenia pracowników nie będą mogły przekroczyć 60 proc. wynagrodzenia prezesa NBP. Ostatni pomysł to ujawnienie w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowego prawa wynagrodzeń członków władz NBP i osób na stanowiskach dyrektorskich od 1995 r.
Ustawa to efekt publikacji medialnych i krytyki wysokich wynagrodzeń współpracowniczek prezesa Adama Glapińskiego: Martyny Wojciechowskiej, odpowiedzialnej za departament komunikacji, i Kamili Sukiennik, kierującej gabinetem prezesa.
– Te zarobki wzbudziły duże emocje. Z doniesień mediów można było domniemać, że część z nich – jak na pełnione funkcje – jest rażąco wysoka. Sam prezes NBP mówił, że chętnie by ujawnił zarobki, tylko dziś nie może tego zrobić, więc zmieniamy stan prawny – mówi poseł PiS Marcin Horała.
Propozycja PiS to trzeci projekt w tej sprawie. Jeden ujawniający zarobki zgłosiła już Platforma Obywatelska. Drugi – Kukiz’15. – Nasz projekt jest rozwiązaniem ramowym, podobnym do działającego w NIK. Chodzi o jawną siatkę płac, którą zatwierdza Sejm. Nasze prawo ma być dobre, a nie reaktywne – mówi Piotr Apel z Kukiz’15.
Pomysł ujawnienia pensji w czasach poprzedników Adama Glapińskiego ma osłabić zarzuty pod adresem obecnego prezesa. – Niech sobie ujawniają. Siatka płac w NBP powstała na podstawie średnich wynagrodzeń w bankowości. Choć w przypadku mojego wynagrodzenia za 1995 r. należy wziąć pod uwagę, że otrzymałam wówczas nagrodę jubileuszową za 20 lat pracy. Natomiast jeśli chodzi o wprowadzenie limitu zarobków, istotne, by pensje w NBP były porównywalne z innymi państwowymi instytucjami mającymi związek z rynkiem finansowym – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezes NBP.
Co będzie oznaczała ustawa? Z informacji, jakie przekazał nam NBP – na podstawie PIT – wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto ze wszystkimi dodatkami prezesa NBP Adam Glapińskiego w 2018 r. wyniosło 63,5 tys. zł. Jego pierwszy zastępca Piotr Wiesiołek zarabiał 53,8 tys., a kolejna wiceprezes Anna Trzecińska – 54 tys. zł, w tym jednak uwzględniona jest nagroda jubileuszowa. Pozostali członkowie zarządu zarabiali średnio po 49,7 tys. zł. Na podstawie podanych informacji o zarobkach prezesa NBP można wyliczyć, że jeśli projekt PiS przejdzie, to pensje w NBP maksymalnie będą mogły wynosić ok. 38 tys. zł.
Biuro prasowe NBP w przesłanych do nas odpowiedziach na pytania w tej sprawie przypomniało, że bank centralny nie odnosi się w bieżących komentarzach do przedkładanych projektów aktów prawnych ani przebiegu procesu legislacyjnego i przedstawia swoje stanowisko wyłącznie w drodze oficjalnie kierowanych opinii i analiz. – Narodowy Bank Polski wyraża zarazem nadzieję, że ewentualne wprowadzone zmiany nie będą naruszać niezależności polskiego banku centralnego i nie będą negatywnie wpływać na funkcjonowanie NBP – dodało biuro prasowe.
Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, uważa, że potencjalnym zagrożeniem dla funkcjonowania NBP może być ustalenie górnej granicy wynagrodzeń pracowników. – Trzeba do tego podchodzić ostrożnie. Są takie specjalności i odpowiedzialności w banku centralnym i tak specyficzne wymagania, jeśli chodzi o kompetencje i doświadczenie, również w relacjach międzynarodowych, że takie rozwiązanie mogłoby utrudniać pozyskanie kadr o najwyższych kwalifikacjach – mówi prezes ZBP. Jego zdaniem politycy powinni mieć bardziej elastyczne podejście. – Takie ryzyko kadrowe może utrudniać NBP wypełnianie jego funkcji. Zwracam uwagę, że w sektorze komercyjnym jest wiele przykładów wynagrodzeń wysoko wykwalifikowanych specjalistów, które przewyższają pensje członków zarządów czy nawet prezesów – dodaje.
Jakie przepisy są dziś punktem odniesienia dla wynagrodzeń w NBP? Dla prezesa i jego zastępców są to ustawy: o NBP, o wynagrodzeniach osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, o pracownikach urzędów państwowych, rozporządzenia prezydenta w sprawie szczegółowych zasad wynagradzania osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. W przypadku członków zarządu płace określa regulamin wynagradzania pracowników banku centralnego.