Zaostrza się konkurencja na rynku elektronicznych e-płatności. Jednocześnie poszerza się oferta dla klientów. Tym razem dzięki umowie eCard-u ze światowym gigantem e-płatności: systemem PayPal.
Już w II kwartale tego roku około 600 sklepów internetowych, które korzystają z rozwiązań e-płatności dostarczanych przez jedną z największych firm na tym rynku (eCard), będzie mogło zaoferować swoim klientom nowy sposób dokonywania przelewów - za pośrednictwem systemu PayPal. To efekt podpisanej właśnie umowy między tymi dwiema firmami.
- Nasz nowy partner, jako główny gracz na tutejszym rynku, ułatwi nam dotarcie do najważniejszych polskich klientów - mówi Brent Bellm, wiceprezes PayPal i dyrektor generalny PayPal Europe.
- eCard zyska zaś dostęp do najnowszych światowych rozwiązań z zakresu wygody i bezpieczeństwa transakcji internetowych - dodaje Konrad Korobowicz, prezes eCard.

Wystarczy e-mail

Najważniejsze jednak jest to, co zyskają klienci: możliwość płacenia przez internet, maksymalnie ograniczając liczbę ujawnianych danych o sobie. Aby płacić PayPalem, wystarczy bowiem - przy każdej transakcji - tylko podać własny e-mail. Pieniądze należy wcześniej przelać na specjalne konto w systemie. Jest to system międzynarodowy, więc klienci będą mogli płacić z każdego miejsca na świecie.

Coraz więcej zakupów w sieci

Ruch obu spółek to kolejna próba poszerzenia oferty i umocnienia pozycji na rozwijającym się rynku płatności elektronicznych, głównie za sprawą rozwijającego się handlu internetowego. Eksperci z firmy badawczej Cetelem szacują, że już za dwa lata zakupy w sieci stanowić będą 15 proc. wszystkich transakcji kupna-sprzedaży, zaś w roku 2012 ich udział sięgnie już 25 proc. Wartość całego polskiego handlu w internecie przekroczyła w ubiegłym roku 8 mld zł, a w tym roku wzrosnąć może do 12 mld zł.
Eksperci szacują, że w ubiegłym roku tylko za pośrednictwem elektronicznych form płatności klienci wydali co najmniej 3 mld zł. Firmy działające na tym rynku są przekonane, że klienci będą coraz chętniej korzystać z elektronicznych form płatności. Dlatego obecni gracze inwestują, a także pojawiają się nowi konkurenci.

Nowe usługi i rozwiązania

W tym roku na rynek wszedł nowy system PayByNet, stworzony przez Krajową Izbę Rozrachunkową. Chcąc wyróżniać się od konkurentów, KIR wprowadził usługę, która gwarantuje sklepom otrzymanie pieniędzy za dokonaną transakcję zanim fizycznie pieniądze znajdą się na jego koncie.
Niedawno ruszył kolejny system - PayUp, który umożliwia płacenie za zakupy, ale także regulowanie rachunków, np. w sklepach. Podobną ofertę (opłacanie rachunków czy doładowywanie telefonów komórkowych) ma spółka Billbird (systemy Moje Rachunki i Moje Doładowania). System firmy MPay pozwala natomiast płacić SMS-em np. za taksówkę czy posiłki w restauracjach szybkiej obsługi, ale spółka - uznana niedawno za jedną z najbardziej obiecujących spółek roku i nagrodzona z tego powodu Złotą Anteną Świata Telekomunikacji 2008 - testuje także bardzo zaawansowany system płatności za parkingi przy użyciu telefonu komórkowego w technologii NFC (łączności bliskiego zasięgu).
Poza eCardem, który dostarcza firmom rozwiązania z zakresu e-płatności, na tym rynku działają jeszcze takie systemy jak Przelewy24.pl czy Płatności.pl. Osobną kategorię stanowią też dwa globalne systemy - PayPal oraz Moneybookers. Za ich pośrednictwem można nie tylko płacić za zakupy, ale także przesyłać pieniądze. Z obu systemów korzysta już przeszło 0,5 mln polskich internautów.
Systemy kuszą opłatami niższymi niż w bankach, które za przelew zagraniczny np. 300 funtów pobierają 100 zł i więcej (dla porównania w Moneybookers jest to 1 proc. wartości transakcji, ale nie więcej niż 0,5 euro plus 1,80 euro za wypłatę pieniędzy).
Z kolei w PayPal przesyłając z Wielkiej Brytanii 500 funtów wysyłający nie płaci nic, podobnie jak osoba odbierająca, jeśli ma konto osobiste w banku. Firmy, które odbierają pieniądze, płacą 1,9-3,4 proc. - wyższa kwota to proporcjonalnie mniejsza prowizja.
12 mld zł może w tym roku wynieść wartość handlu w całym polskim internecie