Jeden złoty zamiast trzystu za każdą tonę zmagazynowanych odpadów – aż tak radykalne obniżenie stawek zabezpieczeń udało się wywalczyć biogazowniom.
Równie zwycięsko z batalii o zracjonalizowanie niewspółmiernie wysokich opłat gwarancyjnych wyszły firmy zajmujące się recyklingiem metali i złomu. Zamiast 100 zł, jak poprzednio proponowano, one również zapłacą tylko złotówkę za tonę odpadów przetrzymywanych w swoich zakładach.
Właśnie te grupy firm najwięcej zyskały w toku burzliwych prac nad projektem nowego rozporządzenia ministra środowiska w sprawie stawek zabezpieczeń roszczeń. Ale nie one jedne. Powody do zadowolenia mogą mieć praktycznie wszyscy przedsiębiorcy z branży recyklingu.
W najnowszym projekcie aktu wykonawczego do ostatniej noweli ustawy o odpadach (Dz.U. z 2018 r. poz. 992 ze zm.), która była odpowiedzią rządu na fale pożarów składowisk, resort postanowił bowiem nieco poluzować mocno już dokręconą śrubę nowych wymagań. Pohamował przy tym swoje zakusy i zaproponował stawki gwarancyjne dużo niższe, niż pierwotnie planował. Do tego są one bardziej zróżnicowane, co większość przedsiębiorców też traktuje jako plus.
Stawki niższe…
Mimo to firmy i tak nie uciekną od kosztów, których przed ostatnią reformą gospodarki komunalnej w ogóle nie przewidywały. Przypomnijmy, że na mocy noweli muszą one uiszczać kaucję gwarancyjną na wypadek, gdyby coś z przetrzymywanymi przez nie śmieciami się stało. To, jakie dokładnie będą to kwoty, zależeć ma od rodzaju odpadów (m.in. tego, czy są łatwopalne czy nie) i ich ilości.
Spór o to, jak wyceniać poszczególne frakcje, toczył się już od pierwszej wersji projektu rozporządzenia. Problem był w tym, że na początku kilkanaście różnych rodzajów śmieci trafiło do jednego legislacyjnego worka i było traktowane równie restrykcyjnie. Dla wielu branż oznaczało to koszty – w ich ocenie – nieproporcjonalne do potencjalnych szkód.
Taki argument wytaczała m.in. branża metali, która przekonywała, że przedmiot ich działalności, czyli złom, z zasady nie może pójść z dymem, tak jak chociażby łatwopalne plastiki. Jak widać po najnowszej propozycji – ministerstwo przyznało im rację.
Wciąż największe kwoty obciążą za to firmy magazynujące odpady niebezpieczne. Tutaj nie ma zmian – za tonę np. przeterminowanych farb lub chemikaliów przyjdzie im zapłacić zabezpieczenie w wysokości 1,5 tys. zł. Kwota ta, jak przekonuje resort, wynika z uśrednionych kosztów, jakie dotychczas ponosiły gminy, które likwidowały na swoim terenie bomby ekologiczne.
Resort spuścił za to z tonu w przypadku kaucji za odpady komunalne, których produkujemy najwięcej (ponad 12 mln ton w zeszłym roku). To one podczas fali pożarów, która przetoczyła się przez kraj latem, płonęły najczęściej. Początkowo zabezpieczenie za tonę ustalono na 750 zł. Najnowsza propozycja to 400 zł.
…i bardziej zróżnicowane
Co ważne, ustawodawca postanowił nie tylko zmniejszyć stawki, ale też precyzyjniej ustalić je dla różnych grup odpadów. Zamiast czterech, ma ich być teraz aż dziesięć.
To duży krok naprzód, zważywszy że w pierwszej wersji projektu wiele bardzo różnych rodzajów śmieci mieściło się w jednej kategorii (odpady inne niż niebezpieczne i obojętne), za którą należałoby płacić 300 zł za tonę. Pojawiły się też zupełnie nowe grupy. Chociażby z kategorii odpadów niebezpiecznych wyłączono i odrębnie potraktowano oleje odpadowe. W ich przypadku kaucja gwarancyjna ma wynieść 300 zł.
W najnowszym projekcie pojawiła się też nowa kategoria – odpady z procesów termicznych, ze spalarni odpadów oraz odpady wytworzone w trakcie prac prowadzonych na drogach publicznych i na liniach kolejowych, które mogą być ponownie wykorzystane do budowy, remontów i prac utrzymaniowych. Firmom gospodarującym takimi materiałami przyjdzie zapłacić 30 zł za tonę.
Co więcej, stawki kaucji za niektóre odpady (np. papier i tekturę) będą różnie wyceniane zależnie od tego, kto będzie się nimi zajmować. Jeżeli będą po prostu magazynowane, to wtedy taki przedsiębiorca zapłaci 400 zł za tonę. Ale w przypadku gdy odpowiada za nie podmiot, który prowadzi proces recyklingu, będzie to już połowa tej kwoty.
Etap legislacyjny
Projekt po konsultacjach