Otoczenie rynkowe jeszcze nigdy nie było tak zmienne, jak w pierwszej połowie roku – mówi Wojciech Wardacki, prezes spółki.
Chemiczny potentat jest kolejną polską firmą, która odczuwa negatywne skutki wzrostu cen surowców energetycznych i uprawnień do emisji CO2. Węgiel kupowany przez Azoty zdrożał aż o 30 proc. Gaz ziemny niewiele mniej, a do tego podwyżka była zaskoczeniem. Ceny certyfikatów CO2 są już trzykrotnie wyższe niż na początku roku.
Kolejnym niekorzystnym czynnikiem są zmiany klimatu. W marcu przyszła fala mrozów, która obniżyła plony w rolnictwie, a tym samym zapotrzebowanie na nawozy. Efektem był nadmiar zapasów i nadpodaż, która przełożyła się na obniżki cen nawozów w II kw. Druga część roku najprawdopodobniej nie przyniesie diametralnej poprawy sytuacji, ponieważ na skutek letnich suszy, które już otwarcie nazywa się anomaliami pogodowymi, produkcja zbóż w Polsce w tym roku ma spaść o prawie 15 proc.
Wyniki finansowe Grupy Azoty / Dziennik Gazeta Prawna
W efekcie, mimo że przychody grupy w ujęciu rok do roku niemal się nie zmieniły, to EBITDA (wynik operacyjny plus amortyzacja) spadła aż o jedną czwartą i wyniosła 529 mln zł.
Zdaniem prezesa Azotów zmienność otoczenia dobitnie pokazuje, że trzeba w pełni realizować strategię do 2020 r. – Widać, jak wielką wartość stanowi i będzie stanowić dywersyfikacja naszego biznesu – podsumowuje Wojciech Wardacki. – Staramy się dostosowywać strukturę produktową do warunków rynkowych. I połowa 2018 r. była pierwszym okresem, w którym działalność pozanawozowa, czyli produkcja wyrobów chemicznych i tworzyw sztucznych, oraz w niewielkim stopniu sprzedaż energii, wygenerowała większość przychodów, czyli 52 proc. – tłumaczy.
Zarząd Azotów liczy się z tym, że przy dalszym pogarszaniu się wyników operacyjnych konieczna będzie rewizja planu inwestycyjnego. – Będziemy musieli eliminować najsłabsze projekty o najniższej oczekiwanej stopie zwrotu – wyjaśnia Paweł Łapiński, wiceszef spółki ds. finansowych. Nie chce wskazać, które przedsięwzięcia mogłyby zostać anulowane lub opóźnione.
Mimo wzrostu cen węgla i kosztów emisji CO2 Azoty nie zamierzają zarzucać planu budowy bloku energetycznego w Zakładach Azotowych Puławy. W ostatnich dniach Puławy informowały, że przetarg na budowę toczy się zgodnie z planem i zakończy się w końcówce 2018 r. W drugiej fazie postępowania bierze udział siedem firm i konsorcjów. – Decydując się na jego budowę, wiedzieliśmy o ryzyku i stale monitorujemy sytuację rynkową. Wzrost ceny węgla był wpisany w zakładane przez nas ścieżki cenowe i w obecnym stanie rynku nie ma zagrożenia dla kontynuacji tej inwestycji – zapewnia Wardacki.
Akcje Grupy Azoty w ciągu ostatniego roku potaniały na GPW o ponad 40 proc. Zwyżki notowań nie przyniosła również publikacja wyników finansowych, które zdaniem analityków okazały się wręcz rozczarowujące. Jednak zdaniem Pawła Łapińskiego obecna wycena giełdowa nie odzwierciedla realnej wartości spółki. Wskaźnik wyceny do EBITDA wynosi w przypadku Azotów 3,1. Dla porównania konkurencyjne BASF i Phosagro są wyceniane na poziomie 5,8, a CF Industries aż 11,3. – Tymczasem fundamenty i perspektywy Grupy Azoty na tle naszych zagranicznych konkurentów są jak najbardziej zdrowe. Wydaje się, że polski rynek jest mocno niedoceniony w porównaniu z innymi giełdami – ocenia Łapiński.