Od kiedy prezydent USA Donald Trump poszedł na wojnę z wolnym handlem, Unia Europejska stara się mu udowodnić, że izolowanie gospodarki nie jest dobrym pomysłem. I podpisuje kolejne porozumienia o wolnym handlu. Po Kanadzie i Japonii następny na liście jest blok krajów Ameryki Południowej Mercosur.
Argentyna, Brazylia, Paragwaj i Urugwaj to potencjalnie bardzo atrakcyjni partnerzy do interesów dla Starego Kontynentu. Porozumienie z tymi czterema krajami ośmiokrotnie przewyższyłoby wartość umowy z Kanadą i czterokrotnie właśnie podpisanego dealu z Japonią, do tej pory największego porozumienia handlowego Unii Europejskiej. Na liberalizacji handlu z Mercosur skorzystaliby europejscy producenci aut, części motoryzacyjnych, statków czy maszyn. W zamian unijny rynek miałby się otworzyć na południowoamerykański alkohol etylowy, drób, wołowinę i cukier.
Ale rolnictwo jest oczkiem w głowie dla wielu europejskich krajów i tym samym główną kością niezgody w rozmowach z Mercosurem. Południowoamerykańska wołowina to powód do niepokoju dla Francji, Irlandii, ale także dla Polski. Tańszy brazylijski cukier z trzciny cukrowej mógłby oznaczać problemy dla unijnych producentów wytwarzających produkt z buraka cukrowego. Unia z kolei chce, by Mercosur przestrzegał listy regionalnych europejskich produktów. Ale znajdują się na niej kontrowersyjne dla tych krajów produkty, jak wino rioja czy koniak, które dziś są wytwarzane w Ameryce Południowej pod tymi właśnie nazwami.
Utrzymujące się różnice w stanowiskach sprawiają, że nie uda się dotrzymać wrześniowego terminu zawarcia umowy, co Komisja Europejska ostatnio zasugerowała swoim partnerom zza Oceanu Arlantyckiego. Z Brukseli płyną sygnały, że porozumienia w ogóle nie uda się podpisać w tym roku. To kolejne opóźnienie, bo poprzednio finał negocjacji planowano na koniec ubiegłego roku. Rozmowy ze zmiennym szczęściem prowadzone są od niemal 20 lat. Do przełomu ostatnio przyczynił się Donald Trump, bo jego protekcjonistyczne zapowiedzi sprawiły, że Unia już bez ociągania przystąpiła do domykania dawno otwartych negocjacji handlowych.
Co prawda szefowi KE Jeanowi-Claude’owi Junckerowi udało się w zeszłym tygodniu w rozmowach w Waszyngtonie obronić unijne interesy, ale w trwałość porozumienia z Amerykanami wątpią nawet najwięksi optymiści w Europie. Istnieje obawa, że amerykański prezydent wzruszy je jednym tweetem. Osunięcie się Stanów Zjednoczonych z orbity wolnego handlu przestraszyło nie tylko Brukselę. Kraje Mercosuru również powróciły do stołu rozmów z twardym postanowieniem, że tym razem szybko uda się je zakończyć i towary będą eksportowane do UE na preferencyjnych warunkach.
Dlatego kolejny impas w rozmowach zirytował południowoamerykańskich partnerów. Tabaré Vázquez, prezydent Urugwaju, który sprawuje rotacyjną prezydencję w południowoamerykańskim bloku, oświadczył ostatnio, że Mercosur „nie jest gotów tracić czasu na wieczne negocjacje”. Organizacja nie zamierza też – jak podkreślił Vázquez – podpisać rozcieńczonego porozumienia. Montevideo będzie naciskać na pozostałe kraje Mercosuru, by zawarły umowę o wolnym handlu z Chinami. Rozmowy już się rozpoczęły.
Chociaż nie wszystkie państwa bloku są entuzjastycznie nastawione do otwierania swoich gospodarek na światowego giganta, izolacjonizm Trumpa i europejskie kaprysy mogą być ważnym argumentem na rzecz większej otwartości wobec współpracy z Pekinem. Mercosur liczy także na zawarcie porozumień o wolnym handlu z Koreą Południową i Kanadą.
Ale prawdziwą alternatywą dla Unii Europejskiej są gospodarki sąsiednich krajów zrzeszonych w Sojuszu Pacyficznym. Skupia on położone nad Oceanem Spokojnym Chile, Kolumbię, Meksyk i Peru. Oba bloki na kontynencie amerykańskim porozumiały się w zeszłym tygodniu i zadeklarowały zacieśnienie współpracy handlowej. Tymczasem sfinalizowaniu rozmów z Europą w przyszłym roku nie będzie sprzyjać kalendarz wyborczy. Obie strony się spieszyły, bo chciały uniknąć zawierania rozmów w okresie kampanijnym, który z reguły nie służy rozmowom o handlu. Na początku przyszłego roku odbędą się wybory w Brazylii. W maju do urn pójdą Europejczycy.