Eureko zanotowało w 2008 roku 2,1 mld euro strat, ale cały czas straszy coraz bliższym końcem postępowania arbitrażowego. W czwartek chce zaprosić rząd do bezpośrednich negocjacji.
Holenderskie Eureko zanotowało w 2008 roku 2,1 mld euro netto straty, wobec 0,98 mld zł zysku rok temu. Zarząd firmy w czasie prezentacji wyników podkreślał, że nie jest to efekt zaangażowania na rynku subprime, ale straty wzięły się z inwestycji w akcje. Holendrzy stracili na tym łącznie 1,9 mld euro. Z tej kwoty 0,82 mld euro straty wynikało z niższych zysków ze zrealizowanej sprzedaży akcji. Reszta to utrata wartości posiadanych przez Eureko akcji BCP w Portugalii oraz F&C w Wielkiej Brytanii. 0,46 mld euro straty przyniosły inwestycje w obligacje emitowane przez przedsiębiorstwa. Całkowity wpływ chybionych inwestycji na zysk przed opodatkowaniem to 2,9 mld euro.
W efekcie firma potrzebowała 1 mld euro dodatkowych kapitałów, których w kwietniu mają dostarczyć akcjonariusze: Rabobank i Achmea. Równolegle realizowany jest plan restrukturyzacji firmy, który ma spowodować zmniejszenie liczby etatów o 2,5 tys. do 2011 roku. Na koniec 2008 roku w Eureko pracowało prawie 25 tys. osób.
Nasz rząd liczy, że sytuacja finansowa Eureko skłoni Holendrów do szybszej i bardziej korzystnej dla Skarbu Państwa ugody.
Gerard van Olphen w czasie konferencji przyznał, że choć rzeczywiście jego firma odczuwa skutki kryzysu, to jej pozycja prawna w sporze jest coraz mocniejsza.
- Zbliża się termin rozstrzygnięcia postępowania arbitrażowego - mówił Gerard van Olphen.
Wyjaśniał, że ostatnie przesłuchanie stron jest wstępnie planowane na początek listopada 2009 r. i spodziewa się wyroku w ciągu czterech, siedmiu miesięcy od tej daty.
Przy czym, jak wynika z jego wyjaśnień, Holendrzy wystąpili do sądu tylko o orzeczenie odszkodowania za brak realizacji umowy o sprzedaży 21 proc. akcji PZU. Stąd postulowane 35,6 mld zł odszkodowania jest kalkulowane przy założeniu, że do realizacji tej umowy nigdy nie dojdzie. We wniosku do trybunału arbitrażowego nie ma więc mowy i o odszkodowaniu, i o przekazaniu akcji jednocześnie.
- Oczywiście bardziej zależy nam na porozumieniu z ministrem skarbu i uzyskaniu akcji PZU. Pozwoliłoby to uniknąć wypłaty odszkodowania obciążającego polskich podatników - mówił Gerard van Olphen.
Firmie zależy też na upublicznieniu PZU w sposób, który prowadziłby do utraty kontroli nad spółką przez Skarb Państwa. Problem w tym, że Skarb Państwa zdecydowanie kwestionuje roszczenia Eureko dotyczące sprzedaży 21 proc. akcji PZU.
- To żądanie wychodzące poza treść prawnie wiążących zobowiązań wynikających z umów zawartych w 1999 i 2001 roku - czytamy w komunikacie resortu skarbu.
To stwierdzenie najbardziej zdumiało Holendów.
- Fakt naruszenia dwustronnej polsko-holenderskiej umowy o ochronie inwestycji przez niedokonanie sprzedaży 21 proc. akcji został potwierdzony przez trybunał arbitrażowy - mówił Gerard van Olphen.
W drugim, trwającym właśnie, etapie postępowania arbitrzy analizują, jakie szkody poniosło Eureko w związku z niedotrzymaniem tej umowy.
Holendrzy niezmiennie podkreślają, że są gotowi do negocjacji. Michał Nastula, prezes Eureko Polska, zdeklarował, że w najbliższy czwartek, w czasie posiedzenia warszawskiego sądu gospodarczego, Eureko zaproponuje podjęcie przeze strony bezpośrednich negocjacji.
- Mamy świadomość, że będą to trudne rozmowy, bo pozycje wyjściowe są bardzo rozbieżne, ale jesteśmy gotowi do kompromisu - mówił Gerard van Olphen.
1,62 mld euro
na tyle Eureko wyceniło swoje udziały w PZU w 2008 roku. W 2007 roku szacowało ich wartość na 1,59 mld euro