Firmy, które straciły na umowach na opcje walutowe, powinny zwierać z bankami ugody dotyczące tych umów - wynika z projektów ustaw przygotowanych przez PSL, PiS i Lewicę. PO nadal pracuje nad własnym projektem.

Wszystkie projekty ustaw dotyczą tzw. asymetrycznych umów (nierównomiernie rozkładających ryzyko na strony umów - PAP) oraz zawartych w wyniku zastosowania przez bank lub firmę inwestycyjną nieuczciwych praktyk - chodzi m.in. o przekazywanie przez bank oferujący umowy na opcje walutowe nierzetelnych informacji na ich temat.

Projekt Lewicy dotyczy też tych umów na opcje walutowe, przy zawieraniu których naruszone zostały obowiązki informacyjne określone w dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z 2004 r.

Chodzi o dyrektywę, która określa obowiązki instytucji finansowych wobec klienta (tzw. MiFID - Markets in Financial Instruments Directive). Zgodnie z nią banki, które oferują klientom opcje walutowe, muszą ich ostrzegać o ewentualnych zagrożeniach związanych z tymi opcjami.

PSL i Lewica chcą, żeby w przypadku niezawarcia ugody firmy mogły odstępować od umowy. PiS z kolei liczy, że stronom sporów uda się zawrzeć porozumienie, w przeciwnym przypadku o ewentualnym unieważnieniu umowy zadecydują sądy.

Propozycje PiS z kolei nie zakładają odstąpienia od umowy w przypadku niezawarcia porozumienia

Projekt PSL zakłada, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy nie dojdzie do porozumienia albo sąd przy Komisji Nadzoru Finansowego nie rozstrzygnie sporu, strony będą mogły odstąpić od umowy.

Projekt Lewicy zakłada, że jeżeli w ciągu trzech miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy nie dojdzie do zawarcia ugody, firma będzie mogła - w terminie 30 dni - odstąpić od umowy.

Propozycje PiS z kolei nie zakładają odstąpienia od umowy w przypadku niezawarcia porozumienia. W uzasadnieniu do projektu partia informuje jedynie, że ewentualne spory sądowe dotyczące umów na opcje walutowe powinny być rozpatrywane w oparciu m.in. o znajdującą się w Kodeksie cywilnym klauzulę "rebus sic stantibus" (łac. "ponieważ sprawy przybrały taki obrót"), która pozwala na rozwiązanie umowy w wyjątkowych okolicznościach.

Zgodnie z projektem PSL firmy, które będą chciały negocjować z bankami, będą musiały złożyć drugiej stronie umowy oświadczenie (w terminie 30 dni od dnia wejścia w życie ustawy), które spowoduje wstrzymanie wykonania umowy na opcje walutowe. Strony zostaną zobowiązane do próby zawarcia ugody: negocjacji, mediacji, poddania sporu pod sąd polubowny przy Komisji Nadzoru Finansowego.

PiS chce też zmiany w art. 95 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych tak, aby zwolnić przedsiębiorców z opłat od pozwu

W tym czasie nie będzie można ogłosić upadłości firmy, która zawarła umowę na opcje walutowe. Zawieszone ma też być postępowanie egzekucyjne lub postępowanie prowadzące do ogłoszenia upadłości.

Również Lewica chce, by postępowanie upadłościowe i egzekucyjne ulegało zawieszeniu do czasu zawarcia ugody lub prawomocnego wyroku sądu. Planowana ustawa ma dotyczyć umów zawartych po 31 października 2007 r. i przed dniem jej wejścia w życie.

Projekt Prawa i Sprawiedliwości zakłada z kolei, że postępowanie egzekucyjne nie może być rozpoczęte lub będzie zawieszone w przypadku wszczęcia przez firmę postępowania sądowego. Ten stan potrwa do czasu rozstrzygnięcia. Zdaniem PiS, rozwiązania te "zmobilizują obie strony umów do polubownego załatwienia sprawy w drodze negocjacji tak, aby uniknąć sporu sądowego".

PiS chce też zmiany w art. 95 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych tak, aby zwolnić przedsiębiorców z opłat od pozwu.

Posłowie PSL, PiS i Lewicy złożyli już swoje projekty w Sejmie. Z kolei biuro prasowe Platformy Obywatelskiej poinformowało PAP, że nadal prowadzone są prace nad projektem ustawy PO dotyczącej rozwiązania problemu opcji walutowych.



Nie zawsze jednak umowy z bankami służyły jedynie do zabezpieczenia kursowego np. dla firm zajmujących się eksportem

W okresie, gdy złoty umacniał się, przedsiębiorstwa sprzedające swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed zmianami kursowymi, zawierały z bankami umowy o tzw. opcje walutowe.

Bank zobowiązywał się, że odkupi od przedsiębiorcy określoną kwotę euro, np. po 3,5 zł za 1 euro, nawet gdyby kurs tej waluty wynosił 3,3 zł. Za to bank dostawał opłatę, tzw. premię opcyjną.

Firmy miały się w ten sposób zabezpieczyć przed ryzykiem kursowym. Gdy złoty się osłabił, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło firmy w trudnej sytuacji.

Nie zawsze jednak umowy z bankami służyły jedynie do zabezpieczenia kursowego np. dla firm zajmujących się eksportem. Z opcji korzystały również firmy, które nie zajmowały się tego rodzaju sprzedażą, a umowy okazały się dla nich także niekorzystne.