Rządzący nie przekonają inwestorów zagranicznych do polskiego rynku. Do tej grupy przemawiają stabilna waluta, dane ekonomiczne i dobre oceny renomowanych agencji ratingowych.
Przedstawiciele rządu nie ustają w wysiłkach, aby przekonać zagranicznych inwestorów, że sytuacja gospodarcza krajów w Europie Środkowo-Wschodniej jest zróżnicowana i problemy z utrzymaniem w ryzach budżetu i rosnącym deficytem, które mają np. kraje bałtyckie czy Węgry, nie powinny przekładać się na postrzeganie Polski. Ministerstwo Finansów prowadzi m.in. roadshow na rynkach zagranicznych. Wspólne działania podjęły też nadzory bankowe w Polsce, Czechach, Słowacji, Rumunii i Bułgarii, które zaapelowały do państw członkowskich starej Unii Europejskiej, aby nie traktować ich jako jednorodnego regionu z tymi samymi problemami ekonomicznymi.
- Wypowiedzi polityków niewiele tu dadzą. U podstaw decyzji inwestycyjnych zagranicy stoją m.in. oceny agencji ratingowowych i rekomendacje renomowanych, światowych grup analitycznych. Po ostatnim nadmiernym spadku na GPW inwestorzy zagraniczni wrócili na polski rynek, a pozytywnie wpłynęła na nich m.in. opinia agencji ratingowej Moody's, która dobrze oceniła sytuację Polski na tle regionu - mówi szef departamentu sprzedaży instytucjonalnej w jednym z największych krajowych domów maklerskich.
Dodaje, że GPW przysłużył się też umacniający się ostatnio złoty, który skłania inwestorów zagranicznych do kupowania akcji. Jeśli będzie się nadal umacniał, po wyjściu z inwestycji zarobią też na wymianie złotego np. na euro.
O sile samych raportów agencji ratingowych może świadczyć inne opracowanie Moody's, który w połowie lutego załamał notowania banków po tym, jak podał, że zachodnie banki mające oddziały w naszej części Europy muszą liczyć się z możliwością obniżenia ratingów w związku z możliwym pogorszeniem gospodarczym w regionie.
- Na razie umocnienie złotego i wzrosty na giełdzie należy traktować jako korektę. W dłuższej perspektywie przyciągnięcie na rynek stabilnego kapitału z zagranicy będzie zależało głównie od faktycznych danych płynących z gospodarki - mówi Mirosław Saj z BM DnB Nord.
Również Roland Paszkiewicz, szef działu analiz w CDM Pekao, ocenia, że powrót inwestorów zagranicznych na polski rynek w ostatnich tygodniach to efekt m.in. uspokojenia emocji wokół regionu oraz złotego.