W 2025 roku Europa będzie importować blisko 200 mld m sześc. gazu rocznie więcej niż obecnie. Nabucco, gazociąg, do którego chce podłączyć się PGNiG, zaspokoi najwyżej 15 proc. potrzeb.
Po niedawnym zawarciu porozumienia między Iranem i Turcją w sprawie powołania wspólnego przedsiębiorstwa transportującego gaz do Europy projekt Nabucco nabiera realnych wymiarów. Na podstawie umowy Turcja będzie mogła tranzytować do Europy ponad 35 mld m sześc. irańskiego gazu. Z zapełnieniem tego gazociągu nie będzie więc problemu. Wcześniej surowiec dla Nabucco gwarantował tylko Azerbejdżan, którego zasoby były jednak niewystarczające dla opłacalności realizacji gazowej nitki o długości 3,3 tys. km.
Szanse na powstanie Nabucco są tym większe, że - po ostatnim kryzysie gazowym - Unia Europejska jest zdeterminowana do budowy nowych połączeń gazowych, które zapewnią dywersyfikację dostaw. W efekcie z 3,5 mld euro, wyasygnowanych z budżetu UE na strategiczne projekty energetyczne, najwięcej otrzyma właśnie Nabucco (250 mln euro, czyli ponad 3 proc. wartości inwestycji).

Kierunek czeski

Nabucco, który połączy Turcję z Austrią, przechodząc przez terytorium Bułgarii, Rumunii i Węgier, ma zacząć transportować gaz ziemny po 2013 roku. Błękitne paliwo z gazociągu, poprzez hub w Baumgarten (Austria), chce odbierać Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG). W tym celu spółka rozpoczęła już prace nad połączeniem rurociągowym przez Czechy lub Słowację. Który kierunek ostatecznie wybierzemy?
- Wybierzemy tańszy projekt - wyjaśnia Michał Szubski, prezes PGNiG.
Największe szanse ma kierunek czeski. Obecnie PGNiG współpracuje już bowiem na południu ze spółką Morawia, operatorem czeskiego gazociągu. Według zarządu PGNiG współpraca ta może przełożyć się na konkretne dostawy gazu do Polski, i to już w końcówce 2010 roku. Gaz płynąłby do kraju w okolicach Cieszyna. Początkowo ok. 0,5 mld m sześc. rocznie.
- W przypadku zbudowania tłoczni i możliwości korzystania z czeskiego magazynu gazu dostawy wzrosłyby do 1,3 mld m sześc. rocznie - podaje PGNiG.



Europejski import

Zamiar budowy gazociągu Nabucco ogłoszono w 2002 roku. W skład konsorcjum realizującego projekt wchodzą niemiecki koncern RWE, austriacka spółka OMV, a także firmy z Turcji, Bułgarii, Węgier i Rumunii. Początek budowy planowany jest na 2010 rok. Po zakończeniu budowy w 2013 roku Nabucco ma dostarczać gaz pokrywający 5 proc. zapotrzebowania państw Unii Europejskiej. Jest to projekt, który więc nie zaspokoi potrzeb - stąd pomysł budowy rurociągu bałtyckiego Nord Stream.
Rosnące zapotrzebowanie na gaz w Europie uzasadniało budowę tej magistrali. Produkcja własna gazu w UE w 2005 roku zaspokajała jedynie 42 proc. zużycia, które osiągało 543 mld m sześc. Import wynosił zatem 58 proc. Szacunki wskazują, że konsumpcja gazu ziemnego w Unii w 2025 roku wzrośnie jednak do 629 mld m sześc. Wydobycie gazu w UE za 16 lat zaspokoiłoby jedynie 19 proc. potrzeb. Uzależnienie od importu zwiększy się zatem do 81 proc. Trzeba będzie więc zdobyć z nowych źródeł dodatkowe ok. 195 mld m sześc. gazu rocznie. Nabucco zapewni 8-31 mld m sześc. surowca, South Stream ok. 30 mld m sześc., a Nord Stream - 55 mld m sześc.

Opłacalność Nord Stream

Tak zwany Gazociąg Północny z Rosji do Niemiec (Nord Stream) będzie się składać z dwóch nitek. Przepustowość każdej ma wynosić 27,5 mld m sześc. gazu rocznie. Magistrala ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej. Budowa morskiego odcinka gazociągu jest wciąż w zawieszeniu, gdyż kraje, przez których wyłączne strefy ekonomiczne miałaby przebiegać rura, nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych. Zastrzeżenia do tego projektu mają też Litwa i Polska.
Budowę blokują jednak nie tylko ekolodzy i politycy, ale również niska cena ropy naftowej i gazu ziemnego na rynkach światowych. Analitycy twierdzą, że obecny poziom cen surowców zagraża budowie magistrali Nord Stream. Jej biznesplan oparto bowiem na założeniu, że ropa będzie kosztować 50-60 dolarów za baryłkę (aktualne notowania na światowych giełdach są jednak co najmniej o 10 dol./bar. niższe). Tylko ten poziom cenowy gwarantuje opłacalność zagospodarowania i wydobycia gazu z pola Sztokman, które ma zaopatrywać Gazociąg Północny.
1,8 proc. o tyle średniorocznie wzrasta w Europie popyt na tzw. błękitne paliwo
OPINIA
RADOSŁAW DUDZIŃSKI
wiceprezes PGNiG
Europa w gaz zasilana jest przede wszystkim ze wschodu oraz z północy. Potrzebne jest jej wsparcie zasilaniem z południa. Stąd projekt Nabucco. Od lat budzi on w Europie ostrą dyskusję. Najważniejszą kwestią związaną z tym projektem jest źródło zasilania. Jeżeli pojawi się na początku tego gazociągu gaz w ilościach interesujących Europę, jestem przekonany, że rurociąg powstanie. Komisja Europejska wyraźnie zaangażowała się w ten projekt, rosną więc nadzieje, że po wielu latach uda się tę inwestycję doprowadzić do końca. My ze swojej strony złożyliśmy już akces do Nabucco. W kontekście uruchomienia w przyszłości tej magistrali istotne jest dla nas połączenie z hubem Baumgarten.