W Polsce utrzymuje się brak zaufania nie tylko instytucji wobec siebie, ale także konsumentów wobec instytucji i rynku.
Dwa lata temu ujawnił się, na skalę masową, problem niespłacanych kredytów hipotecznych podwyższonego ryzyka (klasa subprime) w USA. Zjawisko to pokazało siłę zależności konsumentów i rynków finansowych.
Wspomniane kredyty przez lata zamieniane były na obligacje hipoteczne, którymi handlowano na rynkach finansowych. Obligacje, w które inwestowały liczące się podmioty finansowe i ich klienci, zaczęły być nic nie warte (nie spłacano kredytów, na bazie których wyemitowano obligacje). Tak powstała spirala strat, która wciągała kolejne podmioty. Zjawisko to doprowadziło do trwającej po dzień dzisiejszy bessy na giełdach i strat, których skala jest przytłaczająca. Sytuacja ta dotknęła osoby fizyczne, firmy i same instytucje finansowe. Wiele podmiotów utraciło płynność finansową. Doszło też do spektakularnych upadków i bankructw. W przypadku niektórych instytucji jedynym ratunkiem okazała się nacjonalizacja.
Wydarzenia te obnażyły powiązania rynków finansowych z sytuacją przeciętnych gospodarstw domowych. Co więcej, widać dobitnie, że zależność ta jest obustronna; także przeciętny konsument jest silnie powiązany z sytuacją na rynkach finansowych. Odczuwa on fluktuacje na rynkach za pośrednictwem kredytów (zmiany oprocentowania kredytu oraz zmiany kursów walut obcych) oraz posiadanych inwestycji/oszczędności (zmiany wartości posiadanych akcji, obligacji, nieruchomości). Ostatecznie, nawet jego posada - także w sektorach pozafinansowych - pośrednio zależy od wrażliwości jego firmy na zmiany zachodzące na rynku finansowym (kredyty, leasing w walutach obcych). Zależność jest nawet głębsza. Wiele krajów, walcząc z kryzysem finansowym, wprowadziło tzw. plany wspierające. Za zrealizowane nacjonalizacje i plany ratunkowe oczywiście trzeba będzie zapłacić. Ostatecznie koszt poniosą podatnicy albo ich dzieci.
Sytuacja na rynkach finansowych interesuje niemal wszystkich. Niestety, cały czas nie można mówić o normalności. Utrzymuje się brak zaufania nie tylko instytucji wobec siebie, ale także konsumentów wobec instytucji i rynku. Mimo że obniżany jest koszt pieniądza, banki niechętnie obniżają cenę kredytów. Nasilają się problemy w pozyskiwaniu kapitału. Inercja bankowych stóp procentowych wraz ze słabnącym złotym na tyle podraża koszt obsługi kredytów, że rośnie zagrożenie niespłacania istniejących już kredytów. Sytuacja zaczyna przypominać tę z USA, sprzed dwóch lat.