Trudny dostęp plantatorów do kredytów ograniczy w tym roku zasiewy, to zwiększy zależność od zapasów i podtrzyma ceny na świecie.
W czasach wielkiego kryzysu bardzo trudno jest korzystać z mądrej porady na temat niewkładania wszystkich jajek do jednego koszyka, bo na razie wszystkie te koszyki z jednakową siłą spadają na ziemię i liczba potłuczonych jajek stale rośnie.
Mimo to - a może właśnie dlatego - inwestorzy cały czas szukają instrumentów, które mogą poprawić dywersyfikację portfela i podnieść stopę zwrotu.
Przez pewien czas ulubieńcem publiczności były surowce, a w szczególności ropa naftowa. Surowce - przynajmniej z założenia - są ciekawym pomysłem, gdyż w normalnych warunkach mają niską korelację z zachowaniem akcji na rynkach giełdowych (zmiany ich cen nie są powiązane ze zmianami na giełdach) oraz zapewniają ochronę przed szokami inflacyjnymi.
Jednak metale i surowce energetyczne nie spełniły oczekiwań. Dlatego od pewnego czasu zainteresowanie skierowało się na rynek rolny. Popyt na surowce rolne (pominąwszy biopaliwa) jest mniej zależny od cyklu ekonomicznego, dzięki czemu mogą one stanowić bardziej obronną pozycję w czasach spowolnienia. Mimo to kilka czynników ostrzega nas przed uleganiem kolejnej manii.
Zapasy większości surowców rosną z uwagi na większe zasiewy w 2008 roku, które miały miejsce po zwyżkach cen na początku 2008 r. (zwłaszcza pszenicy i soi). Wyjątkiem jest kukurydza, której poziom zapasów jest wyjątkowo niski. Tu niestety występuje ryzyko spadku popytu w Stanach Zjednoczonych, gdzie etanol jest produkowany właśnie z tego zboża.
Na ile powinniśmy przejmować się rosnącymi zapasami? Z uwagi na znaczną zmienność plonów w różnych latach może nie tak bardzo. Susza w Chinach zmniejsza oczekiwane plony pszenicy, podczas gdy zła pogoda w Argentynie niszczy pola soi. To z kolei prawdopodobnie doprowadzi do wyższych cen surowców. Ponieważ plantatorzy nie działają w oderwaniu od realnej gospodarki, to w 2009 roku mają trudniejszy dostęp do kredytu i mogą nie być w stanie obsiać tego samego areału, co w latach wcześniejszych. A to zwiększy zależność od już zgromadzonego zboża i podtrzyma ceny na światowych rynkach.