Sztuczne ograniczanie wzrostu cen utrudnia realizację niezbędnych inwestycji, co może doprowadzić do kryzysu energetycznego.
W świetle ostatnich zapowiedzi prezesa URE o możliwości powrotu do regulacji cen energii elektrycznej dla wytwórców (poprzez ustalanie ceny maksymalnej) oraz reakcji producentów energii na tę wypowiedź nasuwa się pytanie, czy regulacja na rynku energii jest potrzebna, i jeśli tak, to w jakim zakresie.

Specyfika rynku

Ze względu na specyfikę rynku energii elektrycznej wynikającą z fizycznych cech działania systemu elektroenergetycznego różniącego ten rynek od innych rynków towarowych wydaje się, że istnienie regulacji w tym obszarze nie powinno budzić wątpliwości. W szczególności chodzi tutaj o potrzebę zapewnienia ciągłej równowagi pomiędzy ilością produkowanej energii a ilością tej energii pobieraną z systemu (zwłaszcza wobec braku możliwości magazynowania), ograniczoną elastyczność produkcji oraz strategiczne dla państwa znaczenie bezawaryjnego działania systemu elektroenergetycznego. Sprostanie tym zadaniom wymaga istnienia organu dysponującego odpowiednimi mechanizmami regulowania, który będzie czuwał nad sprawnym działaniem systemu oraz gwarantował ciągłość dostaw. Pamiętajmy, że potrzeba kontrolowania rynku energii przez państwo wynika również z faktu członkostwa Polski w Unii Europejskiej i związanej z tym potrzeby implementacji regulacji unijnych do polskiego prawa. Przykładem może być tutaj przyjęcie pakietu energetycznego 3x20, który zobowiązuje Polskę (jako państwo) do zwiększenia udziału energii odnawialnej w łącznej ilości energii sprzedawanej odbiorcom końcowym, ograniczenia emisji CO2 i zwiększenia efektywności wykorzystania energii. Ponieważ wypełnienie tych zobowiązań wymaga od uczestników rynku realizacji ogromnych inwestycji, głównie w obszarach wytwarzania i dystrybucji, państwo potrzebuje podstawowych narzędzi w postaci regulacji, aby wymusić konieczne inwestycje, nie zapominając przy tym o interesach odbiorców końcowych.

Uprawnienia regulatora

Zatem, o ile nie da się zupełnie uniknąć regulowania rynku energii, gdyż jego część zawsze będzie nadzorowana przez organy państwowe odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie sektora (np. w zakresie świadczenia usług systemowych), o tyle dyskusyjne jest, w jakim stopniu państwo powinno ingerować w działania rynku i jak daleko powinny sięgać uprawnienia regulatora.
Pamiętajmy, że u podstaw tworzenia wolnego rynku energii leżała potrzeba zwiększenia jego efektywności i wprowadzenia zasad konkurencyjności w zakresie wytwarzania i obrotu energią elektryczną (ze względu na swój charakter, przesył i dystrybucja pozostają monopolami naturalnymi na obszarach swojego działania). Tymczasem ingerencja w kształtowanie cen energii elektrycznej - poza opłatami dystrybucyjnymi - wydaje się sprzeczna z definicją konkurencyjności. Ponadto sztuczne ograniczanie wzrostu cen może spowodować, że przedsiębiorstwa nie będą w stanie zrealizować zaplanowanych - i niezbędnych - inwestycji, co może doprowadzić do kryzysu energetycznego. Już dzisiaj coraz częściej słyszymy, że Polska może mieć duży problem z pokryciem zapotrzebowania na energię elektryczną. Z jednej strony jest to spowodowane wzrostem zapotrzebowania, z drugiej jednak strony - faktem, że duża część istniejących bloków energetycznych jest już znacznie wyeksploatowana i w najbliższych latach będzie musiała być wyłączana. W konsekwencji, jeżeli nie zdecydujemy się na inwestycje w nowe moce, już za kilka lat możemy mieć w Polsce deficyt energii.

Konieczność równowagi

Dążąc do stworzenia wolnego rynku energii, należy również pamiętać o konieczności zachowania równowagi w kwestiach regulacyjnych pomiędzy różnymi podsektorami (wytwarzanie, obrót hurtowy, sprzedaż detaliczna), gdyż w przeciwnym razie może dojść do zakłóceń w działaniu już wprowadzonych mechanizmów rynkowych i wykorzystywania przewagi obszarów nieregulowanych nad tymi, które podlegają regulacji. Przykładem może być obecna sytuacja, gdzie obszar wytwarzania może swobodnie kształtować ceny energii sprzedawanej na rynku hurtowym, a sprzedawcy detaliczni nie są w stanie przenieść tych cen do swoich ofert ze względu na brak akceptacji ze strony prezesa URE.
Regulacja rynku energii jak najbardziej jest potrzebna, ale wyłącznie w zakresie niezbędnym do zapewnienia stabilnego funkcjonowania rynku energii, bez ingerencji w mechanizmy rynkowe.