Rozmawiamy z JOANNĄ STRZELEC-ŁOBODZIŃSKĄ, wiceministrem gospodarki - Nawet gdybyśmy znaleźli teraz całą górę pieniędzy, to i tak efekty inwestycji w górnictwie i energetyce byłyby widoczne dopiero za kilka lat. Trzeba dążyć do ustabilizowania obu sektorów. Co gorsza, branże te dosięgła bessa.
• Na razie jedynie mówimy o potrzebie realizowania inwestycji w górnictwie. Dlaczego ciągle nie ruszyły?
- Jeśli szybko nie znajdą się środki na realizację niezbędnych inwestycji - w tym na uruchomienie nowych frontów wydobywczych - będzie naprawdę bardzo źle. Aktualnie nie inwestujemy nawet tyle, by utrzymać obecny poziom wydobycia, a cóż dopiero mówić o jego zwiększeniu. Dlatego powtarzam: górnictwu potrzebne są pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Trwają rozmowy z Bankiem Światowym, myślimy również o innych możliwościach sięgnięcia po środki na inwestycje.
• Czy da się w przypadku tak trudnych branż, jak górnictwo i energetyka, odnieść sukces?
- Postaram się zrobić jak najwięcej. Bardzo trudno jest jednak oceniać dokonania w obu sektorach w krótkim czasie. Cykl inwestycyjny w energetyce trwa od pięciu do siedmiu lat. W górnictwie wprawdzie nieco krócej, ale też przynajmniej ze dwa, trzy lata. Nawet gdybyśmy znaleźli teraz całą górę pieniędzy, to i tak efekty inwestycji byłyby widoczne dopiero za kilka lat. Trzeba dążyć do ustabilizowania obu sektorów. Co gorsza, obie branże dosięgła bessa. Widać to choćby po rynku węgla koksowego. Popyt spada, produkcję ograniczają producenci stali.
Najwyższy już czas, by wykonać określony program i zrealizować założone cele. Programów gospodarczych nie pisze się w tydzień i nie realizuje w pół roku.
• Jak ocenia pani dotychczasową restrukturyzację polskiego górnictwa?
- Uważam, że jeśli chce się coś bezpowrotnie zlikwidować, to trzeba się wcześniej trzy razy zastanowić. Nie chcę, żeby wyszło na to, że podlizuję się tu górniczym związkom. Natomiast po latach okazało się, po czyjej stronie była racja. Tak dobrze wyszła nam realizacja programu likwidacji kopalń, że teraz brakuje nam węgla.
• Czy przewiduje pani realizację planowanych na 2009 rok debiutów giełdowych Lubelskiego Węgla Bogdanka oraz Katowickiego Holdingu Węglowego?
- Jaka jest sytuacja na giełdzie, każdy widzi. Z całą pewnością nie jest teraz najlepszy moment na wprowadzanie spółek na giełdę.
• Jak układają się pani relacje z górniczymi związkami zawodowymi?
- Uczestniczyłam w obradach Zespołu Trójstronnego do spraw bezpieczeństwa socjalnego górników. I tam nie było żadnych nieodpowiedzialnych pomysłów. Były za to opinie warte namysłu, choć czasem mniej zręcznie sformułowane. Mam nadzieję, że moja współpraca z górniczymi związkami zawodowymi będzie się dobrze układać. Jeżeli jest obustronny szacunek, to jest szansa na dobrą współpracę.
• Nie wyklucza pani prywatyzacji górnictwa poprzez inwestorów strategicznych?
- Myślę, że chyba nikt nie jest w stanie jej wykluczyć. Natomiast z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa zdecydowanie lepiej jest mieć wpływ na to, co się dzieje w górnictwie.
• Co pozostaje dla pani priorytetem, jeśli chodzi o górnictwo i energetykę?
- Wzrost wydobycia węgla, a w energetyce odbudowa mocy wytwórczych, bazujących na nowoczesnych i czystych technologiach.
• JOANNA STRZELEC-ŁOBODZIŃSKA, absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego. W latach 2000-2007 wiceprezes zarządu Południowego Koncernu Energetycznego. Ostatnio prezes zarządu Tauron Polska Energia. Wiceminister gospodarki od października 2008 roku