O kilka dni wyprzedzimy Dzień Ojca i dziś będzie właśnie o nich. A konkretnie o urlopach ojcowskich. Funkcjonują one w polskim prawie już prawie osiem lat, ale przysłuchując się debacie publicznej, można odnieść wrażenie, że ojciec na urlopie rodzicielskim to coś nienaturalnego. Chociaż przepisy mówią wyraźnie, że urlop rodzicielski przysługuje obojgu rodzicom na tych samych prawach, to medialna narracja sugeruje, że matka musi z czegoś zrezygnować na rzecz ojca. Kluczem wydaje się tradycja niedająca ojcom równego prawa do zajmowania się dziećmi. W świecie, w którym dość silnie funkcjonują przekonania o tym, kto powinien opiekować się potomstwem, niełatwo przełamać utarte schematy.
Polska jest w grupie krajów, w których urlop ojcowski jest stosunkowo krótki, mało atrakcyjny i w niewielkim stopniu wykorzystywany. Korzysta z niego u nas co czwarty ojciec, przez około dwóch tygodni. Dla porównania – przeciętnie ośmiu na dziesięciu ojców-Szwedów spędza z dzieckiem w domu około trzech miesięcy. Widząc, że problem jest systemowy i dotyczy szerszej grupy krajów, Komisja Europejska zaproponowała zmiany w urlopach rodzicielskich, wywołując przy okazji oburzenie parlamentarzystów z Wiejskiej.
Proponowane przez Komisję zmiany dotyczą nieprzekazywalnego między rodzicami czteromiesięcznego okresu urlopu rodzicielskiego. W praktyce miałoby wyglądać to tak, że rodzice otrzymywaliby możliwość wzięcia urlopu rodzicielskiego trwającego łącznie określoną liczbę miesięcy – np. 12. Cztery miałyby być nieprzekazywalne – w dzisiejszych realiach oznaczałoby to, że ojcowie musieliby na cztery miesiące zrezygnować z pracy i zająć się potomstwem. W tym czasie mamy mogłyby wracać do pracy. Ojcowie mogliby oczywiście nie skorzystać, ale wtedy urlop po prostu by przepadł. Czy można tak zmuszać do urlopów mężczyzn i skracać urlop macierzyński kobietom? Szczęśliwym zbiegiem okoliczności są już państwa na świecie, które takiego przymuszania się dopuszczają. Dzięki temu można ocenić, jak takie prawo działa w praktyce.
Nie tak daleko stąd, bo u naszych zachodnich sąsiadów, nieprzekazywalny urlop rodzicielski funkcjonuje od 2007 r. Nieprzekazywalne są co prawda dwa miesiące, a nie – jak proponuje Komisja – cztery, ale idea jest dokładnie taka sama. Czy ojcowie korzystają z tych miesięcy? Tak. Czy firmy runęły w obliczu szerokiej absencji mężczyzn? Hm…
A co z normami społecznymi? Czy nieprzekazywalny urlop sprawił, że Niemcy odczuli dyskomfort między tym, co proponuje im prawo, a wewnętrznymi przekonaniami? Obawy w tym przypadku okazały się nietrafione. Jak pokazuje najnowsze badanie Ulrike Unterhofer (Uniwersytet w Bazylei) i Kathariny Wrohlich (DIW Berlin), nieprzekazywalny urlop rodzicielski w dużym stopniu zmienił deklarowane przez nich poglądy na temat roli rodziców. Najbardziej nieoczekiwanym rezultatem było to, że w rodzinach, w których ojcowie więcej czasu zajmowali się dziećmi, również w pokoleniu dziadków zmieniło się postrzeganie ról matek i ojców. Badacze porównali bezpośrednio ojców i dziadków dzieci, które urodziły się niewiele przed wprowadzeniem reformy i niewiele po tym, i właśnie między tak zdefiniowanymi grupami zaobserwowali różnice. Taka konstrukcja badania pozwala mieć pewność, że zmiana w przekonaniach była efektem właśnie reformy prawnej, a nie np. znakiem zmieniających się czasów.
Dlaczego warto walczyć o większe zaangażowanie ojców? Po pierwsze, ze względu na dobro dzieci. Doświadczenia z Australii, Danii, Wielkiej Brytanii i USA (badanie Huerta i in. z 2013 r.) pokazują, że dzieci aktywnie wychowywane przez ojców wykazują się lepszymi umiejętnościami poznawczymi niż ich rówieśnicy wychowywani w głównej mierze przez matki. Po drugie, i może najważniejsze, ze względu na samych ojców: spełnienie w życiu zawodowym nie daje takiej satysfakcji jak realizowanie się w kontaktach międzyludzkich, w czym opieka nad dziećmi ma swoje wyjątkowe miejsce. Mężczyźni aktywnie zajmujący się swoim potomstwem są w lepszej kondycji psychicznej i fizycznej. Co więcej, doświadczenia szwedzkie pokazują, jak istotna jest rola ojca w pierwszych miesiącach opieki. Szwedzi, którzy zdecydowali się na skorzystanie z urlopu rodzicielskiego w pierwszej fazie rozwoju dziecka, poświęcają mu więcej czasu również na dalszych etapach rozwoju. I nie wydają się do tego zmuszani. Mężczyźni na całym świecie deklarują, że dłuższy czas spędzany z dziećmi poprawia jakość ich życia.
Czy w Polsce taka zmiana jest możliwa? W badaniach ankietowych 60 proc. Polaków (i 80 proc. Polek) deklaruje, że ojcowie powinni w większym stopniu uczestniczyć w wychowaniu dzieci. Większość ankietowanych jest także przekonana, że ojcowie w Polsce powinni korzystać z płatnego urlopu rodzicielskiego, choć to akurat nie musi być przejawem wartości, lecz efektem zdroworozsądkowej kalkulacji, co bardziej się opłaca rodzinie. Pomysł Komisji Europejskiej wydaje się odważny, ale patrząc na rezultaty dotychczasowych badań – niezwykle pożyteczny. Trzymajmy więc kciuki i za ojców, i za Brukselę. A przy okazji może taka regulacja pomoże kobietom w wyrównaniu płac…