Rosnące zatrudnienie, coraz wyższe płace i większa liczba legalnie zatrudnionych imigrantów napędzają wpływy ze składek do FUS. Na tyle mocno, by już liczyć, ile zyska na tym budżet.
Jak budżet dokłada się do FUS / Dziennik Gazeta Prawna
Do końca kwietnia Fundusz Ubezpieczeń Społecznych pozyskał ze składek ponad 61,5 mld zł. To prawie o 10 proc. więcej niż rok temu o tej samej porze. Powód jest taki sam, jak w bardzo dobrym dla finansów ubezpieczeń społecznych roku ubiegłym: dobra koniunktura na rynku pracy. Teraz dodatkowo wspierana coraz większą presją na długoterminowe i legalne zatrudnianie imigrantów. Przekłada się na liczbę ubezpieczonych w ZUS cudzoziemców.
Wpływy do FUS wyglądają jeszcze lepiej, gdy przyrównać bieżące wpływy do planu na cały rok. Jest on realizowany szybciej, niż wynikałoby to z kalendarza: do końca kwietnia do FUS wpłynęło już prawie 36 proc. planu. Gdyby wpływy szły zgodnie z harmonogramem, to powinno to być 33,3 proc. Ta różnica przekłada się na ok. 5 mld zł dodatkowych wpływów FUS. Nawet gdyby w kolejnych miesiącach nie było już dalszej poprawy, finanse publiczne odczułyby ulgę.
– To bardzo dobrze wpłynęłoby na wynik budżetu, bo mógłby on wpłacić do FUS dużo mniejszą dotację, niż to się w tej chwili planuje – zwraca uwagę Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. Mielibyśmy więc powtórkę z 2017 r. Bardzo dobre wyniki funduszu odciążyły wtedy państwową kasę o prawie 6 mld zł. Dotacja wyniosła niecałe 41 mld zł. Jeśli w tym roku udałoby się zaoszczędzić 5 mld zł, to całkowita wypłata wyniosłaby 41,6 mld zł, a nie 46,6 mld zł zakładane w planie finansowym FUS. Niższy byłby też deficyt budżetu.
Ubiegły rok był dla funduszu wyjątkowy, bo po raz pierwszy w ciągu ostatnich dwóch dekad budżetowe pieniądze wypłacone FUS stanowiły mniej niż 16 proc. jego przychodów. Na ten rok udział dotacji zaplanowano na ponad 19 proc. Według Łukasza Kozłowskiego to bardzo konserwatywne założenie.
– Według mnie tzw. wydolność FUS, czyli odsetek wydatków pokrytych własnymi przychodami, może w tym roku przekroczyć 80 proc. To będzie najlepszy wynik od lat, choć zapewne nie do utrzymania na dłuższą metę, bo to efekt bardzo dobrej bieżącej koniunktury – mówi Kozłowski.
Dobrą sytuację finansową FUS już widać w wynikach budżetu. Po czterech miesiącach miał on 9,3 mld zł nadwyżki. Oprócz bardzo szybko rosnących wpływów z PIT i CIT – co też wynika z dobrej koniunktury – powodem powstania tego naddatku jest niski poziom wydatków. Po czterech miesiącach były one nominalnie o około 2 mld zł niższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Ministerstwo Finansów stwierdza wprost, że to zasługa właśnie niewielkich kwot, jakich do tej pory użyczono FUS. Do tej pory wypłacono mu niewiele ponad 7,8 mld zł, czyli jedynie 16,8 proc. kwoty zapisanej w ustawie budżetowej na cały rok. Dla porównania do końca kwietnia 2017 r. do funduszu trafiło już 13,4 mld zł, a więc 28,6 proc. całorocznego planu.
Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP, przestrzega jednak przed zbyt dużym optymizmem w szacowaniu wyniku budżetu w całym roku. Zwraca uwagę, że od dwóch lat Ministerstwo Finansów, korzystając z dobrej bieżącej sytuacji w dochodach i wydatkach, stara się robić bufory bezpieczeństwa na kolejny rok. W grudniu 2016 r. przyspieszyło wypłatę zwrotów VAT. Dzięki temu odciążyło pierwsze miesiące 2017 r. Za drugim razem sztuczka dotyczyła właśnie finansów FUS. Pod koniec 2017 r. wypłacono mu więcej dotacji, niż tak naprawdę potrzebował. Dzięki temu w styczniu 2018 r. właściwie nie była potrzebna.
– Deficyt zapewne będzie mniejszy niż ten zaplanowany w budżecie, ale nie sposób teraz przewidzieć, jak bardzo. Taka operacja z FUS, jak z zeszłego roku, jest jak najbardziej do powtórzenia – ocenia ekonomistka.
Bufor na 2019 r. może się przydać. To rok wyborczy i rządowi byłoby łatwiej znaleźć pieniądze na realizację obietnic wyborczych. Zwłaszcza że na horyzoncie majaczy spowolnienie wzrostu gospodarczego, którego stopniowo zaczynają doświadczać rozwinięte gospodarki. W tym bardzo ważne dla nas Niemcy. Jeśli się ono utrzyma, będzie miało wpływ na koniunkturę również nad Wisłą.
– Na szczęście rynek pracy odczuwa to zwykle jako ostatni, więc o ten rok możemy być raczej spokojni. Popyt na pracowników nadal jest silny i problemy z ich pozyskiwaniem, jakie mają obecnie pracodawcy, nie znikną w najbliższym czasie. Z punku widzenia przychodów FUS to dobra wiadomość – ocenia Łukasz Kozłowski. Ale dodaje, że w przyszłym roku to już nie będzie takie oczywiste. I choć może obędzie się bez gwałtownego hamowania, ale też wzrost w takiej skali, jak go obecnie obserwujemy, może być trudny do utrzymania.
Finansowy bufor na 2019 r. przyda się, by spełnić obietnice wyborcze