Nowy ambasador USA w Berlinie Richard Grenell wyraził w piątek przekonanie, że wiele handlujących z Iranem firm niemieckich nie odważy się zerwać ze Stanami Zjednoczonymi.

"Wiem o wielu niemieckich firmach, które otwarcie przyznają, że nie chcą robić interesów z Iranem, gdyby miało to zagrozić ich amerykańskiemu biznesowi" - powiedział Grenell w radiu Deutschlandfunk.

Państwa UE jeszcze w piątek chcą reaktywować przepisy, mające chronić przed sankcjami USA przedsiębiorstwa europejskie, robiące interesy z Iranem. Jak podkreśla agencja dpa, teoretycznie otwiera to nawet możliwość karania przez Brukselę unijnych przedsiębiorstw, które będą przestrzegać amerykańskich sankcji.

Niemiecki minister gospodarki Peter Altmaier ostrzegł w piątek w telewizji ARD przed wdawaniem się na różnych frontach "w całkowicie niezaplanowany i niezorganizowany wyścig po wyższe cła, większe sankcje, wzajemną nieufność". Podkreślił, że potrzebne są przejrzyste zasady. "Pierwsza z nich: USA są naszym przyjacielem i partnerem" - oświadczył, zastrzegając jednak, że mimo to Europejczycy muszą - tak jak i Amerykanie - walczyć o swoje interesy gospodarcze.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zapowiedział w Sofii, że KE w piątek przyjmie propozycje regulacji prawnej tzw. statusu blokującego, dzięki któremu unijne firmy nie będą zobligowane do dostosowywania się do reżimu sankcyjnego USA dotyczącego Iranu. "Musimy zrozumieć, że efekty sankcji USA będą odczuwalne, dlatego obowiązkiem UE jest ochrona europejskich przedsiębiorstw" - oświadczył szef KE.

Tzw. status blokujący to przygotowane w 1996 r. rozwiązanie stworzone w związku z restrykcjami gospodarczymi USA wobec Kuby. Przewiduje ono, że unijne firmy nie powinny brać pod uwagę decyzji wydanych przez inne jurysdykcje. UE nigdy dotąd nie skorzystała z tego narzędzia.

Prezydent Donald Trump ogłosił 8 maja, że wycofuje USA z międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem i zapowiedział, że "potężne sankcje" wobec Teheranu wchodzą natychmiast w życie.

Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton poinformował wtedy, że Trump podpisał memorandum wprowadzające w życie wszystkie sankcje wobec Iranu zawieszone na mocy porozumienia z 2015 roku.

Bolton zapowiedział, że zagraniczne przedsiębiorstwa będą miały kilka miesięcy "na wyjście z Iranu". Ostrzegał też, że USA mogą nałożyć sankcje na kraje prowadzące interesy z Iranem.

Europejscy przywódcy zabiegali w Waszyngtonie o zachowanie w mocy układu nuklearnego, a gdy Trump zapowiedział wycofanie się USA, podjęli starania o to, by porozumienie obowiązywało Iran oraz inne kraje z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych.

Zawarta w lipcu 2015 roku umowa między sześcioma mocarstwami (USA, Francja, Wielka Brytania, Chiny, Rosja i Niemcy) a Iranem miała na celu ograniczenie programu nuklearnego tego kraju w zamian za stopniowe znoszenie sankcji.