Niedawne skandale, takie jak Dieselgate, Luxleaks, Panama Papers, jak również najnowsze doniesienia dotyczące afery Cambridge Analytica pokazują, że tzw. sygnaliści, czyli osoby zgłaszające zachowania nieetyczne czy nielegalne, mogą odegrać ważną rolę w wykrywaniu takich przypadków.
"Wiele z ostatnich skandali nie ujrzałoby światła dziennego, gdyby nie osoby z wewnątrz, które miały odwagę o nich poinformować. Takie osoby podjęły jednak ogromne ryzyko. Jeśli zatem zapewnimy im lepszą ochronę, będziemy w stanie skuteczniej wykrywać działania szkodliwe dla interesu publicznego, takie jak oszustwa, korupcja, unikanie podatku od osób prawnych czy narażanie na zagrożenia ludzkiego zdrowia i środowiska” – powiedział wiceszef KE Frans Timmermans.
Sygnaliści, bo tak KE określa te osoby, nie mogą być karani i należy ich chronić przez zastraszaniem i represjami. W praktyce wielu z nich przypłaca swoją decyzję utratą pracy, reputacji czy nawet zdrowia. Komisja powołuje się przy tym na badania z 2016 r., z których wynika, że 36 proc. pracowników, którzy zgłosili nadużycie, doświadczyło represji.
Przedstawiona w poniedziałek propozycja zakłada, że wszystkie przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 50 pracowników lub osiągające obroty powyżej 10 mln euro będą musiały stworzyć wewnętrzną procedurę postępowania w przypadku zgłoszenia naruszenia. Wymóg ten będzie dotyczyć również wszystkich podmiotów administracji państwowej i regionalnej oraz gmin liczących ponad 10 tys. mieszkańców.
Propozycja zakłada, że firmy i urzędy będą musiały stworzyć jasne kanały zgłaszania informacji oraz mechanizmy informowanie opinii publicznej lub mediów, jeśli po zgłoszeniu za pomocą innych kanałów nie podjęto odpowiednich działań lub w przypadku ewidentnego zagrożenia interesu publicznego.
KE chce, żeby wszelkie formy represji były zakazane i podlegały sankcjom. W przypadku, gdy osobę, która złożyła doniesienie, spotykają represje, należy jej zagwarantować dostęp do bezpłatnych porad i odpowiednich środków ochrony prawnej (np. powstrzymujących mobbing lub uniemożliwiających zwolnienie).
Ciężar dowodu zostaje w takich przypadkach odwrócony – to osoba lub organizacja musi udowodnić, że ich działania nie są formą odwetu za zgłoszenie ewentualnych nieprawidłowości. Sygnaliści będą również chronieni podczas postępowań sądowych, w szczególności przed odpowiedzialnością za ujawnienie informacji.
Timmermans zwracał uwagę, że propozycja ma służyć także ochronie osób, które są informatorami dziennikarzy śledczych. „Tym samym pomagają zagwarantować wolność wypowiedzi i wolność mediów w Europie” – zaznaczył.
Unijna komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova nowe przepisy określiła mianem „przełomowych”. „W zglobalizowanym świecie, w którym pokusa maksymalizacji zysku nawet kosztem naruszenia prawa jest realna, powinniśmy wspierać osoby, które są gotowe wziąć na siebie ryzyko i ujawnić poważne przypadki naruszenia unijnych przepisów. Wymaga tego uczciwość Europejczyków” – zaznaczyła.
Propozycja ma zapewnić ochronę osób ujawniających przypadki naruszenia prawa Unii w takich dziedzinach jak zamówienia publiczne, usługi finansowe, pranie pieniędzy i finansowanie terroryzmu, bezpieczeństwo produktów, bezpieczeństwo transportu, ochrona środowiska, bezpieczeństwo jądrowe, bezpieczeństwo żywności i pasz, zdrowie i dobrostan zwierząt, zdrowie publiczne, ochrona konsumentów, prywatność, ochrona danych i bezpieczeństwo sieci i systemów informatycznych. Ma ona również zastosowanie do naruszeń unijnych reguł konkurencji, naruszeń i nadużyć przepisów dotyczących podatku od osób prawnych i szkody dla interesów finansowych UE.
Ochrona osób zgłaszających przypadki naruszenia prawa w UE jest obecnie fragmentaryczna i niejednolita. Jedynie 10 państw członkowskich UE zapewnia pełną ochronę sygnalistów. W pozostałych krajach przyznana ochrona jest jedynie częściowa i odnosi się wyłącznie do konkretnych sektorów lub kategorii pracowników.