Niecałe półtora roku zostało resortowi finansów na stworzenie bazy danych osób, które faktycznie pociągają za sznurki w zagmatwanych strukturach korporacyjnych.
Niecałe półtora roku zostało resortowi finansów na stworzenie bazy danych osób, które faktycznie pociągają za sznurki w zagmatwanych strukturach korporacyjnych.
/>
Aktualny adres, PESEL, wielkość posiadanego pakietu akcji, udziałów lub praw głosów – to podstawowe informacje, jakie już w przyszłym roku będą musieli o sobie ujawniać beneficjenci rzeczywiści, czyli menedżerowie, którzy pełnią funkcje decyzyjne w spółkach, sprawują nad nimi faktyczną kontrolę i mają możliwość zarabiania na działalności firmy, nawet jeśli ich prawdziwa rola na pierwszy rzut oka nie jest oczywista.
Dyrektywa o zapobieganiu wykorzystywaniu systemu finansowego do prania pieniędzy lub sponsorowania terroryzmu mówi wprost: posiadanie przez państwa dokładnych i aktualnych danych dotyczących beneficjentów rzeczywistych ułatwi śledzenie przestępców, którzy w przeciwnym razie mogliby ukryć swoją tożsamość w skomplikowanej sieci powiązań korporacyjnych.
Dlatego też unijne regulacje nałożyły na kraje członkowskie obowiązek zbudowania centralnego rejestru, w którym zamieszczane i przechowywane będą informacje o biznesowych decydentach. Znalazł on wyraz w rozdziale 6 ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu działalności terrorystycznej ogłoszonej 12 kwietnia (Dz.U. z 2018 r., poz. 723).
– Rejestr będzie wykorzystywany do weryfikacji tożsamości klienta przy nawiązywaniu relacji i przyda się jako dodatkowe narzędzie zarządzania ryzykiem, rodzaj bazy danych, w której można się upewnić co do prawdziwości deklarowanych danych – tłumaczy Joanna Grynfelder, wieloletni praktyk w dziedzinie compliance i przeciwdziałania nadużyciom. Resort finansów, odpowiedzialny za budowę internetowego rejestru, jest teraz w fazie weryfikowania swoich zasobów informatycznych. – Po zakończeniu tego etapu będzie możliwe formalne rozpoczęcie projektu i zainicjowanie postępowań w ramach zamówień publicznych – wyjaśnia ministerstwo.
Zgodnie z nowymi przepisami do przesyłania i regularnej aktualizacji danych beneficjentów rzeczywistych będą zobowiązane spółki jawne, komandytowe, komandytowo-akcyjne, z o.o. oraz akcyjne (z wyjątkiem spółek giełdowych). W sumie będzie to dotyczyć ok. 530 tys. podmiotów. Informacje o prawach korporacyjnych ich decydentów mają być zgłaszane w ciągu siedmiu dni od wpisu spółek do Krajowego Rejestru Sądowego. Ten sam termin obowiązuje w sytuacji, gdy dane ulegną zmianie.
– Instytucje obowiązane nie będą miały możliwości wnioskowania o zmianę informacji ujawnionych w rejestrze, jeśli stwierdzą, że został w nim ujawniony nieprawidłowy beneficjent rzeczywisty – twierdzi mec. Paweł Dudojc z kancelarii Wierzbowski Eversheds Sutherland. Zgodnie z zaproponowanym niedawno rozporządzeniem GIIF będzie mógł żądać od spółki ponownego przesłania informacji o beneficjentach rzeczywistych tylko wtedy, gdy znajdzie w nim oczywistą pomyłkę bądź zgłoszenie złożono z naruszeniem prawa.
Zgłoszenie dokonywane przez osobę uprawnioną do reprezentacji spółki musi być opatrzone kwalifikowanym podpisem elektronicznym lub podpisem potwierdzonym profilem zaufanym ePUAP, a także zawierać oświadczenie o prawdziwości podanych informacji pod rygorem odpowiedzialności karnej. Przepisy nie przewidują weryfikacji danych zamieszczonych w rejestrze – przyjmuje się po prostu domniemanie ich prawdziwości. Zdaniem ekspertów takie rozwiązanie może się okazać sporą przeszkodą w wykrywaniu podejrzanych powiązań. – Klienci często sami nie wiedzą, kto jest ich beneficjentem rzeczywistym. Obawiam się, że informacje w centralnym rejestrze mogą nie być przez to kompletne lub wiarygodne. Brakuje podmiotu, który byłby odpowiedzialny za kontrolowanie jakości i aktualności bazy danych – uważa Joanna Grynfelder. – Niektóre państwa dopuszczają zgłaszanie przez każdego użytkownika rejestru zaobserwowanych w nim nieprawidłowości. Ma się to przyczynić do utrzymywania jak najlepszej jakości ujawnionych w nim informacji – podkreśla Katarzyna Sawicka, prawnik w kancelarii Deloitte Legal, która na co dzień doradza sektorowi finansowemu m.in. w kwestiach przeciwdziałania praniu pieniędzy.
Niezależnie od tego eksperci podkreślają, że rejestr to tylko dodatkowe źródło wiedzy o relacjach w spółkach. – Wymóg ustalenia beneficjenta rzeczywistego spoczywać będzie finalnie na instytucji obowiązanej. Opieranie się przez nie wyłącznie na danych ujawnionych w rejestrze może się okazać ryzykowne – zastrzega mec. Paweł Dudojc.
Dostęp do informacji zawartych w centralnej bazie będzie miał każdy. – Polska ustawa idzie dalej niż dyrektywa stanowiąca, że dostęp do rejestru – oprócz organów nadzoru i instytucji obowiązanych – mogą mieć osoby, które wykażą w tym swój interes prawny. Takie rozwiązanie przyjęło wiele krajów Unii Europejskiej. Polski ustawodawca uznał jednak, że uruchomienie jawnego rejestru przyczyni się też do zapewnienia szeroko pojętej ochrony uczestników rynku, gdyż da im dostęp do informacji o kontrahentach – wyjaśnia Katarzyna Sawicka z Deloitte Legal.
Jak wynika z zaproponowanych niedawno przepisów wykonawczych, dane o beneficjentach rzeczywistych będzie można uzyskać w ciągu pięciu minut od chwili złożenia wniosku, o ile dotyczy on informacji aktualnych w momencie jego złożenia. W pozostałych przypadkach odpowiedź będzie udzielona do końca następnego dnia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama