Po zniesieniu limitów przy wwozie paliwa w bakach z krajów spoza UE na skraju zapaści znalazło się nawet kilkaset stacji i działających w okolicy sklepów oraz punktów usługowych.
Stacje paliw w regionach graniczących z Białorusią i Ukrainą alarmują o fatalnych skutkach zmiany prawa, które zniosło limity na wwóz paliwa w bakach samochodów z krajów spoza Unii. Około 150 stacji - głównie należących do drobnych przedsiębiorców, jest bliskich bankructwa.
1 grudnia 2008 r. zniesiono w bezcłowym przywozie spoza UE do Polski dotychczasowy limit paliwa znajdującego się w bakach. Od prawie dwóch miesięcy każdy tir, zamiast 200 litrów paliwa z Białorusi czy Ukrainy, może do Polski wwieźć nawet trzy razy więcej.
Litr paliwa po drugiej stronie granicy jest nawet o ponad 1 zł tańszy niż w Polsce. Przewoźnicy tankują tiry do pełna na stacjach białoruskich. 600 litrów pozwoli im przejechać całą Polskę bez tankowania.
- Na zniesieniu limitów straty poniosły nie tylko stacje, ale też firmy prowadzące w ich okolicach sklepy, punkty gastronomiczne i myjnie. Teraz na jadących tranzytem tirach zarabiać będą firmy w Niemczech - mówią operatorzy stacji.
- Obroty stacji na ścianie wschodniej Polski, na skutek zmian prawnych, spadły od 50 do nawet 80 proc. - alarmuje Marek Pietrzak, prezes Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw (SNOSP).
- Prowadzę dużą stację przy tranzytowej drodze krajowej. W styczniu sprzedaż spadła mi o 80 proc. - twierdzi jeden z przedsiębiorców.
Według Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP) tylko na przejściach Korczowa, Medyka i Krościenko, po podwyższeniu limitu do 600 l, Skarb Państwa straci w tym roku 0,5-1 mld zł. Straty mogą być większe.
- Od 1 do 2 mld zł może stracić w tym roku budżet państwa z tytułu niezapłaconych podatków od paliwa wwożonego do Polski - ostrzega PIPP.
600 litrów, które wolno wwieźć w baku, jest zwolnione z akcyzy. Sytuację wykorzystała Białoruś, która obniżyła ceny paliw - o 10 proc. w przypadku rozliczeń w rublach białoruskich i 20 proc. w walutach obcych.
Resort finansów tłumaczy tymczasem, że wycofanie ograniczeń wwozowych jest korzystne, bo pozwoli branży transportowej na oszczędności rzędu 475 mln zł.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama