Fala wydatków w polskiej branży spożywczej ma pomóc producentom utrzymać konkurencyjność nie tylko na polskim, ale i na zagranicznych rynkach.
/>
Ubiegły rok okazał się rekordowy pod względem nakładów na inwestycje w sektorze. Według wstępnych szacunków BGŻ BNP Paribas przekroczyły poziom 8 mld zł. Tym samym został utrzymany kilkuprocentowy wzrost w wydatkach na nowe przedsięwzięcia.
Zdaniem Andrzeja Gantnera, dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności, inwestycje wymuszają rosnące koszty produkcji, w tym zwłaszcza płacy i surowców. Sprawiają, że firmom coraz trudniej utrzymać konkurencyjność, zwłaszcza po stronie ceny.
To natomiast niezbędne, by przedsiębiorstwa dalej mogły rosnąć w kraju, gdzie cena jest dominującym kryterium wyboru towaru. To też konieczne, by mogły rozwijać eksport. Tymczasem podbój zagranicznych rynków idzie coraz trudniej polskim producentom. Szacuje się, że w ubiegłym roku za granicą sprzedano żywność o wartości 25 mld euro. Oznacza to mniej niż 3-proc. wzrost względem roku poprzedniego. Kilka lat temu dynamika osiągała dwucyfrowe tempo. To zła wiadomość dla sektora, który musi mierzyć się z coraz większym nasyceniem rynku wewnętrznego, potęgowanym przez embargo na Wschód czy zwiększający się protekcjonizm w wielu zachodnich krajach.
– W utrzymaniu konkurencyjności pomóc mogą wyłącznie inwestycje w optymalizację kosztów produkcji. I właśnie takie obecnie dominują w branży. Są to nakłady na nowe technologie produkcji, magazynowania, pakowania, ale też innowacyjne towary – wymienia Andrzej Gantner. I dodaje, że duże wydatki pochłania zwłaszcza ostatnia kategoria.
– Na sto nowych produktów tylko pięć ma szansę przetrwać dłużej niż rok na rynku. Jest to zatem coś w rodzaju studni bez dna – komentuje.
Grupa Sokołów na inwestycje w 2017 r. przeznaczyła prawie 110 mln zł. Za pieniądze te kupiła nowe maszyny, rozbudowała fabrykę o mroźnię zwiększającą możliwości magazynowe oraz wprowadziła na rynek nowe linie produktów: dla osób chcących urozmaicić swoją dietę o produkty warzywne oraz premium. Firma potwierdza, że w ubiegłym roku udało się jej dzięki temu zwiększyć sprzedaż, ale też umocnić pozycję na krajowym i zagranicznych rynkach.
Analitycy BGŻ BNP Paribas potwierdzają, że poszukiwanie nowych nisz oraz możliwości zwiększenia efektywności i wydajności produkcji to podstawowe cele inwestycyjne całego sektora spożywczego.
– Największy wzrost wydatków na nowe projekty nastąpił jednak w branży drobiarskiej, mleczarskiej i makaronowej – wyjaśnia Marta Skrzypczyk, p.o. dyrektora w Bank BGŻ BNP Paribas. I dodaje, że ten pierwszy budował nowe kurniki, ubojnie oraz rozbudowywał moce produkcyjne.
Producenci nie ukrywają, że przygotowują się na podbój rynku chińskiego. Eksport jaj i piskląt został już przywrócony. Wkrótce ma ruszyć wysyłka mięsa drobiowego. Chiny to kierunek, który obrał m.in. Cedrob, który w tym roku zamierza skończyć inwestycje w zwiększanie mocy produkcyjnych za 500 mln zł.
– Jesteśmy jedyną polską firmą zdolną do eksportu dużych ilości mięsa oczekiwanych przez klientów z Chin – mówi Andrzej Goździkowski, prezes zarządu Cedrob.
Sektor mleczarski z kolei inwestował głównie w nowoczesne proszkownie, umożliwiające pełniejsze wykorzystanie surowca i wytworzenie specjalistycznych produktów.
– Mowa o produktach dla niemowląt, odżywkach dla sportowców czy produktach dla przemysłu farmaceutycznego, na które jest zapotrzebowanie na rynkach międzynarodowych – podkreśla Marta Skrzypczyk.
Eksperci zauważają jednak, że wciąż jest jeden obszar pomijany przez branżę przy planowaniu inwestycji. Mowa o pozyskiwaniu surowców, które w Polsce jest dużo droższe niż np. w Niemczech czy Holandii.
– To obszar bardzo rozdrobniony, w którym działa wielu pośredników. Wkrótce może się stać piętą achillesową producentów. Problem mogłoby rozwiązać utworzenie giełd surowców działających na zasadzie spółdzielni. Przy ich tworzeniu rolnictwo powinno jednak współpracować z przemysłem. Tylko wtedy projekt ma szansę odnieść sukces – podsumowuje Andrzej Gantner.