To najgorszy wynik od czterech lat: co piąta średnia i duża firma przemysłowa miała w I półroczu straty. Najwięcej jest ich w górnictwie. Paradoksalnie cały przemysł zanotował w pierwszych sześciu miesiącach tego roku o 14,3 proc. wyższe zyski – wyniosły 48,7 mld zł. GUS brał pod uwagę firmy zatrudniające co najmniej 50 osób i prowadzące księgi rachunkowe.
/>
Ogólna kondycja finansowa przemysłu była więc dobra. Dlaczego więc aż 1825 spośród 8290 średnich i dużych firm miała straty?
– To między innymi efekt wzrostu cen surowców i materiałów zarówno na rynku krajowym, jak i na świecie. Podniosły one koszty firm i negatywnie wpłynęły na ostateczne wyniki części przedsiębiorstw – twierdzi Tomasz Kaczor, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego. Duży skok cen w ciągu roku potwierdzają dane Międzynarodowego Funduszu Walutowego – miedź w czerwcu była droższa o 23,2 proc., aluminium o 18,3 proc., rudy żelaza o 10,6 proc., a bawełna o 14,4 proc.
– Niektóre firmy eksportowe mogły zanotować straty z powodu umocnienia się złotego. Za euro płacono w pierwszym półroczu 4,25 zł, a rok wcześniej 4,35 zł – dodaje Kaczor.
Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku, zwraca uwagę, że pod kreską znalazły się też firmy, które zbyt wysoko podniosły wynagrodzenia pracowników, na przykład w przemyśle meblarskim.
– Niektóre miały ujemną rentowność dzięki stosowaniu optymalizacji podatkowej. Tak się rozliczały, aby zamiast zysku wyszła im strata, bo w ten sposób unikają płacenia podatków – zauważa Marta Petka-Zagajewska z PKO BP. Praktyki takie stosuje część koncernów w wielu krajach. Dlatego Komisja Europejska przyjęła dyrektywę, która ma ograniczyć ten proceder – ma ona wejść w życie do 2020 r.
Firmy deficytowe są we wszystkich branżach przemysłu. Największy ich odsetek był w górnictwie (37,5 proc.), choć i tak był mniejszy niż przed rokiem. Poprawa wynika m.in. ze wzrostu cen węgla. – Trudności finansowe kopalń wynikały m.in. z przerostu zatrudnienia i z poziomu wynagrodzeń, zbyt wysokiego w stosunku do wyników części firm – ocenia Mateusz Sutowicz z Banku Millennium.
Drugie miejsce w rankingu branż przemysłowych z największym odsetkiem firm ze stratą zajęły przedsiębiorstwa zajmujące się poborem, uzdatnianiem i dostarczaniem wody. Prawie co trzecie z nich miało w tym czasie ujemną rentowność. – Głównie dlatego, że uzyskały one mniej niż przed rokiem środków z Unii Europejskiej. Rosły też ich koszty w związku z podwyżkami wynagrodzeń. Nie nadążały za tym przychody ze sprzedaży wody nawet przy wzroście cen, ponieważ gospodarstwa domowe ograniczają jej zużycie – ocenia dr Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie.
Perspektywy nie są jednoznaczne. Dobra koniunktura powinna sprzyjać firmom i pomagać im wychodzić ze strat, ale problemem może być sytuacja na rynku pracy. – Aby utrzymać pracowników, część przedsiębiorstw może podnieść na tyle wynagrodzenia, że w ich wynikach finansowych pojawi się deficyt – twierdzi Petka-Zagajewska.
Niektóre firmy wykazywały stratę dzięki optymalizacji podatkowej.