Wicepremier powiedział, że podczas konferencji kształtuje się strategia Komisji Europejskiej i krajów członkowskich co do przyszłych Wieloletnich Ram Finansowych UE, czyli przyszłego budżetu Wspólnoty.
„Te ramy finansowe już powinny być negocjowane, są nieco opóźnione. W przyszłym roku będziemy w samym środku negocjacji w zakresie przyszłego budżetu UE” – powiedział.
Według niego dziś walka toczy się o „charakter i zasady” a w połowie przyszłego roku rozpoczną się negocjacje ściśle finansowe, budżetowe.
„Polska ma ściśle określone cele i dobre doświadczenia w kontekście wykorzystania różnego rodzaju funduszy” – podkreślił Morawiecki. Wskazał, że pokazujemy, iż poziom nieprawidłowości związany z wykorzystaniem pieniędzy unijnych jest w Polsce bardzo niski - jednym z najniższych w całej UE. „To bardzo ważne, że pieniądze podatnika europejskiego nie są marnowane” – dodał.
Zaznaczył, że na przyszły budżet UE patrzy również z punktu widzenia wyzwań dla UE na kolejną dekadę, dwie dekady. „Wśród tych wyzwań widzimy konieczność podniesienia konkurencyjności całej UE, produktywności i innowacyjności. Te cele, które są akcentowane przez KE są spójne z naszymi celami. My też mamy podobne cele” - powiedział.
Wyjaśnił, że konkurencyjność rośnie poprzez wzrost produktywności, zwłaszcza tam, gdzie wykorzystanie środków na badania, na rozwój, na innowacyjność jest na niższym poziomie, czyli głównie w krajach Europy Centralnej. „Dlatego warto jest przesuwać akcenty na politykę innowacyjną w ramach kolejnych Wieloletnich Ram Finansowych w kierunku badań i rozwoju, wdrożeń w innowacyjnych sektorach, ale z uwzględnieniem stanu zaawansowania poszczególnych krajów” – ocenił.
Zwrócił przy tym uwagę na orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu i Komisji Europejskiej, które wskazują na konieczność poszerzenia swobody w zakresie świadczenia usług. „Teraz my, kiedy chcemy skorzystać z tej swobody widzimy, że kraje zachodniej Europy odmawiają nam tego prawa” – powiedział.
Ocenił, że „zdradzona” po II Wojnie Światowej Europa Wschodnia zawarła w 2004 r. ze „szczęśliwą” Europą Zachodnią wielki kontrakt. Kraje przystępujące do UE otworzyły swoje rynki na dobra i kapitał z Zachodu. Dzięki temu Zachód w przyspieszonym tempie mógł przejąć przedsiębiorstwa z tych krajów, zalać własnymi produktami, korzystać z ich siły roboczej. Morawiecki zwrócił uwagę, że co prawda do nowych krajów UE napływają fundusze unijne, ale 80 proc. z każdego euro wraca do firm z Zachodu.
„Ten kontrakt jest dzisiaj naruszany” – uważa wicepremier. Zaznaczył, że dobra krążą bez przeszkód, kapitał z Zachodu pomaga firmom z Zachodu, nasi ludzie budują dobrobyt w krajach starej UE, tymczasem w obszarze, w którym moglibyśmy wzmacniać się krok po kroku, proponuje się ograniczenie swobody świadczenia usług wbrew wcześniejszym orzeczeniom TS UE w Luksemburgu i Komisji Europejskiej.
„Ten wielki kontrakt, który ma szansę podnosić konkurencyjność całej UE względem innych obszarów świata w dobie globalizacji, dzisiaj jest postawiony w stan wątpliwości” - powiedział. Wicepremier jest zdania, że z korzyścią dla całej UE będzie, jeżeli fundusze strukturalne, które mają wyrównywać różnice w rozwoju poszczególnych państw, będą wykorzystywane w taki sposób jak dotychczas. Według niego Polska nie protestuje przeciw przesunięciu w przyszłym budżecie niektórych akcentów, np. na innowacyjność, czy politykę obronną. „Też uważamy, że powinno to mieć miejsce” – powiedział.
Odniósł się także do tworzenia przyszłego budżetu UE w obliczu Brexitu. „Nie powinno być tego umniejszenia budżetu. Przyrost wydatków na poszczególne kraje powinien być utrzymany po Brexicie i myślę, że jest na to szansa” - ocenił. Jego zdaniem, Wielka Brytania zdaje sobie sprawę z tego, że jakaś forma partycypacji tego kraju w budżecie UE powinna być utrzymana. „Wydaje mi się, że ryzyka gwałtownego rozwodu są mniejsze” – uważa Morawiecki. Zwrócił uwagę, że także Niemcy mają ogromny interes w utrzymaniu łagodnego Brexitu – Wielka Brytania jest ich trzecim partnerem handlowym.
„Jestem optymistą, że (…) znajdziemy złoty środek w kontekście negocjacji brexitowych, ale także w kontekście nowej perspektywy unijnej” – powiedział wicepremier. Zwrócił uwagę, że w budżecie UE partycypują takie kraje, jak Szwajcaria, czy Norwegia, które w UE nie są. „Trudno mi sobie wyobrazić, by Wielka Brytania kompletnie nie partycypowała” – zaznaczył.
Według wicepremiera wiadomo, że przyszły budżet UE będzie inaczej rozkładał akcenty. „Z punktu widzenia Planu na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju i naszych priorytetów nie musi to być zła perspektywa. My chcemy jak najbardziej brać udział w polityce strukturalnej, pokazujemy jej duży sens, wartość (…), ale jednocześnie uważamy, że wiele projektów ogólnoeuropejskich buduje wartość dla całej Europy, jak infrastruktura Północ-Południe, w tym budowa gazociągów i dróg” – powiedział.
Morawiecki wskazał, że konkurencyjność można wzmacniać także w obszarze wspólnej polityki obronnej. „Można sobie wyobrazić wspólne wydatki na pewne cele, dzięki czemu polski przemysł obronny mógłby poprawiać swoją konkurencyjność” – dodał. Podkreślił, że Polska jest obecnie „centrum reindustrializacji w Europie”, bowiem w ciągu ostatnich 12 miesięcy dwie trzecie nowych miejsc pracy w przemyśle powstało w Polsce.
Trwająca w Brukseli konferencja, w której bierze udział wicepremier Morawiecki ma związek z przedstawioną pod koniec czerwca br. przez Komisję Europejską koncepcją w sprawie finansów do 2025 roku. Zaprezentowane wówczas pomysły mają stanowić grunt pod propozycję nowych wieloletnich ram finansowych na okres po roku 2020.
KE w ślad za swoimi wcześniejszymi rozważaniami dotyczącymi przyszłości UE przedstawiła pięć wariantów, jakie wobec budżetu mogą przyjąć państwa członkowskie w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE.
Tylko w jednym scenariuszu, który zakłada większą integrację (nazwany "robimy więcej razem") nie przewiduje się cięć w unijnej polityce rolnej i kluczowej dla Polski polityce spójności.
Projekt budżetu po roku 2020 Komisja Europejska ma przedstawić w połowie przyszłego roku.