Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi oraz niektórych innych ustaw. Za przyjęciem ustawy głosowało 397 posłów, 16 było przeciw, a 10 wstrzymało się od głosu. Teraz nowela trafi pod obrady Senatu.
Nowe przepisy oprócz wdrożenia europejskiej dyrektywy mającej na celu ograniczenie stosowania plastikowych toreb, uszczelnić mają także krajowy system gospodarowania odpadami.
Posłowie w piątek odrzucili poprawki, jakie do nowelizacji zaproponowała PO. Opozycja chciała, by maksymalną opłatę w ustawie określić na poziomie 20 groszy, a nie złotówki oraz, by wpływy z opłat zamiast do budżetu centralnego trafiały do Narodowego Funduszu Ochrony i Gospodarki Wodnej. Poparcia nie uzyskała też propozycja, żeby ustawa zaczęła obowiązywać rok później, czyli od stycznia 2019 r. Za późniejszym wejściem w życie przepisów opowiadali się m.in. producenci takich opakowań.
Zgodnie z procedowanymi przepisami, opłata obejmie lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego o grubości do 50 mikrometrów – obecnie najczęściej wydawane przy kasach sklepowych. Z opłaty wyłączone będą bardzo lekkie torby na zakupy z tworzywa sztucznego tzw. zrywki, o grubości poniżej 15 mikrometrów - pod warunkiem, że będą używane wyłącznie ze względów higienicznych lub do pakowania żywności sprzedawanej luzem (warzyw, owoców, mięsa, ryb itp.).
Pieniądze ze sprzedaży toreb mają trafiać m.in. na kampanie edukacyjne mające na celu ograniczenie stosowania folii.
Mimo, że w ustawie maksymalna opłata za foliówkę została określona na poziomie złotówki - to w trakcie prac nad nowelą w Sejmie - wiceszef resortu środowiska Sławomir Mazurek zapowiedział, że w rozporządzeniu do ustawy ministerstwo zaproponuje cenę 20 gr. Dodał, że rozporządzenie ma być też "bardzo szeroko konsultowane". "Będą konsultacje rozporządzenia i to ono określi tę cenę, ponieważ są bardzo różne głosy (co do jej wysokości - PAP). My zakładamy, to propozycja, która będzie poddana konsultacjom, to jest 20 groszy" - mówił Mazurek.
Ministerstwo odpierało też zarzut, że nowa opłata zaproponowana w noweli to podatek. Mazurek wskazywał, że klienci będą mieli wybór, wziąć na zakupy torbę wielorazowego użytku bądź kupić foliówkę w sklepie.
Resort dodawał, że ograniczenie stosowania jednorazowych foliówek jest istotne ze względów środowiskowych. "Żywot" takiej torby jest zazwyczaj bardzo krótki, a trafiając do środowiska zanieczyszczają zbiorniki wodne, czy morza. Dostają się też do układu pokarmowego zwierząt. Takich odpadów trudno jest też się pozbyć, czy zrecyklować.
Wiceminister przekonywał, że nowe przepisy mają też uszczelnić system gospodarowania odpadami w Polsce. Mazurek wskazywał, że część firm w swojej sprawozdawczości raportowała m.in. o bardzo wysokim - sięgającym nawet 80 proc. - wykorzystywaniu przez swoich klientów opakowań z drewna, gdy w rzeczywistości było to poniżej procenta.
Unijna dyrektywa ws. ograniczenia foliówek przewidywała dwa warianty wdrożenia przepisów. Pierwszy to wprowadzenie do 31 grudnia 2018 r. opłat za oferowane torby przy jednoczesnym zwolnieniu z opłat za zrywki; drugi to osiągnięcie odpowiednich poziomów zużycia toreb na mieszkańca (90 toreb do końca 2019 r. oraz 40 toreb do końca 2025 r.).
Pomysł opłat za jednorazowe torby w Polsce nie jest nowy. Część sklepów pod koniec pierwszej dekady XXI wieku wycofała się z bezpłatnego wydawania toreb, wprowadzając ich odpłatność na poziomie od 5 do 20 gr za sztukę. Według szacunków, konieczność płacenia za torby na zakupy spowodowała ograniczenie ich stosowania o ok. 36 proc., z ok. 470 do 300 toreb na mieszkańca w roku.
Szacuje się, że Polacy średnio zużywają 250-300 toreb foliowych rocznie, a przeciętny Europejczyk - 200. Według danych Komisji Europejskiej, w 2010 r. średnia na jednego Polaka, Portugalczyka czy Słowaka wynosiła aż 490 foliówek, na Niemca 70, a na Fina czy Duńczyka - tylko cztery torby.