We wszystkich wsiach i gminach wiejskich działa tylko 12 księgarń. Im większa prowincja, tym bezpośredni dostęp do książek jest trudniejszy. Na 1836 takich punktów w kraju 207 umiejscowionych jest w stolicy.
Z danych zebranych przez Ogólnopolską Bazę Księgarń wynika, że na 1836 funkcjonujących w całym kraju księgarń aż 556 działa w 16 miastach wojewódzkich. – Im większa prowincja, tym mniejsza szansa na dostęp do książek w księgarniach – potwierdza Anna Karczewska, koordynatorka akcji „Książki kupuję kameralnie” łączącej ze sobą mniejsze placówki, które starają się przeciwstawiać rynkowemu trendowi zamykania kolejnych punktów.
Bo rzeczywiście z roku na rok jest ich coraz mniej. W 2016 r. z oficjalnych urzędowych rejestrów zniknęło ponad 500 księgarń, a ich liczba spadła do 4,4 tys. – podała firma Bisnode Polska. Jej eksperci szacowali jednak, że tak naprawdę działa ich jednak ok. 2,7 tys., a reszta to firmy uśpione, z zawieszoną działalnością. Z bardziej reprezentatywnych danych Ogólnopolskiej Bazy Księgarń, która jako pierwsza od roku bada rzeczywisty stan rynku księgarskiego, wyłania się obraz znacznie smutniejszy, choć prawdziwszy. Bo księgarnie uwzględnione w tej bazie to wyłącznie punkty, w których przeważają książki, a nie np. sklepy papiernicze z podręcznikami, sprzedawanymi tylko okolicznościowo.
Jak bardzo słabnie rola indywidualnych punktów sprzedaży książek, widać na podstawie danych Biblioteki Analiz. Jeszcze w 1998 r. sprzedawano w nich 42 proc. wszystkich pozycji, w 2013 r. już tylko 12 proc. W efekcie dzisiejszy obraz księgarstwa w Polsce przedstawia się następująco: 777 księgarń zlokalizowanych jest w miastach powiatowych, 556 w miastach wojewódzkich, 284 w mniejszych miasteczkach i zaledwie 12 w gminach wiejskich lub wsiach. Co ciekawe, najwięcej, bo aż 207 placówek, jest w Warszawie. To pokazuje, jak bardzo zróżnicowany jest dostęp do książki.
W przeliczeniu liczby księgarń na 10 tys. mieszkańców w podziale na województwa najlepsza sytuacja jest na Mazowszu i w Wielkopolsce, gdzie ten wskaźnik wynosi 0,55. Najsłabiej zaś wypada województwo lubelskie z trochę ponad 0,3 księgarni na 10 tys. mieszkańców.
Stacjonarną sprzedaż książek zastępują sklepy internetowe, ale jak podkreślają eksperci, księgarnie, szczególnie w mniejszych miejscowościach, mogą spełniać także funkcje kulturowe. – Tam, gdzie księgarzom zależy, gdzie faktycznie starają się nie tylko przetrwać, ale także zawalczyć o klienta, działają nierzadko jak swego rodzaju domy kultury. Tam ich sytuacja nie jest taka zła, jakby się mogło wydawać – zapewnia Karczewska i jako przykład podaje działającą od niedawna z sukcesami księgarnię Czerwony Atrament w Płocku.
Karczewska tłumaczy, że główną przyczyną spadku liczby księgarń jest reforma podręcznikowa, coraz bardziej ograniczająca sprzedaż książek do szkół i w zamian oferująca je uczniom za darmo. – Ale w efekcie znikają z rynku nie tyle księgarnie, co sklepy z podręcznikami. A te, które zostają, proponują ciekawą, mogącą konkurować z internetem i z sieciami, handlową ofertę – przekonuje Karczewska.
Z ankiety, którą przeprowadziła jej fundacja wśród 40 takich kameralnych, niezależnych księgarń (jedna trzecia z nich to placówki w miastach poniżej 10 tys. mieszkańców) wynika, że swoją sytuację jako bardzo złą oceniło ledwie 4 proc. przedsiębiorstw, a ponad połowa jest zadowolona lub bardzo zadowolona z wyników finansowych.
Jednak, aby ten stan rzeczy się nie zmienił, punkty sprzedaży książek muszą naprawdę starać się zadowalać klientów. Dlatego wdrażanych jest coraz więcej pomysłów na to, by rynek księgarski realnie się odrodził. Od dwóch lat działa Polska Akademia Księgarstwa w Instytucie Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa, która prowadzi specjalne kursy z nowoczesnego księgarstwa. Z programu Partnerstwo dla Książki pilotowanego przez Ministerstwo Kultury właśnie przyznano kilkanaście grantów na wsparcie księgarń. Pieniądze pójdą do pojedynczych placówek (jak A Kuku w podlaskiej Sokółce), na dofinansowanie cyklów szkoleń z działania w internecie, a także na dotacje dla programu telewizyjnego „Księgarskie rewolucje”. Miałaby go poprowadzić Sonia Draga, właścicielka jednego z większych wydawnictw beletrystycznych, i śladem Magdy Gessler podpowiadać księgarzom, jak lepiej prowadzić biznes.