Pod kontrolą państwa znajdą się aktywa warte 850 mld zł. Prócz walczących ze sobą gigantów: PZU i PKO BP, na dużego gracza wyrasta grupa Polskiego Funduszu Rozwoju.
Obecnie aktywa samego PFR to ok. 5 mld zł. Przez najbliższych kilka lat powinny jednak znacząco urosnąć. W ciągu najbliższych dwóch lat fundusz może zostać dokapitalizowany kwotą rzędu 3 mld zł. Oznaczałoby to potrojenie jego funduszy własnych. Według Pawła Borysa, prezesa PFR, dałoby to kierowanej przez niego instytucji zdolność zwiększenia aktywów do 15 mld zł. Pierwsza tura dokapitalizowania przez rząd jest planowana na drugą połowę bieżącego roku.
Możliwości funduszu mają się zwiększyć dzięki ustawie o instytucjach rozwoju. Jak informuje PFR, „projekt ustawy jest gotowy i był omawiany na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów, a we wrześniu ma trafić na ścieżkę legislacyjną”. Ustawa pozwoli na gwarantowanie przez Skarb Państwa emisji obligacji realizowanych przez PFR. To upodobni go do niemieckiej grupy KfW – stawianej często za wzór państwowej instytucji finansowej wspierającej rozwój gospodarczy.
Ustawa jest ważna także dlatego, że nada ramy regulacyjne Grupie PFR, która stanowi zintegrowany system polskich instytucji rozwojowych, działający pod kontrolą resortu rozwoju. W skład grupy wchodzą Bank Gospodarstwa Krajowego, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Polska Agencja Inwestycji i Handlu, Agencja Rozwoju Przemysłu i Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
– Nie będzie to jednak grupa kapitałowa w ścisłym znaczeniu tego słowa. Ona ma bardziej przypominać konfederację instytucji rozwoju, z których każda jest ważnym centrum kompetencji. Działania mają być koordynowane na poziomie strategii. Chodzi o to, by nie było np. trzech instytucji, które zajmują się tym samym i mają podobne instrumenty, a oferta tych podmiotów powinna być transparentna dla przedsiębiorców, inwestorów i samorządów – tłumaczy Paweł Borys.
– W funkcjonowaniu takich instytucji istotne jest trzymanie się kilku zasad, tak jak robi to np. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Jedna z nich to przestrzeganie reguł solidnej bankowości. Inna mówi, że nie robimy tego, co jest w stanie zrobić sam rynek. Kolejna to angażowanie się w projekty, które mają wpływ na rynkową transformację gospodarki. Dla instytucji zarządzającej publicznymi pieniędzmi absolutnie niedopuszczalne jest inwestowanie w to, co nie ma sensu ekonomicznego – komentuje Mateusz Szczurek, były minister finansów, a obecnie ekonomista EBOR na kraje naszego regionu.
Już dziś wszystkie instytucje wchodzące w skład grupy PFR mają aktywa rzędu niemal 120 mld zł. Największy jest BGK, którego suma bilansowa przekracza 100 mld zł (kwota uwzględnia zarządzane przez bank państwowe „fundusze przepływowe”). Nominalnie większa od PFR jest jeszcze Agencja Rozwoju Przemysłu, z aktywami przekraczającymi 6 mld zł. Ale „czapa” grupy zarządza także kilkunastoma funduszami inwestycyjnymi, których celem jest wspieranie inwestycji przedsiębiorstw, samorządów czy rozwoju start-upów.
„Łączne środki tych funduszy to ok. 15 mld zł. Obecnie wydana kwota to 2 mld zł, ale są zawarte umowy, gdzie środki nie zostały wydane, które wynoszą blisko 2 mld zł. Niezainwestowana, wolna kwota to ok. 11 mld zł” – informuje PFR. W przypadku funduszy nastawionych na innowacje czy wspieranie firm na wczesnym stadium rozwoju źródłem finansowania są środki unijne sięgające 2,8 mld zł.
Za pośrednictwem funduszy BGK oraz PFR dysponują znaczącą siłą finansową. PFR ma w nich prawie 11 mld zł, a BGK posiadający ponad 12 mld zł kapitałów własnych może istotnie zwiększyć skalę kredytów i aktywów, nawet o dodatkowe 30 mld zł – wynika z informacji, którą otrzymaliśmy z PFR.
W perspektywie kilkunastu miesięcy PFR może się powiększyć nawet o 60 mld zł. Taki będzie efekt planowanych zmian w systemie emerytalnym. Jedna czwarta obecnych aktywów otwartych funduszy emerytalnych (pieniądze, które nie są zainwestowane w krajowe akcje) ma trafić do państwowego Funduszu Rezerwy Demograficznej. Z kolei zarządzanie FRD miałoby zostać przeniesione do PFR. – Dziś FRD lokuje środki w obligacje i indeks giełdowy. Przy nieco bardziej aktywnym i zdywersyfikowanym zarządzaniu są możliwości zwiększenia stopy zwrotu – uważa Paweł Borys.
W ten sposób urośnie grupa, której aktywa wynosiłyby ponad 180 mld zł. To rozmiary porównywalne z trzecim co do wielkości bankiem na naszym rynku (choć gdyby temu doliczyć fundusze inwestycyjne, to uzyskałby nieco wyższy wynik).
Część podmiotów należących do grupy PFR nie jest nastawiona na zysk (dotyczy to np. Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu), ale większość powinna być dochodowa. „Zgodnie ze strategią Grupy PFR celem jest uzyskanie rynkowej stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału. W przypadku instytucji rozwoju oznacza to 4–6 proc. w skali roku” – informuje PFR.
Sam fundusz miał w I półroczu 290 mln zł zysku (w całym 2016 r. było to nieco ponad 7 mln zł). Poprawa wyniku to pierwszy efekt inwestycji w akcje Pekao. „Udomowiony” bank już po zamknięciu transakcji wypłacił dywidendę z ubiegłorocznego zysku. PFR przypadło 291,6 mln zł. Dzięki temu stopa zwrotu z kapitału PFR przekroczyła 21 proc. BGK wypracował w pierwszej połowie roku prawie 240 mln zł zysku.
Za kilkanaście miesięcy PFR może zwiększyć swoje zasoby o 60 mld zł