Kompania Węglowa (KW) uważa za bezprzedmiotową ewentualną renegocjację obowiązujących w tym roku cen węgla dla energetyki. O podjęcie rozmów na ten temat zwrócili się do firmy najwięksi odbiorcy z sektora energetycznego.

W ubiegłym tygodniu, kiedy o renegocjację rosnących w tym roku o ok. 48 proc. cen węgla wystąpiła grupa Tauron, Kompania odmawiała komentarza w tej sprawie. W poniedziałkowym wywiadzie dla Polskiego Radia Katowice prezes KW, Mirosław Kugiel, uznał dyskusję na ten temat za bezprzedmiotową.

Prezes zaznaczył, że umowy z energetyką zostały zawarte niedawno, bo zaledwie w połowie grudnia. Kugiel podkreślił, że cena została ukształtowana w ten sposób, by pokryć rosnące koszty, z niewielkim tylko zyskiem. Według niego, ceny energii rosną znacznie bardziej, niżby wynikało to ze wzrostu cen węgla.

Wniosek o renegocjację cen węgla złożyła też w KW, oprócz Taurona, Polska Grupa Energetyczna. Rzecznik Kompanii, Zbigniew Madej, nie powiedział, w jaki sposób firma odpowie swoim kontrahentom i czy w ogóle przystąpi do rozmów. Podkreślił, że wyrażone przez prezesa zdanie o bezprzedmiotowości renegocjacji jest obowiązującym stanowiskiem spółki w tej sprawie.

Bez obniżki cen węgla trudno mówić o zmianie skalkulowanych już na 2009 r. cen energii

Przedstawiciele energetyki podkreślają natomiast, że bez obniżki cen węgla trudno mówić o zmianie skalkulowanych już na 2009 r. cen energii. W spółkach wytwórczych grupy Tauron, podobnie jak w innych tego typu podmiotach w Polsce, wydatki na zakup węgla przekraczają 50 proc. wszystkich kosztów.

Wytwórcy prądu zażądali renegocjacji cen węgla po tym, gdy prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE) zasugerował im zmniejszenie skali podwyżek cen prądu i renegocjowanie umów na zakup energii, zawartych już po wyższych cenach. Dystrybutorzy nie dostali zgody URE na postulowaną podwyżkę dla gospodarstw domowych.

Prezes URE zaakceptował ok. 20-procentowy wzrost cen energii, ustalając średnią cenę megawatogodziny z węgla na 185 zł, czyli - jak mówią energetycy - o 30-40 zł niższą od rynkowej. Stąd próba renegocjacji umów zawartych po wyższych cenach, przy jednoczesnym dążeniu do renegocjacji cen węgla.

Zgodnie z zwartymi z górnictwem umowami, w sumie w przyszłym roku elektrownie grupy Tauron zapłacą za węgiel łącznie o ok. 800 mln zł więcej niż w roku 2008; w całej energetyce to dodatkowy koszt rzędu 3,5-4 mld zł. Tauron nie podaje, jaki poziom cen byłby dla firmy zadowalający.

O możliwej renegocjacji cen poinformował również w piątkowym komunikacie koncern Vattenfall, który ogłosił od początku lutego nową taryfę dla gospodarstw domowych. Firma toczy spór prawny z URE dotyczący obowiązku przedkładania regulatorowi taryfy i zamierza wprowadzić ją mimo braku zatwierdzenia. Zgodnie z nią rachunki wzrosną o 15,5 proc., a sam prąd o ok. 28 proc., a więc więcej niż w firmach należących do Skarbu Państwa, gdzie taryfy zatwierdza URE.

"Zwróciliśmy się do dostawców z pytaniem o możliwość rozważenia renegocjacji zawartych wcześniej kontraktów hurtowych. Gdyby cena węgla znacząco spadła, być może elektrownie zgodziłyby się na obniżkę cen w ciągu roku. W tym wypadku proporcjonalnie obniżymy nasze ceny" - mówił w piątek Grzegorz Lot z Vattenfalla.

Na początku stycznia prezes URE zatwierdził taryfy wielu firm energetycznych, m.in. przedsiębiorstwom z grupy Tauron (Enion Energia, EnergiaPro Gigawat), działającym na terenie sąsiadującym z terenem Vattenfalla. Ich nowe ceny prądu zaczną obowiązywać 16 stycznia i będą średnio o 19,3 proc. (EnergiaPro Gigawat) i 21,5 proc. (Enion Energia) wyższe niż dotąd. W gospodarstwach domowych oznacza to od kilku do kilkunastu złotych dodatkowo miesięcznie, a średni wzrost rachunku to ok. 10 proc.