„Apelujemy o nieeskalowanie działań naruszających dotychczasową, utrwaloną przez blisko 30 lat, stabilną relację pomiędzy trzema konstytucyjnymi organami NBP, w tym o poszanowanie roli organu banku centralnego, jakim jest Prezes NBP. Tworzenie niepotrzebnych zakłóceń w tych relacjach, będzie działać na szkodę banku centralnego o potencjalnych konsekwencjach daleko wykraczających poza samą strukturę NBP” – czytamy w stanowisku opublikowanym na stronie NBP.

„Zwracamy się o wyciszenie emocji, rozwagę i niedokonywanie żadnych pochopnych działań, których nieuchronną konsekwencją byłaby nieodwracalna utrata przez NBP jego pozycji budowanej konsekwentnie przez kilkadziesiąt lat, stabilizującej system finansowy, gospodarkę i Rzeczpospolitą Polską. Zagrażałoby to także wysokiemu międzynarodowemu prestiżowi Narodowego Banku Polskiego, za umacnianie którego odpowiedzialne są wszystkie organy banku centralnego.

Pod oświadczeniem, obok prof. Adama Glapińskiego, podpisali się: Ireneusz Dąbrowski, Iwona Duda, Wiesław Janczyk, Cezary Kochalski, Gabriela Masłowska oraz Henryk Wnorowski.

Polityka w tle

O konflikcie w zarządzie NBP informowały media. Serwis wPolityce.pl, przywołując Telewizję wPolsce24, napisał wręcz w poniedziałek 8 grudnia o „politycznym zamachu” i o tym, że „Koalicja pięciu członków zarządu, wywodzących się ze środowisk prawicowych, od kilku tygodni próbuje odebrać prezesowi NBP kluczowe kompetencje, proponując likwidację ważnych departamentów, i dążąc do przejęcia kontroli nad wydatkami”. Ostatecznym celem miałaby być, jak napisał portal, przejęcie kontroli nad bankiem centralnym przez rządzącą koalicję.