Nowy prezes Alior Banku nie planuje zmian w strategii. Ale chce mocniejszego wejścia w obsługę małych i średnich przedsiębiorstw.
„Cyfrowy buntownik” to hasło przewodnie zaprezentowanej w marcu strategii Alior Banku na lata 2017–2020. Tyle że opracowywali ją menedżerowie pod kierunkiem poprzedniego prezesa Wojciecha Sobieraja. W czerwcu Sobieraj i większość członków zarządu zrezygnowali ze stanowiska. Następców wybierała rada nadzorcza zdominowana przez Powszechny Zakład Ubezpieczeń – od dwóch lat głównego akcjonariusza Alioru. Pełniącym obowiązki prezesa (do momentu zatwierdzenia przez Komisję Nadzoru Finansowego) został Michał Chyczewski, który na początku rządów Platformy Obywatelskiej był wiceministrem skarbu odpowiedzialnym za instytucje finansowe. Wczoraj Chyczewski pierwszy raz spotkał się z dziennikarzami. Z jego wypowiedzi wynika, że jeśli chodzi o główne cele, to nie zamierza robić rewolucji.
– Nie zakładamy zmian w strategii. Pracujemy nad jej operacjonalizacją. Szczegółowy plan operacyjny na kolejne lata powinniśmy mieć we wrześniu – odpowiedział na pytanie DGP o możliwe zmiany w celach biznesowych.
Plan zakłada, że za trzy lata stopa zwrotu z kapitału Alioru będzie wynosić 14 proc. wobec 8 proc. w 2016 r. Wskaźnik kosztów do dochodów ma być obniżony do 39 proc. z 49 proc. w ub.r. Rok 2020 może być pierwszym, w którym Alior wypłaci dywidendę.
– Będziemy koncentrować się na sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. W tę stronę będziemy zmieniać nasz portfel korporacyjny – zadeklarował p.o. prezes. Mówił też o nowym podejściu w segmencie detalicznym. – W coraz większym stopniu będziemy bazować na ROR-ach i rachunkach oszczędnościowych. Nacisk kładziemy na kanał internetowy i mobilny – zapowiedział. Będzie to miało również wymiar biznesowy: pieniądze leżące na kontach to dla banku finansowanie tańsze niż w postaci depozytów terminowych. A ograniczenie kosztów finansowania to jeden z celów Alioru.
W strategii bank zakłada roczny wzrost kredytów rzędu 5–6 mld zł. Żeby nie trzeba było organizować nowych emisji akcji, w planach jest m.in. sekurytyzacja, czyli „wyrzucenie” pewnych aktywów poza bilans (można tak robić np. z należnościami leasingowymi czy kredytami samochodowymi). O takim „aktywnym zarządzaniu bilansem” mówił również nowy szef banku. Pytany o bancassurance, współpracę z branżą ubezpieczeniową, czyli de facto ze swoim najważniejszym udziałowcem, stwierdził: – Jest kilka płaszczyzn współpracy: produktowa, kapitałowa, dystrybucyjna.
Wartość rynkowa Alior Banku wynosi 7,8 mld zł. To o około miliarda złotych mniej niż w momencie zapowiedzi rezygnacji poprzedniego prezesa. – Obawy inwestorów, jakie pojawiły się od czasu odejścia prezesa Sobieraja, niekoniecznie wiążą się ze zmianą strategii, ale z tym, na ile ambitne plany przyjęte przez poprzedni zarząd będą w stanie zrealizować nowi ludzie. Nowemu zarządowi trudno od razu przekonać inwestorów do siebie i udowodnić, że da sobie radę, ale powinien skierować myślenie właśnie w tę stronę – ocenia Andrzej Powierża, analityk Domu Maklerskiego Banku Handlowego.
Skromnym dowodem na kontynuowanie myślenia w stylu „cyfrowego buntownika” może być wczorajsza umowa z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Na jej mocy Alior będzie udzielał pożyczek na projekty związane z budową szerokopasmowego internetu. – Rozwój i finansowanie infrastruktury teleinformatycznej są dla nas istotne, szeroki dostęp do internetu wpisuje się w ogłoszoną w tym roku strategię – powiedział Michał Chyczewski. Dlaczego „skromnym”? Bo BGK udostępni Aliorowi 100 mln zł, z czego w najbliższych dwóch latach ma być wykorzystane przynajmniej 40 mln zł. A wartość kredytów udzielonych przez Alior w segmencie biznesowym w końcu marca br. zbliżała się do 22 mld zł.
Na cały projekt „pożyczek szerokopasmowych”, realizowany w ramach unijnego programu Polska Cyfrowa, BGK ma miliard złotych. Jak wynika z wypowiedzi Beaty Daszyńskiej-Muzyczki, prezes państwowego banku, w pierwszym przetargu poza Aliorem nie było chętnych. – Razem z Alior Bankiem będziemy przecierać szlaki w zakresie pozyskiwania pośredników finansowych – powiedziała. Czy BGK widzi potencjał do zacieśnienia współpracy głównie z bankami kontrolowanymi przez państwo? – Chcemy zachęcić do współpracy wszystkie banki komercyjne, niezależnie od tego, jakich mają właścicieli, oraz banki spółdzielcze – odpowiedziała prezes BGK.