Plany wobec sądów potwierdzają słuszność obniżki wiarygodności kredytowej Polski – uważa agencja S&P.
Wiarygodność kredytowa Polski / Dziennik Gazeta Prawna
W ostatnich miesiącach poprawiły się nasze notowania w agencjach ratingowych. Fitch podtrzymał ocenę wiarygodności kredytowej i jednocześnie docenił poprawę ściągalności podatków oraz kondycję kasy publicznej. Wśród analityków ratingowych przybyło również optymizmu co do tego, jak będzie w tym roku rósł nasz PKB. Inwestorzy widzą także poprawę koniunktury gospodarczej, a Ministerstwo Finansów bez problemu znajduje chętnych do pożyczania nam pieniędzy. Jednak szybko rosnąca gospodarka czy niski deficyt mogą za chwilę zejść na dalszy plan. Wraca bowiem temat zagrożenia dla funkcjonowania instytucji państwa, a na tapecie znalazła się niezależność sądów.
– Zaproponowane w ostatnim czasie zmiany legislacyjne stanowią dalsze potwierdzenie naszej wcześniejszej opinii dotyczącej osłabienia sfery instytucjonalnej oraz pogorszenia funkcjonowania mechanizmów wzajemnej kontroli i równowagi, co miało wpływ na obniżenie ratingu Polski w styczniu 2016 r. – mówi DGP Felix Winnekens, główny analityk S&P odpowiedzialny za Polskę. Wtedy decyzja agencji zaskoczyła wszystkich, bo bez ostrzeżenia obniżyła nam rating i nadała mu negatywną perspektywę, chociaż przed decyzją była ona pozytywna. Ruch ten oznaczał, że kolejne obniżki ratingu są bardziej prawdopodobne. Pogorszenie wiarygodności uzasadniono tym, że PiS – jak to określono – od wyborów osłabia „niezależność i efektywność kluczowych instytucji, jak Trybunał Konstytucyjny czy media publiczne”. Agencja obawiała się, że z czasem pod znakiem zapytania stanie też niezależność banku centralnego.
Teraz analitycy z uwagą przyglądają się temu, co stanie się z wymiarem sprawiedliwości. – Będziemy nadal monitorować tę sytuację. Pomimo niedawnego podwyższenia naszej prognozy wzrostu PKB Polski na 2017 r. do 3,6 proc. wciąż uważamy, że osłabienie ram instytucjonalnych może niekorzystnie wpłynąć na sentyment zarówno inwestorów krajowych, jak i zagranicznych, a także negatywnie oddziaływać na tempo wzrostu gospodarczego w średnim terminie – podkreśla Felix Winnekens i przypomina, że kolejna aktualizacja naszego ratingu jest zaplanowana na drugą połowę października.
Zmiany w Sądzie Najwyższym, jakie planuje PiS, mogą wkrótce stać się obiektem zainteresowania inwestorów. – Jeśli projekt ustawy zostanie przyjęty w takim kształcie, inwestorzy powinni ponownie rozważyć swoje plany biznesowe – mówi agencji Bloomberg Laurent Pech, dziekan wydziału prawa i polityki na Uniwersytecie Middlesex w Londynie. Ekonomiści przypominają jednak, że główne zagrożenie, o jakim w ubiegłym roku pisało S&P, czyli chęć wpływania polityków na NBP, nie zmaterializowało się. Dlatego w grudniu 2016 r. agencja częściowo wycofała się ze swojej decyzji i zmieniła negatywną perspektywę ratingu na stabilną.
– Dzisiaj agencje będą bardzo ostrożne, bo doświadczenie związane z ostatnią obniżką pokazuje, że lepiej czekać i obserwować, jak zmiany instytucjonalne przekładają się na napływ kapitału, inwestycje czy fundamenty gospodarki. Jeśli wpływ będzie widoczny, to raczej w długim terminie – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Crédit Agricole. Dlatego w perspektywie najbliższych miesięcy raczej nic nam ze strony agencji ratingowych nie grozi, chociaż będą niewątpliwie bacznie przyglądały się temu, jak funkcjonują sądy po zmianach.
Czy jest ryzyko, że z czasem nasze oceny się pogorszą? – Niewątpliwie planowane zmiany w sądownictwie to poważna sprawa, a propozycje idą w budzącym obawy kierunku. Mamy jednak dobre informacje z gospodarki i sfery fiskalnej, co powoduje, że na razie bicia na alarm nie będzie – uważa ekonomista BZ WBK Piotr Bielski. Zwraca jednak uwagę, że w komunikatach do inwestorów, jakie rozsyłają agencje, temat sądów może być podnoszony. – Jeszcze niedawno dzięki solidnemu przyspieszeniu wzrostu PKB i znaczącej poprawie sytuacji budżetowej mogliśmy nawet myśleć o pozytywnych perspektywach dla ratingu. Teraz jednak to się oddaliło – podkreśla ekspert BZ WBK.
Reakcji – tym razem negatywnych – można się spodziewać w sytuacji, gdy szykowane właśnie zmiany w wymiarze sprawiedliwości zaczną wpływać na postrzeganie Polski na arenie międzynarodowej. Istotne będzie również to, czy spór z Komisją Europejską związany z procedurą ochrony praworządności wejdzie na wyższy poziom. – Trzeba będzie uważnie obserwować, jak się do tego odnosi zagraniczny kapitał. Szczególnie gdybyśmy widzieli eskalację konfliktu z Brukselą – przypomina Jakub Borowski. W ubiegłym roku po decyzji S&P inwestorzy zagraniczni uciekli z Polski tylko na chwilę. Wielkiej wyprzedaży naszych obligacji i waluty nie było tym bardziej, że inne agencje z wielkiej trójki – Moody’s i Fitch – nie obcięły nam ratingu.