"Osiągnęliśmy polityczne porozumienie na poziomie ministerialnym w sprawie umowy handlowej UE z Japonią" - napisała na Twitterze Malmstroem. Z tweeta wynika, że zgoda, która została osiągnięta na poziomie ministerialnym, ma być potwierdzona w czwartek na najwyższym szczeblu politycznym podczas szczytu UE-Japonia.
Do Brukseli z tej okazji przyjeżdża premier Japonii Shinzo Abe, który spotka się z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.
Ostatni raz blisko porozumienia w trwających od czterech lat negocjacjach było w grudniu 2016 roku, jednak nie udało się wówczas wypracować kompromisu. W ciągu następnego półrocza klimat wokół liberalizacji międzynarodowego handlu zmienił się za sprawą postawy USA. Przejęcie władzy przez Donalda Trumpa spowodowało wyjście Stanów Zjednoczonych z Partnerstwa Transpacyficznego (TPP), którego częścią jest Japonia, oraz zamrożenie rozmów nad układem unijno-amerykańskim TTIP.
Instytucje unijne podkreślają, że nowe porozumienie wyśle silny sygnał do reszty świata, że dwie bardzo duże gospodarki przeciwstawiają się protekcjonizmowi, a wolny handel pozostaje jednym z najlepszych narzędzi, aby kształtować globalizację.
Ogłoszenie politycznego porozumienia w sprawie umowy UE z Japonią nie oznacza, że wszystkie kwestie udało się rozwiązać, choć jest zgoda co do znoszenia taryf, kontyngentów na określone towary i okresów przejściowych we wrażliwych sektorach.
Jak mówili w środę dziennikarzom unijni urzędnicy zaangażowani w negocjacje, umowa przewiduje 7-letni okres przejściowy, podczas którego stopniowo mają być znoszone cła na samochody. Dla unijnego przemysłu samochodowego, zwłaszcza we Francji i Niemczech, sprawa ta była bardzo ważna. Branża domagała się wynoszącego 7 lat okresu karencji. Obecnie auta z Japonii są sprzedawane w UE z 10-procentowym cłem, co zmniejsza ich konkurencyjność. Szybszą liberalizację przewidziano jeśli chodzi o części samochodowe.
Negocjatorom udało się też wypracować kompromis przewidujący pełną liberalizację handlu w odniesieniu do określonych rodzajów sera. Sprawa ta była ważna dla Europejczyków, ale Japończycy chcieli chronić swój rynek.
Po wygaśnięciu wszystkich okresów przejściowych umowa ma znosić cła na 99 proc. handlu pomiędzy UE a Japonią. Negocjatorzy unijni przekonują, że udało się im też osiągnąć dobry rezultat, jeśli chodzi o dostęp do przetargów. Japonia zgodziła się na jeden "punkt wejściowy" dla chcących brać udział w postępowaniach. Podobne rozwiązanie, ogólnodostępna baza danych przetargowych, funkcjonuje już w UE. Bazy te mają być interoperacyjne.
Z perspektywy Polski, prężnego eksportera żywności, ważne jest otwarcie japońskiego rynku na produkty rolne. Zyskać mogą producenci wieprzowiny, bo Japończycy mocno chronią obecnie ten segment rynku. Według opracowań KE, unijny eksport do Japonii może się zwiększyć przez umowę o 180 proc.
Po ogłoszeniu politycznego porozumienia prawnicy i tłumacze będą mieli kilka miesięcy na opracowanie tekstu. W tym czasie będą trwały rozmowy nad nierozwiązanymi kwestiami takimi jak sąd inwestycyjny (drażliwa sprawa w Europie), czy przepływ danych (tu UE nie ma jeszcze swojego wewnętrznego stanowiska). Gdy już układ będzie gotowy, czekać go będzie jeszcze niełatwy proces ratyfikacji.
Japonia jest drugim partnerem handlowym UE w Azji, po Chinach, i szóstym na świecie. Biorąc pod uwagę PKB, gospodarka tego kraju jest trzecią największą globalnie. Wspólnie z Japonią UE odpowiada za ponad jedną trzecią światowego handlu. Wartość unijnego eksportu do Kraju Kwitnącej Wiśni wynosi 80 mld euro rocznie. Z danych KE wynika, że ponad 600 tys. miejsc pracy w UE związanych jest z eksportem do Japonii. Japonia to również ważny inwestor w Europie - firmy z tego kraju zatrudniają w krajach członkowskich UE ponad pół miliona ludzi.