"Szczyt UE-Japonia w czwartek. Ambitne porozumienie wolnego i uczciwego handlu w przygotowaniu" - napisał w nocy na Twitterze szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Poza nim w szczycie wezmą udział szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker oraz premier Japonii Shinzo Abe.
Agencje zauważają, że ogłoszenie porozumienia tuż przed szczytem G20, który odbędzie się w piątek i sobotę, pozwoli zarówno UE, jak i Japonii na wysłanie mocnego sygnału za wolnym handlem, zwłaszcza w kierunku prezydenta USA Donalda Trumpa. Amerykański przywódca również będzie obecny na spotkaniu G20 w Niemczech.
Choć negocjatorzy nie zakończyli jeszcze prac nad wszystkimi kwestiami, jakie znajdą się w unijno-japońskiej umowie, to ogłoszenie politycznego porozumienia ma zamknąć najtrudniejszy etap rozmów. Według źródeł PAP zbliżonych do zespołu negocjacyjnego Komisji Europejskiej ustalono ponad 90 proc. kwestii jakie obejmuje umowa.
Jednym z ważnych tematów, co do którego nie ma i przed szczytem nie będzie zgody, jest kwestia systemu rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor. Tokio chciałoby, by w umowie był stary, wywołujący wiele kontrowersji w Europie, system ISDS. Bruksela prze do tego, aby w porozumieniu był już nowy, bardziej przejrzysty system arbitrażu.
Rozmowy w tej kwestii będą się toczyły dalej, ale niewykluczone, że arbitraż znajdzie się w ogóle w innym porozumieniu UE z Japonią. Rozmówcy PAP z KE podkreślają, że sprawa jest związana z majową decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE, który orzekł, że UE nie ma wyłącznych kompetencji, jeśli chodzi o rozstrzyganie sporów pomiędzy inwestorami a państwami członkowskimi.
Orzeczenie to oznacza, że umowy o wolnym handlu zawierające zapisy dotyczące arbitrażu musiałyby być ratyfikowane nie tylko przez Parlament Europejski, ale też parlamenty krajowe. A z tym mógłby być problem, co pokazała niedawno zatwierdzona umowa UE z Kanadą CETA. Pakt, który dotyczy 500 mln mieszkańców UE, omal nie został zablokowany przez zamieszkany przez 3 mln osób belgijski region Walonia.
Teoretycznie stronie unijnej jest zatem nawet na rękę, że Japończycy chcą dłużej porozmawiać na temat rozstrzygania sporów. Źródła PAP podają, że inne kwestie, które do tej pory były głównym powodem wstrzymywania porozumienia, jak cła na europejskie sery w Japonii czy japońskie samochody w Europie, są już rozwiązane.
Rozmowy jednak dalej się toczą. Agencja AFP podała, że w środę w Brukseli ma być minister spraw zagranicznych Japonii Fumio Kishida. Wcześniej w weekend w Tokio była unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem oraz komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan.
Choć porozumienie UE z Japonią jest gospodarczo dużo ważniejsze niż zawarta przed kilkoma miesiącami umowa CETA z Kanadą, do tej pory nie było przeciwko niemu znacznych protestów w Europie.
Japonia jest drugim po Chinach największym partnerem handlowym UE w Azji i wraz z UE odpowiada za jedną trzecią światowego PKB. Według opracowania Parlamentu Europejskiego zamieszkana przez 127 mln ludzi Japonia jest pod względem konsumpcji rynkiem porównywalnym do Chin, gdzie mieszka ponad 1,3 mld osób.