Na GPW można handlować akcjami, obligacjami, energią elektryczną i gazem. W przyszłym roku zagoszczą na niej towary rolne.
/>
To ułatwi życie rolnikom, ale także hurtowym odbiorcom ich produktów. Dotąd strony zainteresowane zawarciem transakcji poszukiwały się po omacku, bo obrót towarami rolnymi jest u nas zdecentralizowany i rozproszony. Przy takiej organizacji najwięksi farmerzy mają problemy ze sprzedażą całej produkcji po przewidywalnej cenie.
– Platforma jest potrzebna, bo stabilizuje rynek. Pojawia się trzecia strona pilnująca kupującego i sprzedającego, transakcja jest więc bezpieczniejsza. Szkoda, że tyle lat czekaliśmy z jej uruchomieniem, bo z podobnych instrumentów unijni farmerzy mogą korzystać już od dawna – mówi Zbigniew Kaszuba, sekretarz Krajowej Federacji Producentów Zbóż.
Możliwości prowadzenia przez GPW obrotu towarami rolnymi analizował już kilka lat temu Adam Maciejewski. Ale kiedy przestał być prezesem giełdy w 2014 r., koncepcja trafiła do zamrażarki. Teraz prace nabierają tempa. Utworzenie platformy żywnościowej jest jednym z projektów wpisanych do Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego, która od kilku miesięcy jest oficjalnym programem gospodarczym rządu. Nadzorujące projekt Ministerstwo Rolnictwa zaprosiło do niego GPW. Giełda jest naturalnym partnerem, bo ma odpowiednią infrastrukturę.
– Platforma przyczyni się do skoncentrowania podaży, dostosowania skali i struktury produkcji, ustabilizowania sytuacji dochodowej producentów oraz zwiększenia konkurencyjności wobec kontrahentów z UE – tak w odpowiedzi na nasze pytania zachwala projekt Ministerstwo Rolnictwa.
Giełdowy obrót surowcami rolnymi zacznie się od handlu pszenicą. – Czekamy na drugi etap projektu – wprowadzenie instrumentów pochodnych na towary rolne – mówi Kaszuba.
Resort rolnictwa wspólnie z GPW zdecydował, że transakcje będą się kończyły fizyczną dostawą towaru. W ten sposób łatwiej będzie rozwiązać kwestie prawno-regulacyjne, bo działanie rynku podlegać będzie pod ustawę o giełdach towarowych. Gdyby na rynku obracano kontraktami terminowymi, które umożliwiają zabezpieczanie się przed przyszłymi wahaniami cen, to w grę wchodziłyby regulacje unijne z dyrektywą MiFID II na czele.
– Zainteresowanie instrumentami pochodnymi na towary rolne jest duże. Niektórzy polscy producenci i odbiorcy korzystają z instrumentów dostępnych na europejskim rynku Matif, ale to nie jest dla nich optymalne rozwiązanie – zwraca uwagę Artur Żur, prezes Warszawskiej Giełdy Towarowej. Na WGT można było obracać kontraktami terminowymi na towary rolne, ale nowelizacja ustawy o obrocie instrumentami finansowymi z 2009 r. zarezerwowała takie uprawnienia dla rynków regulowanych. Od siedmiu lat WGT bezskutecznie ubiega się o uzyskanie takiego statusu.