W latach 90. XX w. modne stało się hasło: „Dobre, bo polskie”, trochę jako reakcja na naturalne po latach izolacji zachłyśnięcie się Zachodem. Potem zgasło ono w dobie globalizacji, integracji europejskiej i odmienianej przez wszystkie przypadki wolności gospodarczej. Trudno było w sposób wyważony dyskutować o patriotyzmie gospodarczym wobec oczekiwanego napływu zagranicznego kapitału, którego wkład w rozwój gospodarki był przecież cenny, nie mówiąc już o pomyśle na jakiekolwiek zinstytucjonalizowanie tej idei.

Wiele wskazuje, że teraz pojawiła się na to szansa, w kontekście realizowanego i planowanego wydatkowania publicznych pieniędzy. Chodzi o duże pieniądze. Tylko w 2024 r. i tylko wartość rynku zamówień publicznych sięgnęła ok. 587 mld zł, jak wynika z danych Urzędu Zamówień Publicznych (UZP). Płyną środki z KPO, budowane są drogi, linie kolejowe (w tym koleje dużych prędkości), powstają: Centralny Port Komunikacyjny, elektrownia jądrowa, farmy wiatrowe – to tylko wybrane, największe przedsięwzięcia.

Do zmiany podejścia przyczyniła się pandemia COVID-19. Ogromne perturbacje spowodowały, że otwarcie zaczęto mówić o suwerenności i patriotyzmie gospodarczym, opinia publiczna zaczęła też zwracać większą uwagę na to, które firmy płacą podatki w Polsce.

Repolonizacja mocno przyspiesza

O konieczności zadbania o interesy polskich firm i repolonizacji mówił wiosną premier Donald Tusk. Po wakacjach wydarzenia nabrały tempa. 8 września w Warszawie odbyło się spotkanie dotyczące priorytetów i rozwiązań planowanych w ramach nowej Polityki zakupowej państwa na lata 2026‒2029. W wydarzeniu, które otwierał Andrzej Domański, minister finansów i gospodarki, wzięli udział przedstawiciele kilkunastu resortów, instytucji i państwowych agencji. Dziś już wiemy, że kwestia local content jest jedną z kluczowych w przygotowywanej strategii państwa.

W tym samym dniu ukazał się komunikat CPK dotyczących planu postępowań inwestycyjnych. Zapowiedziano w nim w 2026 r. przetargi warte ponad 40 mld zł, a jeszcze w tym – postępowania na dwa pierwsze odcinki KDP na linii Warszawa – Łódź. Z kolei wydatki powyżej 2,2 mld zł zaplanowano dla przetargów na projektowanie i budowę dróg wokół lotniska. „W ramach zawartych umów powstanie lub zostanie przebudowanych ponad 90 km dróg przy nowym porcie lotniczym. Postępowania te będą realizowane w ramach zawartych już umów ramowych” – informował CPK.

– W obu z nich podmioty z polskim kapitałem znalazły się w grupie wykonawców, którzy będą mogli ubiegać się o kontrakty na realizację części zamówień. Ponadto w ogłaszanych w 2025 r. i w kolejnych latach postępowaniach będziemy premiować znajomość języka polskiego przez kluczowy personel, wiedzę na temat polskiego prawa oraz docenimy doświadczenie w realizacji inwestycji na terenie RP. Dzięki temu duża część wydawanych kwot może trafić do krajowych podmiotów, co stworzy nowe miejsca pracy i da impuls do rozwoju gospodarki – powiedział Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK.

To ciekawy przykład, bo pokazuje złożoność kryteriów w kontekście pojęć „polskie” czy też „krajowe”.

Następnego dnia, 9 września, weszło w życie prawo przewidujące możliwość ograniczenia przez zamawiającego dostępu do polskiego rynku zamówień publicznych wykonawcom z państw trzecich, które nie są stroną Porozumienia Światowej Organizacji Handlu i nie zawarły z UE porozumień o wzajemnej liberalizacji dostępu do rynku zamówień publicznych lub robót budowlanych (ujmując skrótowo). Jednocześnie pozbawiono takich wykonawców dostępu do środków ochrony prawnej przewidzianych w ustawie Pzp i ustawie o umowie koncesji (nie będą mogli składać odwołań do KIO ani skarg do sądu zamówień publicznych). W ten sposób wprowadzono do polskiego porządku prawnego regulacje uwzględniające dwa wyroki TSUE (z 22 października 2024 r. w sprawie C-652/22 i z 13 marca 2025 r., C-266/22). Można jeszcze odnotować ogłoszenie 11 września 2025 r. w Dzienniku Ustaw ustawy z 5 sierpnia 2025 r. o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych (generalnie wejdzie w życie 12 lipca 2026 r.). Ma ona uprościć i przyspieszyć procedury, umożliwiając uzyskanie potwierdzenia spełniania określonych wymogów warunkujących udział w przetargach.

15 września w Warszawie odbyło się forum „Energia z Polski – Local First” poświęcone łańcuchom dostaw dla sektora morskiej energetyki wiatrowej, w którym uczestniczyli m.in. premier Donald Tusk i minister aktywów państwowych Wojciech Balczun. W czasie wydarzenia szef MAP oraz przedstawiciele największych spółek Skarbu Państwa podpisali deklarację w sprawie zwiększenia udziału polskich firm w drugiej fazie budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku.

– W ciągu 10 lat będziemy wydawali biliony złotych na polską energetykę. Musimy zrobić wszystko, żeby te pieniądze w maksymalnej skali trafiały do krajowych firm – powiedział premier w wystąpieniu inaugurującym forum.

Zapowiedział, że rząd będzie dążył do zwiększenia udziału rodzimych przedsiębiorców w dużych inwestycjach, np. w morską energetykę wiatrową, przy budowie elektrowni jądrowej oraz zakupach uzbrojenia.

– Norwegowie, Francuzi i Hiszpanie przez lata nauczyli się, jak chronić swoje własne rynki i przedsiębiorstwa, jak je wspierać, nie łamiąc regulacji unijnych. My już tę wiedzę jesteśmy w stanie posiąść i zaimplementować dla dobra polskiej gospodarki. Z pełną determinacją będziemy wspierali wszelkie inicjatywy, które będą łączyły podmioty z udziałem Skarbu Państwa, ale też cały rynek prywatny, który tego wsparcia ze strony państwa potrzebuje – podsumowywał minister Balczun.

Dzień później spółka Polskie Elektrownie Jądrowe zorganizowała pierwsze spotkanie grupy roboczej w ramach Polskiej Platformy Jądrowej poświęcone infrastrukturze towarzyszącej. Zaproszenie wystosowano do polskiego przemysłu i przedsiębiorców. Platforma ma maksymalizować udział rodzimych firm w łańcuchu dostaw dla branży jądrowej.

To tylko przykłady, temat jest gorący. 8 października ukazało się zarządzenie ministra aktywów państwowych dotyczące utworzenia zespołu do spraw udziału komponentu krajowego w kluczowych procesach inwestycyjnych. Do jego zadań należy m.in. zdefiniowanie tego komponentu, a tworzą go przedstawiciele resortów i instytucji centralnych. Zespołowi przewodniczy minister aktywów państwowych. O planach związanych z repolonizacją i local content Wojciech Balczun opowiedział w rozmowie z Tomaszem Pietrygą, redaktorem naczelnym DGP, na konferencji Horizon Business Impact 13 października w Warszawie. Zapowiedział szybkie działania. Czeka na nie między innymi rynek budowlany.

Budownictwo w centrum uwagi

Wątek udziału krajowych firm w inwestycjach rozbija się na wiele branż, ale bez wątpienia budowlana należy do kluczowych. Branża odpowiada za ok. 10 proc. polskiego PKB i zatrudnia prawie 1,5 mln osób. Każda złotówka zainwestowana w ten sektor generuje 4 zł w powiązanych branżach, takich jak produkcja materiałów budowlanych, transport czy usługi finansowe.

Jednocześnie ponad 60 proc. inwestycji w budownictwie ma charakter publiczny. To oznacza, że większość wydatków pochodzi z budżetu państwa lub funduszy europejskich, co daje ogromną szansę wpływania na lokalną gospodarkę właśnie przez mechanizmy local content. Z tego względu branża budowlana jest szczególnie wrażliwa na politykę wspierania lokalnych przedsiębiorstw. Z założenia opiera się ona przecież na rodzimych pracownikach. To sektor, który jest wyjątkowo silnie powiązany z lokalnym rynkiem pracy i gospodarką.

Inwestycja w firmy działające w Polsce, dawanie im możliwości wzrostu, rozwijania ich potencjału to inwestycja, która się zwraca. W polskiej branży budowlanej drzemie ogromny potencjał wiedzy, umiejętności i doświadczenia. To kapitał, który warto mądrze wykorzystać dla dobra całej gospodarki

Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, podkreśla, że local content jest tematem fundamentalnym dla stabilności i rozwoju polskiej gospodarki.

– To pierwszy krok, słuszny i bardzo ważny – ocenia on utworzenie zespołu ds. komponentu krajowego.

Zaznacza, że bez jasnego zdefiniowania kryteriów, jakie przedsiębiorstwa będą uznawane za krajowe, planowane działania mogą napotkać poważne problemy.

– Materia jest złożona. Nie można uprościć i mówić, że polska firma to ta, w której kapitał w całości pochodzi od polskiego rezydenta – zaznacza Jan Styliński.

Woli też określenie „firma krajowa”, bo lepiej odzwierciedla rzeczywistą sytuację.

Wskazuje, że mechanizmy ochronne dla firm lokalnych są powszechne w krajach UE, ale do września 2025 r. Polska nie dysponowała skutecznymi narzędziami do podobnej ochrony własnych przedsiębiorstw nawet w stosunku do firm spoza Unii.

Systemowe wyzwania

Repolonizacja wymaga pracy u podstaw, rozwiązywania barier kontraktowych czy organizacyjnych, które realnie hamują rozwój firm krajowych. Prezes Styliński podkreśla, że konieczne jest zwiększenie płynności finansowej firm budowlanych. Obecnie płatności dokonywane są po 30 dniach od wystawienia faktury, co w praktyce często oznacza dwa‒trzy miesiące od momentu wykonania prac. Tymczasem VAT od faktury trzeba zapłacić od razu, co stwarza ogromne wyzwanie finansowe. Kolejnym są niezwykle długie okresy wymaganej gwarancji, utrudniające skorzystanie z zamówień publicznych.

– Administracja do niedawna zupełnie nie chciała rozmawiać o tych problemach. Mam nadzieję, że teraz, przy wsparciu ministra Balczuna, dialog się otworzy – nie ukrywa Jan Styliński.

Oczywiście udział partnerów z zagranicy w inwestycjach może być wręcz konieczny. Przykładem jest budowa pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce.

– Nie mamy na razie doświadczenia, dlatego musimy zaprosić firmy z zewnątrz w sposób mądry, tak aby po 5–10 latach polskie firmy mogły same realizować takie inwestycje. Bez tego Polska będzie wiecznie rynkiem zbytu dla cudzych kompetencji, a nie miejscem, w którym te kompetencje się rodzą – zaznacza prezes PZPB.

– Local content to po prostu polski produkt za polskie pieniądze. Kupując lokalnie, dajemy pracę, rozwijamy firmy, płacimy podatki, które trafiają na naukę, pomoc społeczną i inwestycje publiczne. Im lepiej pomożemy polskiemu biznesowi się rozwijać, tym lepiej będzie żyć wszystkim w naszym kraju – podsumowuje Jan Styliński.

Kto płaci podatki

Rozmowa Tomasza Pietrygi z Wojciechem Balczunem podczas Horizon Business Impact zbiegła się ona w czasie z galą DGP „Nie ma przyszłości bez przedsiębiorczości” oraz uhonorowaniem w siedzibie redakcji największych płatników CIT. Na czele znalazły się banki, są w tym gronie największe spółki z udziałem Skarbu Państwa, przedstawiciele handlu czy telekomunikacji. Wśród ciekawostek: na 32. miejscu (204,2 mln zł CIT za 2024 r.) uplasował się InPost. Jego twórca Rafał Brzoska wielokrotnie zwracał uwagę, że jego firma płaci w Polsce podatki w odróżnieniu od głównych zagranicznych rywali. W połowie tego roku InPost podsumował wręcz, że cała bezpośrednia konkurencja spoza Polski zapłaciła w 2024 r. tylko 89,8 mln zł podatku CIT.

Z kolei na 64 . miejscu w zestawieniu DGP uplasował się Budimex, który w ostatnich trzech latach zapłacił łącznie ponad pół miliarda podatku CIT (535mln zł), i jest to jedyny przedstawiciel branży budowlanej w pierwszej setce płatników podatku CIT w Polsce. Budimex jest jedną z 20 największych spółek notowanych na Giełdzie ‎Papierów Wartościowych w Warszawie i wchodzi w skład międzynarodowego indeksu MSCI Poland, który jest jednym z najważniejszych wskaźników globalnych wykorzystywanych przez inwestorów instytucjonalnych do oceny atrakcyjności rynków i spółek. Firma zatrudnia prawie 8 tys. pracowników, to polscy inżynierowie, operatorzy czy menedżerowie, jak podkreśla spółka, w ich rozwój inwestuje rocznie ok. 10 mln zł. Budimex przez prawie 60 lat miał możliwość realizowania najbardziej strategicznych dla polskiego państwa inwestycji. Zestawienie płatników CIT Ministerstwa Finansów wskazuje, że łącznie ujęte w nim spółki budowlane zapłaciły w 2024 r. 512 mln zł podatku wobec 978 mln zł rok wcześniej (spadek o 48 proc.). Udział podatku CIT Budimeksu w branży sięgnął aż 22 proc., natomiast średnia za ostatnie 10 lat wynosi 27 proc. Podobnie jak InPost, firma ma inwestorów zagranicznych.

Rafał Brzoska podkreśla, że InPost od zawsze odprowadza podatki w kraju i nadal będzie to robił. Jak mówi, „płacenie podatków w Polsce to wyraz dbałości o nasz kraj”.

Z kolei Artur Popko, prezes Budimeksu, podkreśla, że firma jest spółką publiczną z międzynarodowym akcjonariatem, ale powstała w Polsce i sercem jej działań jest Polska.

- Tutaj budujemy najwięcej, odprowadzamy podatki i inwestujemy nasze przychody od 1968 r. Od kilku lat stale dywersyfikujemy nasz biznes i stawiamy na rozwój. Zasoby gotówkowe i generowane przychody reinwestujemy w Polsce. Jesteśmy świadomi, że Polska potrzebuje wielkoskalowych inwestycji infrastrukturalnych, które wpłyną na rozwój mobilności, umocnią pozycję handlową, poprawią bezpieczeństwo i oczywiście wpływają na poprawę jakości życia. Chcemy aktywnie uczestniczyć w kluczowych projektach, a nie być tylko ich wykonawcą. Dlatego wielokrotnie podkreślamy, że jesteśmy gotowi do angażowania naszego kapitału m.in. w rozwój polskiej kolei. Mówimy w tym kontekście o potencjale partnerstw publiczno-prywatnych. Wchodzimy też jako inwestor w nowe obszary biznesowe – budownictwo mieszkaniowe czy centra danych – podsumowuje Artur Popko.

MMK, JPO

Organizator:

ikona lupy />
Materiały prasowe