Jedno współdzielone auto może zastąpić nawet 12 prywatnych. W stolicy startuje druga firma oferująca carsharing, czyli wynajem samochodów na minuty. To Traficar, który jesienią ub.r. wystartował w Krakowie.
– Po siedmiu miesiącach funkcjonowania mamy ponad 15 tys. użytkowników. Warszawa była naturalnym kierunkiem rozwoju – mówi Piotr Groński, prezes Traficar.
W Warszawie od ponad pół roku wynajmem aut na krótki czas zajmuje się już spółka 4Mobility. Ofertę kieruje głównie do klientów biznesowych. Zarezerwowane przez telefon auto można odebrać na terenie jednej z 30 baz w Warszawie. Flota liczy ponad 50 pojazdów, ale firma planuje, że do końca tego roku na terenie stolicy znajdzie się 50 baz z ponad 200 pojazdami.
W przypadku Traficar do dyspozycji mieszkańców stolicy będzie 300 aut. Do końca tego roku możliwość wypożyczenia samochodów w tej firmie będą mieć także mieszkańcy Śląska, Wrocławia, Poznania oraz Trójmiasta.
Za Atlantykiem pierwsze usługi tego typu oferowano już 20 lat temu. Niedługo potem dotarły do Europy. Liderem są Niemcy, gdzie z carsharingu korzysta ponad 1,7 mln użytkowników. Jest on popularny także we Włoszech, w Hiszpanii, we Francji, w Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Według szacunków branży motoryzacyjnej, do 2020 r. z tego typu usług będzie korzystać ponad 15 mln Europejczyków.
Jako jedną z zalet carsharingu eksperci wskazują jego ekologiczny charakter. Według badań jedno współdzielone auto może zastąpić 12 prywatnych pojazdów. Nawet w przypadku pojazdów spalinowych emisja gazów cieplarnianych jest więc mniejsza. Na tym jednak nie koniec: na świecie do carsharingu używa się przede wszystkim pojazdów elektrycznych. W Polsce na razie jest inaczej. Żadna z działających w stolicy firm nie oferuje pojazdów zasilanych prądem.
Z badania firmy doradczej z branży motoryzacyjnej Exact Systems wynika, że 40 proc. badanych kierowców chciałoby mieć możliwość poruszania się samochodem z napędem alternatywnym (np. elektrycznym). Według rządowych planów za 10 lat po naszych drogach ma jeździć milion aut na prąd. Carsharing mógłby na tym skorzystać. Dopóki jednak nie będzie odpowiedniej infrastruktury do ładowania, firmy zajmujące się wypożyczaniem aut na minuty nie wymienią floty.
– Klienci mają większe zaufanie do samochodów spalinowych, nie boją się, że pojazd nagle stanie i nie będzie możliwości jego doładowania – mówi Hubert Laszczyk, szef spółki Express, jednej z największych wypożyczalni samochodów w Polsce, do której należy Traficar. W jego ocenie firma na wprowadzenie elektryków jest przygotowana, samochody mogłyby zostać wymienione w ciągu kilku miesięcy. Ale bez ładowarek tak się nie stanie, a przedsiębiorców takich jak Traficar na ich budowę nie stać.
Rząd zakłada jednak rozbudowę infrastruktury. Chce na to przeznaczyć ok. 2 mld zł. Ta kwota obejmuje nie tylko budowę ładowarek, lecz także modernizację sieci. Dziś w naszym kraju stacji do ładowania jest kilkadziesiąt, a według raportu firmy doradczej PwC powinno ich być ok. 60 tys.
Eksperci PwC wskazują, że carsharing mógłby stanowić dodatkowe źródło przychodów przedsiębiorstw energetycznych. Przy tym spółki zapewniłyby sobie odpowiednie obciążenie instalacji do ładowania. Rozwój usługi miałby więc pozytywny wpływ na zapewnienie stabilności sieci.
Jak dotąd carsharing w Gdańsku uruchomiła Energa. Usługa dostępna jest na razie dla klientów biznesowych. Także PGE nie wyklucza w przyszłości publicznego systemu wypożyczania samochodów elektrycznych i rowerów.
Pora na paliwa alternatywne
Według założeń Ministerstwa Energii do 2020 r. na terenie 32 polskich aglomeracji ma powstać 6 tys. punktów ładowania samochodów elektrycznych z czego 400 pozwoli na szybkie doładowanie (dzięki dużej mocy wystarczy kilkanaście minut, by napełnić baterie auta). Na razie mamy pojedyncze stacje. Od dwóch lat PKN Orlen współpracuje z amerykańskim koncernem Tesla. Dzięki temu na kilku stacjach benzynowych tej sieci (w Katowicach, we Wrocławiu i w Poznaniu) istnieje już infrastruktura do zasilenia samochodów elektrycznych.
Ale Orlen stawia też na rozwój innych alternatywnych paliw. Firma rozpoczęła w Berlinie test swojej pierwszej stacji dla samochodów napędzanych wodorem. A w Czechach testuje stację do zasilania pojazdów gazem CNG.
W kierunku rozwijania rynku CNG idzie także PGNiG. Spółka współpracuje już z kilkoma samorządami i przedsiębiorstwami komunikacji miejskiej np. PKM Tychy. Współpraca polega m.in. na dostawie paliwa i pomocy w budowie stacji tankowania CNG.