Dane za pierwsze półrocze ubiegłego roku wskazywały na to, że po następnych sześciu miesiącach może zostać pobity rekord z roku poprzedniego, gdy liczba firm z ujemną rentownością była najmniejsza od ponad dekady. Ale tak się nie stało. Zamiast spodziewanego spadku liczby firm pod kreską mieliśmy jej wzrost.
Dane za pierwsze półrocze ubiegłego roku wskazywały na to, że po następnych sześciu miesiącach może zostać pobity rekord z roku poprzedniego, gdy liczba firm z ujemną rentownością była najmniejsza od ponad dekady. Ale tak się nie stało. Zamiast spodziewanego spadku liczby firm pod kreską mieliśmy jej wzrost.
Jak wynika z danych GUS, w całym 2016 r. wśród 8,3 tys. firm przemysłowych prowadzących księgi rachunkowe i zatrudniających co najmniej 50 osób ponad 1,3 tys. było deficytowych. To o 101 więcej niż w roku poprzednim. Był to pierwszy po trzech latach spadku wzrost liczby podmiotów z ujemną rentownością.
Nie było to przypadkowe. W drugiej połowie roku zaczęły bowiem dość szybko rosnąć m.in. ceny surowców na rynkach światowych, po tym jak w pierwszych sześciu miesiącach były bardzo niskie. W efekcie na przykład ropa naftowa była w grudniu o 43,9 proc. droższa niż w analogicznym okresie poprzedniego roku, miedź podrożała o 22 proc., ceny aluminium podskoczyły o 15,4 proc., a ceny rudy żelaza wzrosły aż dwukrotnie. Firmy nie mogły jednak w całości przerzucić wzrostu cen surowców na ceny produkowanych przez siebie wyrobów ze względu na dużą konkurencję na rynku krajowym. – To spowodowało, że część przedsiębiorstw zamiast zysków wypracowała straty i dołączyła do tych, które wcześniej notowały deficyt z innych powodów – ocenia Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Zdaniem analityków ujemna rentowność w niektórych firmach wynikała, tak jak w poprzednich latach, także z tego, że były źle zarządzane, gdyż ich menedżerowie mieli niedostateczne kwalifikacje. Był też pewien odsetek przedsiębiorstw, którym się nie wiodło z powodu nietrafionych inwestycji, albo ze względu na pojawienie się na rynku nowych, niespodziewanych graczy. Ponadto niezależnie od koniunktury gospodarczej były również podmioty, które prowadziły tak zwaną optymalizację podatkową. Część z nich tak się rozliczała, odpowiednio sterując umowami czy zleceniami, że zamiast dodatniego wyniku finansowego wychodziła im strata po to, aby nie płacić podatków.
– Mimo ubiegłorocznego wzrostu liczby firm deficytowych ich odsetek w całym przemyśle jest jednak stosunkowo mały. Dlatego kondycja finansowa przemysłu jest dobra. Można oczekiwać, że w tym roku liczba przedsiębiorstw z ujemną rentownością może się skurczyć – twierdzi Maliszewski. Jego zdaniem przemawia za tym m.in. wysoki popyt krajowy i zagraniczny, który sprzyja poprawie wyników finansowych firm. Chociaż według poprzednich przewidywań również miały nastąpić spadki.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama