Co prawda wyniki są słabsze niż rok temu, ale wciąż nie najgorsze.
Biznes rośnie, zyski nie / Dziennik Gazeta Prawna
Gdy kilka tygodni temu Komisja Nadzoru Finansowego publikowała informację o tegorocznych planach finansowych banków, szacowano, że wynik sektora będzie o ponad 12 proc. mniejszy niż w 2016 r., gdy wyniósł prawie 14 mld zł. Wyniki za I kw. opublikowane dotychczas przez trzy instytucje zdają się jednak wskazywać, że może być nieco lepiej, niż zarządy oczekiwały na początku roku, przesyłając swoje zamierzenia KNF.
Jako pierwszy sprawozdanie zaprezentował niewielki Idea Bank, kontrolowany przez Leszka Czarneckiego, jednego z najbogatszych Polaków. Zysk netto spadł z 61,1 mln zł do 51,2 mln zł, ale to dlatego, że IB pozbył się w minionym roku akcji spółki z branży windykacyjnej. Bez jej uwzględnienia byłby niemal 80-proc. wzrost zysku. Dzień później Bank Millennium bez żadnych dodatkowych zabiegów księgowych wykazał minimalną poprawę wyniku. W pierwszych trzech miesiącach tego roku zarobił 140,5 mln zł. W środę Bank Zachodni WBK przyznał wprawdzie, że uzyskał o 19 proc. mniej niż rok wcześniej, czyli 453 mln zł, ale też podawał, że w warunkach porównywalnych zanotował 3-proc. poprawę.
Nowy podatek
„Warunki porównywalne” to sformułowanie, którego najpewniej używać będą również prezesi kolejnych banków (dziś wyniki publikuje mBank, jutro zrobi to Handlowy, następne już w maju). I ten rok, i poprzedni przyniosły bowiem wiele nowych albo jednorazowych elementów, które sprawiają, że zestawianie bieżących zysków z tymi z przeszłości nie daje pełnego obrazu. W minionym roku wprowadzono podatek od instytucji finansowych. W 2016 r. banki zapłaciły go pierwszy raz w marcu. Teraz robią to już w każdym miesiącu. W I kw. tego roku do budżetu wpłynęło z tego tytułu (płacą go także firmy ubezpieczeniowe i jedna spółdzielcza kasa oszczędnościowo-kredytowa) niemal 1,1 mld zł. W przypadku podatku problem braku porównywalności zniknie dopiero w II kw.
Wtedy jednak pojawi się inny problem: w II kw. ubiegłego roku banki zaksięgowały około 2 mld zł jednorazowego zysku ze sprzedaży akcji Visa Europe. Teraz podobnego wydarzenia nie będzie. Z góry wiadomo więc, że trwający właśnie kwartał wypadnie blado w porównaniu z poprzednim rokiem. A jest jeszcze kwestia rozliczeń z Bankowym Funduszem Gwarancyjnym. Od niedawna obowiązuje nowa ustawa o BFG, w ramach której banki płacą na nowy fundusz przymusowej restrukturyzacji. I związane z tym koszty muszą zaksięgować jednorazowo – z początkiem roku. To kolejny z powodów, dla których I kw. tego roku wypada słabiej niż poprzedniego.
– Zysk był wyższy niż przed rokiem głównie dzięki wzrostowi dochodów z tytułu prowizji i odsetek – tłumaczy Joao Brás Jorge, prezes Millennium. I dodaje, że o niemal 8 proc. w skali roku urósł tam portfel kredytowy (więcej kredytów to większe dochody odsetkowe). Ożywieniem gospodarczym wzrost skali działania tłumaczy szef BZ WBK Michał Gajewski. Według niego popyt na produkty banku był szczególnie widoczny w marcu, co pozwala z optymizmem myśleć o wynikach w kolejnych miesiącach.
Ale klienci banków powinni przygotować się na podwyżki cen usług. Gajewski przyznaje, że już dotychczasowe wyniki w pewnej części były efektem zmian w taryfie opłat. – Obserwujemy rynek. Patrzymy, co robi konkurencja. Nie jest tak, że mamy na stole podwyżkę taryfy opłat i prowizji – zaznacza. Według niego w przyszłości klienci powinni mieć możliwość decydowania, z jakich elementów usługi korzystać, a ich cena przedstawiona w jasny sposób może być jednym z kryteriów wyboru.
Kondycja finansowa banków jest odbiciem sytuacji w całej gospodarce. Skoro ta się poprawia, to korzystnie wpływa to i na instytucje finansowe. Nie tylko poprzez większy popyt na kredyty czy łatwiejsze zbieranie depozytów, ale też przez to, że klienci nie mają problemów ze spłatą już zaciągniętych kredytów. W efekcie nie ma potrzeby tworzenia wysokich rezerw na zagrożone należności.
Ograniczyć koszty
W przeszłości źródłem poprawy wyników banków było ograniczanie kosztów działania. Teraz bankowcy również o tym pamiętają. Jarosław Augustyniak, szef Idea Banku, podkreśla, że II kw. z rzędu wskaźnik kosztów do dochodów był niższy niż 50 proc. BZ WBK i Millennium też są poniżej tego poziomu. Ta druga instytucja zwraca jednak uwagę na pracowników. „Koszty osobowe wyniosły 145,1 mln zł i zwiększyły się o 4,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku, wskazując na rosnącą inflację płacową w Polsce” – napisano w raporcie kwartalnym. To kolejna wskazówka, że sektor bankowy nie funkcjonuje w oderwaniu od reszty gospodarki.
II kw. 2017 r. wypadnie blado w porównaniu z zeszłym rokiem