Od Nowego Roku kupujący mieszkanie może żądać, by sprzedający przedstawił mu świadectwo energetyczne. Nie spowoduje to dużych zmian na rynku nieruchomości.
Świadectwo energetyczne ma ułatwić porównanie lokali pod względem kosztów zużycia energii. Przepisy obowiązujące od kilku dni nie przewidują jednak żadnej sankcji za sprzedaż na rynku wtórnym mieszkania bez świadectwa energetycznego.
- Świadectwa niewiele zmienią na rynku, bo i bez niego widać, czy mieszkanie ma dobrą stolarkę okienną - mówi Tomasz Labiedź z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Certyfikaty energetyczne są natomiast obowiązkowe dla deweloperów i spółdzielni sprzedających nowe lokale.
- Nie mamy jeszcze oficjalnych danych, ale jestem przekonany, że grudzień przyniósł nadzwyczajny wzrost liczby oddanych mieszkań. Ten grudniowy przyrost wynika z ucieczki przed świadectwami, które teraz są obowiązkowe - twierdzi Ryszard Kowalski, prezes Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa.
Przygotowanie certyfikatu dla używanego mieszkania kosztuje od 500 zł do nawet kilku tysięcy złotych. Cena zależy od tego, czy mieszkanie jest nowe i posiada dokumentację budowlaną. Można założyć, że sprzedający zrobi wszystko, by zniechęcić nabywcę do żądania takiego dokumentu. Zaoferuje rachunki za gaz, prąd i energię cieplną w ostatnich miesiącach.
- Rachunki za media są wiarygodne przy ocenie kosztów eksploatacji mieszkania - przyznaje Krzysztof Kieszkowski, ekspert rynku nieruchomości.
Wątpliwości mogą się jednak pojawić, gdy lokal nie był w ostatnim czasie zamieszkany.
- Mam już klientów zainteresowanych kupnem domów, którzy żądają przedstawienia im świadectwa energetycznego. Wydłuża to całą transakcje i podnosi jej koszt, ale sprzedający nie ma wyjścia, bo to kupujących dyktują dzisiaj warunki - twierdzi Lebiedź.
- Rola certyfikatów energetycznych w obrocie nieruchomościami będzie bardziej istotna przy nabywaniu i wynajmie domów i lokali komercyjnych niż mieszkań - przyznaje Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Wszyscy pośrednicy podkreślają, że świadectwa energetyczne nie stanowią żadnego przełomu, są po prostu elementem cywilizowania naszego rynku.
- Nie należy oczekiwać, że z wejściem w życie prawa wszyscy natychmiast zaczną się zachowywać zgodnie z intencją ustawodawcy. Mogą się nawet pojawić jakieś cudowne świadectwa, które w pierwszym okresie mogą powodować przyspieszenie sprzedaży, ale ta patologia zostanie wyeliminowana - uważa Ryszard Kowalski.
- Teoretycznie budynki o niskim standardzie technicznym będą teraz traktowane i wyceniane gorzej, ale nawet spółdzielnie ocieplają budynki z wielkiej płyty - mówi Jerzy Sobański z agencji Akces.
Nawet lokale z lat 60. i 70. po wymianie stolarki okiennej i ociepleniu mogą mieć bardzo dobre świadectwo energetyczne.
2 mln mieszkań powinno być poddanych termomodernizacji