- Energa nadal będzie stanowiła najbardziej zieloną spośród polskich dużych grup energetycznych - mówi Jacek Kościelniak, wiceprezes ds. finansowych Grupy Energa.
Jacek Kościelniak, wiceprezes ds. finansowych Grupy Energa / Dziennik Gazeta Prawna
Najnowszym wyzwaniem dla polskiej energetyki są rozwiązania zaproponowane przez Komisję Europejską w tzw. pakiecie zimowym. Zaproponowano m.in. limit emisji dwutlenku węgla dla elektrowni na poziomie 550 g/kWh. To przekreśla możliwość uzyskania zgody KE na rynek mocy oparty na węglu, o co się staramy. Wymogom Brukseli nie jest w stanie sprostać żadna elektrownia węglowa. Jakie polska strona ma szanse na wynegocjowanie lepszych zapisów?
Trudno jest wskazać jedno kluczowe wyzwanie pakietu zimowego. Po publikacji wstępnych wersji medialnym tematem numer jeden faktycznie stało się kryterium emisyjności. Pakiet zimowy to jednak obszerna reforma unijnej polityki klimatyczno-energetycznej. To zmiany istotnych dyrektyw, m.in. RES II (o odnawialnych źródłach energii) czy EED (o efektywności energetycznej). Wskazane kryterium jest problematyczne w kontekście toczących się w Polsce prac nad uruchomieniem rynku mocy, natomiast cały pakiet będzie przedmiotem obszernych konsultacji. Wskaźnik 550 g CO2/kWh jest w naszej ocenie dyskryminujący dla siłowni węglowych. Uważamy jednak, że Polska ma swobodę w zakresie kształtowania miksu energetycznego, a żadne unijne regulacje nie mogą suwerenności energetycznej naruszać.
Podczas prezentacji strategii Energa podkreślała, że projekt Ostrołęka C, czyli budowa nowego bloku klasy 1000 MW, zbilansuje się tylko wtedy, gdy będziemy mieć rynek mocy. A jeśli go nie będzie, to czy Energa i współinwestor, czyli Enea, rozważają zawieszenie inwestycji lub rezygnację z niej?
Grupa Energa jest przygotowana na wszelkie scenariusze. Koncentrujemy się przede wszystkim na intensywnej pracy nad ustawą o rynku mocy i notyfikacją Komisji Europejskiej.
Czy w Ostrołęce naprawdę potrzebny jest aż tak wielki blok, którego budowa pochłonie 5,5–6 mld zł? Nie braliście pod uwagę mniejszej inwestycji?
Z punktu widzenia Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE) istotna jest odbudowa wyeksploatowanych mocy wytwórczych. Duże bloki energetyczne są w stanie zastąpić mniejsze, wycofywane m.in. ze względu na wiek czy koszty dostosowania do norm środowiskowych. Plan Ostrołęki C posiada komplet pozwoleń i decyzji administracyjnych i gotowość realizacyjną. Jest jednym z nielicznych projektów, które są w stanie relatywnie szybko doprowadzić do odbudowy mocy w KSE. Wielkość bloku wiąże się z osiąganiem wysokich parametrów sprawnościowych, my oczekujemy minimum 45 proc. netto. Takie kryterium spełniają jedynie najnowocześniejsze bloki węglowe.
Podejmujemy również działania, które mają prowadzić do ograniczenia potencjalnych problemów na etapie wykonawstwa. Liczymy na wsparcie i możliwość skorzystania z wiedzy współinwestora, Enei, która posiada większe doświadczenie w budowie dużych bloków.
Nie wiemy do końca, jak będzie wyglądał kształt systemu handlu emisjami, czyli EU ETS, na lata 2021–2030. Darmowych uprawnień będzie mniej, a według prognoz ich cena wzrośnie z 5 do 30 euro za tonę emisji CO2. Jak Energa szykuje się do tego scenariusza?
Analizujemy pojawiające się sygnały dotyczące rozstrzygnięcia tych kwestii regulacyjnych. Obecnie jest wiele niewiadomych związanych z kształtem polityki klimatyczno-energetycznej UE po 2020 r. Wspomniany pakiet zimowy jest tego doskonałym przykładem. Reforma systemu EU ETS jest tylko jednym z obszarów potencjalnych zmian. Nie ulega jednak wątpliwości, że celem UE będą dalsze działania ukierunkowane na wzrost wartości uprawnień do emisji.
Czy na polskim rynku energetycznym widzi pan potencjał do konsolidacji? Kilka lat temu był pomysł łączenia PGE i Energi, jednak zablokował go UOKiK. Myśli pan, że w kontekście ostatnich pomysłów fuzji ten także może wrócić?
Pomysł ten zrodził się w zupełnie innych realiach, po czym został zablokowany. Od tamtego czasu istotnie zmieniła się sytuacja zarówno polityczna, jak i gospodarcza. Energa skupia się w tej chwili na rozwoju, realizując projekty, które uwzględniliśmy w strategii na lata 2016–2025, biorąc udział w innowacyjnych przedsięwzięciach, patrząc w przyszłość. Jednym z obszarów naszego zainteresowania jest chociażby elektromobilność.
Jesteście współudziałowcem Polskiej Grupy Górniczej, zainwestowaliście tam 500 mln zł. Czy Energa będzie się dalej angażować w sektor węglowy?
Jesteśmy zainteresowani udziałem w przedsięwzięciach posiadających potencjał biznesowy. Inwestycja w PGG oparta jest o biznesplan zakładający uzyskanie określonej stopy zwrotu z dokonanej inwestycji kapitałowej. Nie jest to kwestia tego czy innego sektora gospodarki, choć inwestycja w Polską Grupę Górniczą buduje pewne synergie wynikające z posiadanych przez Energę aktywów i rozwijanych projektów inwestycyjnych. Oceniamy, iż przebieg działań restrukturyzacyjnych w PGG przebiega zgodnie z planem.
Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że Energa, która kiedyś postrzegana była jako najbardziej zielony producent energii w Polsce, straciła ten status na rzecz węgla?
Nie. Energa ma silną pozycję w segmencie odnawialnych źródeł energii (OZE) w Polsce. Jedna trzecia z ok. 1,34 GW naszej mocy zainstalowanej pochodzi z OZE. Na portfel tych aktywów składa się m.in. 211 MWe zainstalowanych w pięciu lokalizacjach farm wiatrowych w północnej Polsce, największa w Polsce przepływowa elektrownia wodna we Włocławku o mocy ok. 162 MWe czy ok. 46 MWe zainstalowanych w małych elektrowniach wodnych. Mamy także dwie elektrownie fotowoltaiczne o łącznej mocy ok. 5,4 MWe czy kogeneracyjny blok biomasowy, produkujący w skojarzeniu energię elektryczną oraz energię cieplną na rzecz miejskiej sieci ciepłowniczej i lokalnego przemysłu. Na koniec III kw. 2016 r. moc źródeł OZE w Polsce przekraczała poziom 8,4 tys. MWe, z czego ok. 5,3 proc. zapewniała Energa.
Zgodnie ze strategią naszej grupy na lata 2016–2025 planujemy do końca 2020 r. wybudować OZE o mocy 50 MWe. Przyglądamy się też planom Ministerstwa Energii w zakresie przyszłych aukcji OZE. Rozwijamy także projekt budowy nowego stopnia na Wiśle, z elektrownią wodną o mocy ok. 80 MWe. Pozwoli on nie tylko pełniej wykorzystać potencjał energetyczny największej z polskich rzek, ale wpłynie także na zwiększenie bezpieczeństwa stopnia we Włocławku. Wybudowanie Elektrowni Ostrołęka C, a co za tym idzie dodatkowe 50 proc. z planowanej mocy ok. 1000 MW, nie zmieni faktu, iż Energa będzie stanowiła najbardziej zieloną spośród polskich dużych grup energetycznych.
Był pan pewniakiem na fotel prezesa po oddelegowaniu pana na to stanowisko z rady nadzorczej po dymisji poprzedniego prezesa. Co wydarzyło się na ostatniej prostej, że grupą pokieruje osoba niezwiązana z energetyką?
Bardzo dziękuję, jednak to zarządzanie finansami jest obszarem mojego największego zainteresowania.