Na założenie placówki bankowej wystarczy zaledwie kilka tysięcy złotych. W tej chwili poprzez franczyzę rozwija się czternaście banków. To wygodna forma pracy na swoim dla początkujących.
Większość działających na rynku banków ma w planach uruchamianie swoich oddziałów w mniejszych miastach. Eurobank nastawia się na podbój miast liczących 15-25 tys. mieszkańców, mBank ma w planach ekspansję w miastach rzędu 30 tys. mieszkańców, w których chce się rozwijać poza centrami handlowymi, zaś Getin Bank zamierza otwierać placówki w miejscowościach liczących 15-60 tys. osób.
To pomysł na biznes dla rozważających uruchomienie działalności gospodarczej.
Trzeba pamiętać, że małe miasta wciąż są niezagospodarowane, ale z drugiej strony jest w nich mniej miejsca na nowe oddziały bankowe.

Kryzys nie przeszkadza

Inwestycja w oddział bankowy nie wymaga dużych nakładów finansowych. Aby założyć placówkę franczyzową działającą pod logo jednej z obecnych na rynku instytucji finansowych, wystarczy mieć 10 tys. zł (na własny bank, według wyliczeń Ernst & Young, potrzeba 50 mln euro). Decydując się na franczyzę, otrzymujemy gotowy schemat prowadzenia biznesu oraz znaną na rynku markę.
Pojawia się pytanie, czy w okresie spowolnienia gospodarczego wciąż warto uruchamiać placówkę bankową Zdaniem ekspertów, zdecydowanie tak. Zadłużenie polskich gospodarstw domowych jest czterokrotnie mniejsze niż w zachodniej Europie. Kryzys może nie sprzyja wydawaniu pieniędzy, ale też zupełnie nie stopuje konsumpcji.
- Nadal można się spodziewać, że ludzie będą kupować na kredyt, lokować oszczędności - uważa Aleksandra Kwiatkowska z GE Money Banku.
Trzeba jednak, jak dodaje, liczyć się z tym, że okres zwrotu z inwestycji może się wydłużyć, a dochody oddziału bankowego obniżyć. Dotychczas na zwrot z wkładu własnego trzeba było czekać około 12 miesięcy.
- Teraz dla każdej nowej placówki sporządzamy biznesplan, w którym określa się go na od 11 do 16 miesięcy - wyjaśnia Aleksandra Kwiatkowska.

Przegląd sieci franczyzowych

Eksperci doradzają zacząć od zapoznania się ze wszystkimi działającymi na rynku systemami franczyzowymi. W ten sposób rozwija się większość funkcjonujących na rynku instytucji bankowych. Każda z nich oferuje współpracę na innych warunkach. Niektóre banki na przykład biorą na siebie znalezienie i wyposażenie lokalu. Zatem przyszły partner otrzymuje w zarządzanie gotową placówkę. W taki sposób działa m.in. Polbank czy ING. W takim przypadku musimy liczyć się ze znacznie wyższymi kosztami uruchomienia biznesu. Współpraca z Polbankiem to wydatek około 150 tys. zł, a z ING około 100 tys. zł. Ale są też banki, które wybór lokalu pozostawiają franczyzobiorcy. Oferują pomoc w jego znalezieniu. Najlepszy na oddział bankowy będzie lokal usytuowany w ciągu komunikacyjnym.
- Musi być też wyposażony w dużą witrynę, która pozwoli umieścić naklejki promujące instytucję. Ta z kolei musi spełniać wymogi w zakresie bezpieczeństwa, czyli być wykonana z szyby antywłamaniowej - wyjaśnia Tomasz Pawłowski z Eurobanku.
Większość banków wymaga też zainstalowania kasetonu zewnętrznego. W kamienicach objętych nadzorem konserwatora zabytków często jest to niemożliwe.
- Dlatego przed zakupem lub wynajęciem lokalu warto upewnić się, czy jest to dopuszczalne - podpowiada Tomasz Pawłowski.
Wybierając bank, z którym chcemy nawiązać współpracę, warto też przyjrzeć się, czy nie pobiera on opłat za przystąpienie do sieci. Jest to bowiem dodatkowy wydatek, który podnosi koszty inwestycji. Według raportu Akademii Rozwoju Systemów Sieciowych z tego typu opłatami wstępnymi spotkamy się w Minibanku, który pobiera 8 tys. zł za wejście do systemu, Dominet Banku - 10 tys. zł, GE Money Banku - 10 tys. zł oraz w MultiBanku - 35 tys. zł.
Wynika z tego, że większość instytucji zrezygnowała już z tego rodzaju opłaty. Podobnie jak większość z nich nie wymaga już wykształcenia w zakresie bankowości. Konieczne umiejętności nabywa się bowiem podczas obowiązkowych szkoleń, które oferują przyszłym partnerom banki.
- Na pewno jest to biznes dla osób, które mają w sobie żyłkę handlowca - uważa Tomasz Pawłowski z Eurobanku.
W Polbanku trzeba się będzie wylegitymować doświadczeniem w branży.
- Wymagamy też tzw. prosprzedażowego podejścia do biznesu. Ważne jest także to, aby partner posiadał doświadczenie w zarządzaniu personelem, gdyż to właśnie od dobrego kierowania pracującymi w placówce ludźmi zależą jej późniejsze wyniki - zauważa przedstawiciel Polbanku.



Koszt biznesu

Banki różnią się między sobą pod względem kosztów inwestycji. Najtaniej jest obecnie w DnB Nord Bank, gdzie na uruchomienie oddziału bankowego wystarcza 7-10 tys. zł. Niewiele więcej potrzeba na otwarcie placówki partnerskiej w Banku Pekao. Szacunkowy koszt inwestycji to 10-20 tys. zł. Kwota ta obejmuje wydatki na wystrój wnętrza i zewnętrznej części banku, mebli, urządzeń biurowych, zabezpieczeń oraz ewentualnego dodatkowego dostosowania lokalu do wymagań banku. Koszty, które będzie musiał ponosić franczyzobiorca, to opłaty związane z najmem lokalu i jego eksploatacją, zatrudnieniem pracowników oraz koszty ubezpieczeń. Osoby, które nastawiają się na współpracę z mBankiem, muszą mieć 30 tys. zł. Tyle bowiem kosztuje uruchomienie oddziału w ramach projektu mKioski Partnerskie. Jest on kierowany do osób z co najmniej średnim wykształceniem, posiadającym zdolności menedżerskie oraz umiejętność obsługi komputera i aplikacji internetowych.
Tyle samo będzie kosztować placówka otwierana pod szyldem Eurobanku.
- 30 tys. zł wystarcza na uruchomienie placówki jednostanowiskowej. Do tego trzeba jeszcze doliczyć koszty remontu, które nie powinny być wyższe niż 10-15 tys. zł - uważa Tomasz Pawłowski.
Eurobank co miesiąc pobiera jeszcze zryczałtowaną opłatę w wysokości 300 zł.
- Inwestycja zwraca się po trzech kwartałach. Wówczas można liczyć na przychód rzędu 10-15 tys. zł. To oznacza zysk rzędu 8-12 tys. zł - wylicza Tomasz Pawłowski.
Podobny okres zwrotu będzie obowiązywał w innych systemach, które wymagają podobnej kwoty inwestycji. A do takich należy jeszcze Getin Bank, który sieć partnerską rozwija dopiero od tego roku.
- Do 2009 roku zamierzamy zbudować ok. 300 jednostek prowadzonych na zasadzie licencji - wyjaśnia Anna Mroczek z Getin Banku.

Przybędzie produktów

Placówki franczyzowe, docelowo w zakresie oferty produktowej, mają sprzedawać nawet więcej produktów niż placówki własne banku. A ile potrzeba na współpracę z Getin Bankiem?
- Jeśli lokal nie wymaga remontu, wystarczy 25 tys. zł. Tyle bowiem kosztuje zakup mebli, sejfu, przygotowanie wizualizacji oraz ubezpieczenie placówki - wymienia Anna Mroczek.
Jeśli ktoś natomiast miałby ochotę nawiązać współpracę z prekursorem franczyzy na polskim rynku bankowym - PKO BP - to musi liczyć się już z wydatkiem od 30 do 50 tys. zł. Jeszcze bardziej ceni się GE Money Bank. Przystosowanie placówki partnerskiej, składającej się z trzech stanowisk pracy, o powierzchni 60 mkw., to koszt ok. 70 tys. zł. Dodatkowo partner uiszcza miesięczną opłatę za korzystanie z know-how banku w wysokości 1,5 tys. zł. W zamian bank oferuje szerokie wsparcie szkoleniowe wraz z bieżącym serwisem profesjonalnego helpdesku, know-how, wsparcie reklamowe oraz bogatą gamę produktów, zarówno GE Money Banku, jak i dostawców zewnętrznych, które partner sprzedaje w swojej placówce.
- Planujemy, że do końca roku będzie już działać 110 placówek - mówi Wojciech Drozd z GE Money Banku.

Czternastu graczy

W tej chwili poprzez franczyzę rozwija się 14 banków. Niewykluczone, że już niedługo na taki krok zdecydują się kolejni gracze. Pojawiały się już zapowiedzi budowy sieci partnerskiej przez bank BGŻ. Do budowy sieci placówek agencyjnych przymierza się także Lukas Bank.