JP Morgan ma najwyraźniej plan w stosunku do Polski, który realizuje z wielką determinacją.
W ostatnich tygodniach Polska znalazła się w centrum zainteresowania jednej z największych i najbardziej renomowanych instytucji działającej na globalnych rynkach finansowych. To zainteresowanie objawiło się sekwencją dziwnych działań ze strony JP Morgan - bo to właśnie tę amerykańską firmę mam na myśli. Już od kilku tygodniu rynek zastanawia się, o co chodzi w dziwnych ruchach i decyzjach tej firmy, dotyczących naszego rynku. Wydawało się, że wydarzenia z 12 listopada, nazwane cudofixingiem, za którymi stał JP Morgan, były kulminacyjnym momentem strategii tej instytucji. Ale JP Morgan najwyraźniej ma jakiś sobie tylko znany plan działania i z determinacją go realizuje. Pojawił się bowiem raport analityczny na temat kształtowania się cen naszej waluty względem euro i dolara w 2009 r., który dowodzi, że amerykański gracz nie podda się łatwo. Wygląda to, jakby JP Morgan zmagał się z naszym rynkiem, który zachowuje się nie tak, jak by sobie tego życzyła ta szacowna instytucja. Problem w tym, że taka gra jest akceptowalna do pewnego czasu, choć na dobrą sprawę nie powinna w ogóle mieć miejsca. Między innymi dlatego że zmusza to inwestorów do tego, aby śledzili to przekonywanie rynku do zmiany kierunku ruchu.
W rezultacie po takiej sekwencji działań słowo prestiż zupełnie nie pasuje do JP Morgan. Bo jeżeli manipulacją często jest nazywane kupno niewielkiego pakietu akcji spółki z peryferii rynkowych, to jak należy zakwalifikować raport o prognozie kursu złotego w stosunku do euro? Osoby z JP Morgan dopytywane o kontrowersyjny raport zasłaniały się pomyłką pisarską. Zgodnie z ich wyjaśnieniem prognozowana na grudzień przyszłego roku prognoza euro miała być naprawdę wartością dolara. Tyle że trudno w to uwierzyć, jako że JP Morgan w grudniowym raporcie przedstawił też szacunki wartości złotego w stosunku do dolara - i tam kurs dolara był o 20 proc. niższy niż w prognozie listopadowej. Ponadto nawet po skorygowaniu pomyłki pisarskiej wciąż istnieją nieścisłości chociażby w parytecie relacji euro do dolara wyliczonym na podstawie kursu złotego.
Po 12 listopada 2008 r. wicepremier Waldemar Pawlak zażądał spotkania z przedstawicielami JP Morgan w celu wyjaśnienia tej sytuacji. Widać napomnienia nie pomogły. Biorąc to wszystko pod uwagę, aż strach pomyśleć, co będzie dalej, jeśli JP Morgan nadal tak mocno będzie się interesował polskim rynkiem.