Dobre obyczaje na rynku kapitałowym to fikcja. Taki wniosek można wyciągnąć po poniedziałkowym walnym zgromadzeniu Polskiej Grupy Energetycznej.
opinia
Ministerstwo Energii przegłosowało na nim podniesienie kapitału zakładowego firmy poprzez zwiększenie wartości nominalnej akcji. Operacja budziła ostry sprzeciw ze strony inwestorów mniejszościowych, którzy uważali, że ze względu na konieczność zapłacenia od niej podatku jest ona korzystna tylko dla jednego akcjonariusza – Skarbu Państwa. Kiedy przed zgromadzeniem rozmawialiśmy z przedstawicielami instytucji finansowych zaangażowanych w PGE, ich oceny były jednoznaczne. Że nie chodzi o zwiększenie wiarygodności kredytowej firmy, jak uzasadniał resort energii, ale jedynym celem jest przelanie pieniędzy do budżetu. Mówiono o dywidendzie tylko dla wybranych, niekorzystnej także dla firmy, bo straci ona część zasobów gotówkowych, o złamaniu dobrych obyczajów i zasad ładu korporacyjnego, które w deklaracjach inwestorzy finansowi cenią sobie wysoko.
Niestety, tylko w deklaracjach, bo na poniedziałkowe walne przyszedł tylko jeden przedstawiciel instytucji finansowych, przygotowany, by przeciwstawić się fiskalnym zapędom SP. Reprezentujący OFE Pekao i Dobrowolny Fundusz Emerytalny prokurent Kamil Kosiński wnioskował o usunięcie kontrowersyjnych projektów uchwał z porządku obrad. Miał przygotowane pismo z uzasadnieniem. Zadał sobie trud, zawalczył. Aktywne było też Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych i jeszcze trzy osoby fizyczne. Zaprotokołowali swój sprzeciw wobec uchwał, z którymi się nie zgadzali, co otwiera im drogę do walki przed sądem. Instytucje finansowe natomiast – poza wspomnianymi funduszami – jak baranki położyły głowę pod topór. A przecież chodzi nie tylko o zasady ładu korporacyjnego, ale i o pieniądze, które powierzyli im klienci. Skoro proponowane przez Ministerstwo Energii rozwiązania są niekorzystne, to w przypadku firm zarządzających pieniędzmi stratę poniosą ich klienci. Tym wszystkim funduszom inwestycyjnym i emerytalnym, które na walnym nie walczyły, można zarzucić brak dbałości o powierzone im pieniądze. To jest zgodne z dobrymi obyczajami i zasadami ładu korporacyjnego? Argumenty, że spór prawny w Polsce jest kosztowny i długotrwały, w tym przypadku nie muszą być trafione, bo sprawa jest relatywnie prosta. A koszty procesowe to ułamek wartości akcji znajdujących się w rękach inwestorów finansowych.
OFE mogą się tłumaczyć, że trudno wchodzić im w spór prawny ze Skarbem Państwa, bo ich los jest w rękach władzy. Jeśli będą stawiać opór, to zostaną zlikwidowane, a nie, tak jak obecnie jest w planach, przekształcone w klasyczne fundusze inwestycyjne. Więc lepiej zamknąć oczy i później narzekać, że nasz rynek kapitałowy jest niecywilizowany? Jest taki, jak go kształtują jego uczestnicy.
W gruncie rzeczy nie trzeba było nawet zabierać głosu na WZA, wystarczyło na nim być. W decydujących głosowaniach Skarb Państwa uzyskał 76,9 proc. głosów, czyli 1,9 pkt proc. powyżej progu wymaganego dla zmian w statucie firmy. Gdyby pojawiała się choć jedna dziesiąta z 24 proc. akcji, których posiadacze nie byli obecni, główny udziałowiec nie dałby rady przeforsować swoich pomysłów.
Podobnie jak akcjonariusze finansowi ład korporacyjny potraktowały sama spółka i Skarb Państwa. Nie mniejsze wrażenie niż zmieniona w ostatniej chwili przez resort uchwała, w której ostatecznie zapisano, że kapitał zakładowy zostanie podniesiony o 46 7 m ln zł, zamiast 5, 6 m ld zł, zrobiła na uczestnikach walnego reakcja zarządu firmy na jej przedstawienie. Kiedy prowadząca obrady przewodnicząca rady nadzorczej Anna Kowalik czytała projekt, władze PGE z zainteresowaniem słuchały, tak jakby miały z nim do czynienia po raz pierwszy. Jak relacjonowali uczestnicy zgromadzenia, tak samo było w czerwcu, kiedy akcjonariusze podsumowywali działalność firmy w 201 5 r . Wtedy również w ostatniej chwili, wbrew propozycji zarządu, Ministerstwo Energii zadecydowało o obniżeniu wypłacanej dywidendy z 92 do 25 gr na akcję. Trudno nie odnieść wrażenia, że w miejsce statutowych władz spółką w istocie rządzą ministerialni urzędnicy. Choć aktywność prezesa nie powinna ograniczać się do podpisywania dokumentów, ale jak stanowi obowiązujący od 1 stycznia nowy zbiór dobrych praktyk dla firm notowanych na GPW, „do zarządu należy w szczególności przywództwo w spółce”.
Przywództwa prezesa Krzysztofa Baranowskiego na walnym nie było widać. Podobnie jak reszta zarządu nie potrafił wyjaśnić jego uczestnikom, ile cała operacja będzie spółkę kosztowała i jakie jest jej ekonomiczne uzasadnienie. Dostarczenie akcjonariuszom informacji, na podstawie których będzie on mógł głosować z „należytym rozeznaniem”, to także jeden z elementów ładu korporacyjnego, do którego przestrzegania PGE się zobowiązała. Kiedy jeden z akcjonariuszy dopytywał, czy proponowane zmiany są zgodne z dobrymi obyczajami kupieckimi, do których respektowania zobowiązuje firmę z kolei kodeks spółek handlowych, a nawet próbował odwołać się do menedżerskiego sumienia zarządu, pytanie uchyliła prowadząca obrady.
Takie sytuacje zdarzały się dotychczas przede wszystkim w firmach o mniejszej kapitalizacji, których reputacja mogła budzić wątpliwości. Teraz stają się normą także w największych giełdowych spółkach, które powinny być wizytówką polskiego rynku kapitałowego. A będzie się jeszcze dużo działo, bo wczoraj kierujący resortem energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, za przykładem PGE, podnoszenie wartości nominalnej akcji w innych spółkach.