Sektor skonsoliduje się wokół 5–6 graczy. Na rynku będą dwa duże polskie podmioty – Grupa PZU i PKO BP - zapowiada Michał Krupiński.
Michał Krupiński, prezes PZU / Dziennik Gazeta Prawna
Z powodu Brexitu i problemów włoskich banków grozi nam wielka katastrofa gospodarcza?
Sytuacja na rynkach finansowych jest niepewna. Nikt nie wie, w jakim stopniu Brexit wpłynie na spowolnienie gospodarki Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej – w szczególności w strefie euro. Z mojego doświadczenia z pracy w Banku Światowym rynki finansowe w czasie kryzysu testują, na ile poszczególne kraje i instytucje finansowe są w stanie sobie z nim poradzić.
Problemy we Włoszech mają charakter społeczno-strukturalny. Już od lat odnotowuje się tam stosunkowo niski wzrost gospodarczy. Premier Włoch planuje dokapitalizowanie banków. Sytuacja jest niepokojąca, ale nie przełoży się na polską gospodarkę.
Kryzys może być okazją. To szansa dla PZU na kupienie włoskich aktywów bankowych?
PZU jest zaangażowane w proces polonizacji sektora bankowego. Kontrolujemy Alior, najbardziej innowacyjny bank w Polsce, który w tym roku kupił BPH. Te instytucje będą się łączyć pod przewodnictwem Alior Banku. Właściciele banków w Polsce, głównie pochodzący z Europy Zachodniej, w obliczu spowolnienia i własnych kłopotów będą coraz bardziej skorzy do pozbywania się aktywów. Wraz z Aliorem będziemy selektywnie przyglądali się potencjalnym możliwościom akwizycyjnym.
Alior będzie chciał przejąć Pekao albo Raiffeisen?
Jako Grupa PZU będziemy rozważać przejęcie zarówno Pekao SA, jak i Raiffeisena.
To grube miliardy euro.
Dysponujemy stosownymi analizami wewnętrznymi. Na razie zbyt wcześnie na konkretne deklaracje – nie wiemy, czy włoski właściciel będzie zdecydowany na sprzedaż banku. Nie możemy opierać się jedynie na spekulacjach rynkowych i medialnych.
Powiedział pan: „będziemy się przyglądali”. Skoro macie analizy, to już patrzycie...
To analizy na okoliczność przejęć dodatkowych banków. PZU ma kapitał nadwyżkowy, który może zostać wykorzystany.
Czy wiele przejęć nie doprowadzi do interwencji ze strony urzędu antymonopolowego?
Nie dysponujemy dużym udziałem w rynku, nie może być zatem mowy o interwencji UOKiK. Alior szybko rośnie, a jego klientom staramy się sprzedawać produkty bankowe i ubezpieczeniowe razem z PZU. Sektor skonsoliduje się wokół 5–6 graczy, my chcemy być jednym z nich. Oznacza to, że na rynku będą co najmniej dwa duże polskie podmioty – Grupa PZU i PKO BP.
Skąd, prócz nadwyżek w kapitale, brać pieniądze? Trudniej dziś pozyskać pieniądze niż kilka lat temu.
W przypadku nabycia BPH Alior powiększył swój kapitał, ale równocześnie mamy 70 proc. portfelowych, mniejszościowych akcjonariuszy i oni także dorzucili się do tej transakcji. Co więcej, przyciągnęliśmy 700 mln zł z zagranicy. Można więc stwierdzić, że polonizacja banków jest też korzystna dla mniejszościowych akcjonariuszy portfelowych. Pamiętajmy, że była to największa oferta publiczna od paru lat. Udział inwestorów zagranicznych pokazuje, że nie przestano wierzyć w nasz rynek kapitałowy.
Tylko to było przed Brexitem...
Staraliśmy się to zrobić przed Brexitem, lecz uważam, że nie jest on polskim problemem. Inwestorzy wciąż wierzą w polski sektor bankowy i są gotowi go wspierać. Osiągamy duży efekt mnożnikowy, gdyż zgromadzone pieniądze wykorzystujemy na wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw w postaci pożyczek. To pozytywnie wpływa na polską gospodarkę.
Bierze pan pod uwagę przejęcia w sektorze ubezpieczeniowym poza granicami Polski?
Skupiamy się na polskim rynku. Podejmujemy wiele inicjatyw mających na celu zwiększenie swojego udziału. Staramy się, by nasi klienci podtrzymywali swoje zaufanie. Jeśli mamy wybierać między inwestycjami tu a za granicą, to wybieramy nasz kraj.
Co jest lepsze dla PZU – utrzymywanie marży kosztem malejących udziałów czy walka cenowa kosztem marż?
PZU jest szczególną firmą, ma dwustuletnią tradycję, jest najbardziej rozpoznawalna. Ubezpiecza Polaków, gminy i wiele innych podmiotów. Zależy nam na udziałach rynkowych – m.in. dlatego stworzyliśmy towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych. Po to, by ubezpieczać spółki Skarbu Państwa oraz szpitale. Chcemy to rozwijać w kierunku podmiotów samorządowych. TUW to nic nowego – w USA, Japonii czy nawet w Europie mają do 30 proc. rynku. Żałuję, że PZU stracił udziały rynkowe, i odbudowanie ich traktuję jako cel. A dylemat udziały rynkowe kontra rentowność nie istnieje. Innowacyjna i responsywna firma, oferująca dobre produkty, będzie zarówno poważana, jak i rentowna. Nadwyżki będzie inwestować w gospodarkę.
PZU jest gotowy do ostrej rywalizacji cenowej?
Klienci ufają w naszą solidność. PZU bezproblemowo wypłaca pieniądze na czas. Klienci do nas wracają właśnie dlatego, że wcześniej zbyt zaufali konkurencji. Nie będziemy zaniedbywać wysokich standardów. Firmy zagraniczne mogą być tymczasowe, a PZU istnieje od 200 lat. Chcemy, by była to firma pierwszego wyboru i największego zaufania przez następne dwieście. Nie możemy skupiać się na krótkoterminowych przychodach.
Wicepremier Morawiecki zaprezentował wiele zmian w systemie emerytalnym. Aktywa z OFE mają zostać podzielone – 75 proc. trafi do III filaru, a 25 proc. do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Jak pan, mając OFE w swej grupie, ocenia to rozwiązanie?
Zmiany są nieuchronne. Nasze OFE jest jednym z lepszych na rynku, ale jako grupa upatrujemy w planie budowy oszczędności Polaków duże szanse. Nasze produkty oszczędnościowe cieszą się dużym zainteresowaniem. Każda inwestycja musi być oparta na dywersyfikacji, a OFE mogą inwestować jedynie w akcje. Wynik inwestycyjny obciążony jest więc dużą zmiennością, niekoniecznie zależną od zdolności zarządzających.
PZU rozważa swój udział w nowym II filarze, czyli pracowniczych planach kapitałowych?
Tak. Z pewnością.
Jak PZU widzi przyszłość grupy w sektorze zdrowotnym?
Nasza oferta jest komplementarna do oferty NFZ. Dysponujemy siecią przychodni i proponujemy w ramach ubezpieczeń życiowych także ubezpieczenia zdrowotne.
Mija pół roku, odkąd powołano pana na prezesa PZU. Co się udało i jakie są plany?
Udało się nabyć bank, odzyskaliśmy udziały rynkowe – nie mogę jeszcze mówić o konkretnych liczbach, ale zaprezentujemy je przy podsumowaniu I półrocza. Stworzyliśmy Fundusz Witelo, który ma inwestować w projekty największych polskich firm. Zacznie działać od końca tego roku. Przeprowadziliśmy też audyt, by nie powtarzać błędów poprzedników. Jestem naprawdę zadowolony.