Początek roku przyniósł długo wyczekiwaną przez branżę alkoholową poprawę w eksporcie. A będzie jeszcze lepiej: Francuzi chętnie piją naszą żubrówkę, a dla Amerykanów będziemy robić białą whisky.
Eksport alkoholi o mocy mniejszej niż 80 proc. / Dziennik Gazeta Prawna
Ostatnim rokiem, kiedy sprzedaż zagraniczna mocnych trunków zwiększyła się pod względem ilości, był 2013. Kolejne lata przynosiły już wyłącznie spadki o blisko 3 proc. Pierwszy kwartał tego roku wskazuje jednak na odwrócenie trendu. Od stycznia do marca z Polski wyeksportowano 11,9 mln litrów mocnego alkoholu. To o ponad 6 proc. więcej niż przed rokiem – wynika z danych GUS.
Ale to niejedyna dobra informacja. Także wartościowo rośnie zagraniczna sprzedaż. W pierwszym kwartale tego roku o ponad 15 proc., do 182,2 mln zł. To bardzo dobry wynik, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie rok temu branża borykała się ze spadkiem wartości o prawie 8 proc.
Zdaniem ekspertów lepszy obraz trendu obowiązującego w handlu zagranicznym alkoholem dadzą wyniki za co najmniej sześć miesięcy.
– Liczę, że eksport będzie stopniowo rósł. To obecnie praktycznie jedyna możliwość rozwoju dla branży – uważa Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego (ZPPPS). I dodaje, że przez ostatnie dwa lata, czyli od czasu ostatniej podwyżki akcyzy, sektor jest pogrążony w kryzysie. Sprzedaż w kraju maleje o blisko 1–2 proc. rocznie. Do tego rośnie rola dyskontów w handlu detalicznym alkoholem, co odbija się na marżach, a więc i wynikach producentów.
Dużo bardziej optymistycznie w przyszłość patrzą producenci. Według nich ten rok w eksporcie zakończy się na plusie.
– We Francji oczekujemy, iż sprzedaż naszej flagowej Żubrówki zwiększy się o 25 proc. Dwucyfrowego wzrostu spodziewamy się też w Niemczech. Dobrze rokują Węgry, gdzie z kolei z produkowaną w Białymstoku marką Royal jesteśmy liderem segmentu z udziałami na poziomie 68 proc. – wyjaśnia Krzysztof Kouyoumdjian z firmy CEDC. I dodaje jednocześnie, że spółka ma świadomość niewykorzystanego w pełni potencjału, dlatego poszukuje nowych rynków zbytu. Analizuje zwłaszcza możliwości pojawienia się na szerszą skalę w Azji i Afryce.
Rodzinna spółka Z. Kozuba i Synowie, specjalizująca się w produkcji wódki, nalewek i whisky, stawia na Stany Zjednoczone. Rynek za oceanem chce podbić za pośrednictwem białej whisky White Dog. W tym celu na Florydę przeniosła nawet jej produkcję.
– Jesteśmy w trakcie uruchamiania destylarni i organizowania dystrybucji. Jeśli chodzi o wódki smakowe i czystą, to ich wytwarzanie nadal będzie się odbywało w Polsce – podkreśla Matt Kozuba ze spółki Z. Kozuba i Synowie.
Strategia rozwoju obrana przez producentów nie dziwi ekspertów. Stany Zjednoczone, które są rynkiem dojrzałym i konkurencyjnym, dają pewny zarobek. Z kolei rynki azjatyckie są najbardziej perspektywiczne dla wzrostu wolumenu eksportu ze względu na liczbę mieszkańców i wzrost zamożności tamtejszych społeczeństw.
– Dobrze rokują też Chiny oraz Indie, gdzie rośnie spożycie wódki. Duże możliwości daje Afryka, jednak w wielu krajach tego rejonu na potęgę podrabiane są europejskie marki alkoholowe – komentuje Leszek Wiwała.
Z kolei zawirowania są przewidywane w Wielkiej Brytanii, która w związku z Brexitem może w przyszłości wprowadzić cła na importowane towary.
Polski eksport wódki był też jednym z tematów poruszanych na zakończonym niedawno III Kongresie Branży Spirytusowej.
– Wódka to wciąż jedyna polska marka globalna, do tego o dużej tradycji i wysokiej jakości. Mamy więc powody do dumy i trzeba to wykorzystać – wskazał podczas imprezy Andrzej Szumowski, przewodniczący rady głównej ZP PPS. Obecny na kongresie Wiesław Jasiński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, zadeklarował, że w najbliższych miesiącach rząd nie planuje zmian w stawkach podatku akcyzowego na napoje spirytusowe. To dobra wiadomość dla firm, które upatrują w niej szansy na ożywienie na rynku krajowym.