Początkowy pik PKB może być trudny do utrzymania w dłuższym czasie. Chyba że ruszą inwestycje.
Dziennik Gazeta Prawna
Rząd PiS przejął po poprzednikach gospodarkę z tzw. zrównoważonym wzrostem. Oznacza to, że motory PKB – eksport, konsumpcja i inwestycje – pracowały przez cały zeszły rok bez zaburzeń. Konsumpcja prywatna rosła równo, o 3,1 proc. co kwartał. Inwestycje zaczęły z wysokiego „C” (wzrost o ponad 11 proc. w I kwartale), by stopniowo zwalniać, ale zakończyć rok solidnym niemal 5-proc. wzrostem. Przez pierwsze trzy kwartały wartość sprzedaży za granicę rosła szybciej niż wartość importu i zmieniło się to dopiero pod koniec roku – ale i tak dynamikę eksportu na poziomie 9,1 proc. w IV kwartale można uznać za wysoką.
– Wzrostowi gospodarczemu towarzyszyło tzw. zewnętrzne równoważenie gospodarki, a więc nadwyżka w handlu zagranicznym i redukowanie deficytu na rachunku obrotów bieżących – komentuje Piotr Bujak, ekonomista PKO BP.
Szczególnie dobrze wypadł IV kwartał, w którym wzrost PKB przyspieszył do 3,9 proc. – takiego skoku w ciągu kwartału nie było od kilku lat. Stało się tak za sprawą lepszej dynamiki inwestycji i wzrostu spożycia publicznego (zakupów prowadzonych przez sektor publiczny). Ekonomiści wiążą to z końcem poprzedniej perspektywy unijnej i kumulacją wydatków z tym związanych. I choć trudno będzie utrzymać wynik z końca ubiegłego roku w pierwszych miesiącach 2016 r. (Piotr Bujak zakłada, że w I kwartale uda się uzyskać 3,5-proc. tempo PKB), to w dalszej części roku gospodarka przyspieszy.
Skąd to przypuszczenie? Po pierwsze wskazują na to badania koniunktury, zwłaszcza konsumenckiej. Z najnowszych danych GUS wynika, że wyraźnie poprawiły się przewidywania konsumentów co do sytuacji finansowej gospodarstw domowych w kolejnych 12 miesiącach – w lutym optymistów oczekujących poprawy było więcej niż pesymistów. Lepiej postrzegana jest też przyszłość ekonomiczna kraju. Główna przyczyna lepszych nastrojów to poprawa na rynku pracy – bezrobocie spada, a płace, choć nominalnie rosną niewiele, to realnie dają większy dochód dzięki utrzymującej się deflacji.
Po drugie: z początkiem kwietnia ruszy program Rodzina 500 plus, który zakłada przekazanie około 17 mld zł w formie dodatków na dzieci. To musi przełożyć się na wzrost konsumpcji prywatnej, która i tak miała się nieźle.
– To będzie najważniejszym źródłem przyspieszenia gospodarki w 2016 r., w ciągu całego roku wzrost wyniesie 3,8 proc. Bez tego efektu wyniósłby on 3,3 proc., nieco słabiej niż w 2015 r. – mówi Marta Zagajewska, ekonomistka Raiffeisen Polbanku.
Bank Credit Agricole prognozuje na podstawie wykonanych przez siebie prognoz, że dynamika PKB w związku z tym programem może wrosnąć o 0,5 pkt proc.
Ekonomiści liczą także, że wzrost PKB (nadal) będzie się odbywał dzięki eksportowi. – Dziś nie widać, by europejska czy amerykańska gospodarka kierowały się w złą stronę. Eksport może być drugim motorem wzrostu i może się zwiększyć w tym roku w okolicach 10 proc. – podkreśla Piotr Bielski.
Do tego nawet ewentualne niekorzystne czynniki, takie jak możliwe pogorszenie oceny Polski przez kolejne agencje ratingowe, akurat dla eksportu mogą okazać się korzystne. – W takim przypadku wprawdzie koszt pozyskania pieniądza przez finanse publiczne i firmy wzrośnie, ale osłabi to złotego, co zwiększy konkurencyjność polskiego eksportu – podkreśla Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Słabym punktem mogą być za to inwestycje. Eksperci zwracają uwagę, że wymiana zarządów w spółkach z udziałem Skarbu Państwa może spowodować odłożenie w czasie projektów inwestycyjnych. Drugi, jeszcze ważniejszy powód to zakończenie poprzedniej unijnej perspektywy finansowej – to, co podkręciło wzrost pod koniec roku, teraz może go spowolnić. Nowa perspektywa jest dopiero w fazie rozruchu, więc strumień pieniędzy na razie nie będzie płynął tak szeroko. A firmy prywatne będą oglądały każdą złotówkę, zanim ją zainwestują, bo sytuacja w globalnej gospodarce nie jest wcale jednoznaczna.
Według Marty Zagajewskiej to największy czynnik ryzyka na kolejne lata: statystyczny efekt programu Rodzina 500+ wygaśnie już w 2017 r. A przy kulejących inwestycjach możemy liczyć na wzrost PKB rzędu 3,4 proc.
– Dodatkowym negatywnym impulsem może być brak finansowania dla najważniejszych obietnic wyborczych po 2016 r. Wówczas rząd może zdecydować się na cięcia w nakładach na inwestycje, by znaleźć pieniądze. Choć dziś deklaruje ich wspieranie – podsumowuje Bujak.