Od stycznia do sierpnia wyjechały dzieła o wartości 78,5 mln zł. Wiele znalazło się w zagranicznych domach i apartamentach Polaków.Jeszcze daleko do końca roku, a „eksport” antyków jest już o ponad 7 mln zł większy niż w całym ubiegłym roku – wynika z danych GUS.
A tak naprawdę sezon na dzieła sztuki to ostatni kwartał – grudniowe aukcje niekiedy odpowiadają nawet za połowę rocznych obrotów domów aukcyjnych. Dlatego wśród ekspertów panuje przekonanie, że w tym roku może paść rekord pod względem wartości wywiezionych za granicę dzieł sztuki. Ostatni miał miejsce w 2012 r. – wyeksportowano przedmioty za 106,4 mln zł.
Zdaniem ekspertów rosnące statystyki to w znacznym stopniu efekt zmiany przepisów wywozowych. W 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Uprościła i złagodziła przepisy dotyczące sprzedaży i wywozu dzieł sztuki z kraju. – Wcześniej wywóz i wysyłka za granicę każdego przedmiotu starszego niż 55 lat wymagały specjalnego zezwolenia. Od 5 czerwca 2010 r. polskie prawo pozwala eksportować wszystkie przedmioty zabytkowe poza szczególnie cennymi i wartościowymi. W przypadku obrazów specjalnego zezwolenia wymagają dzieła sztuki, których wiek przekracza 50 lat, a wartość 40 tys. zł – tłumaczy Marzena Karpińska, dyrektor sprzedaży Domu Aukcyjnego Polswiss Art.
Zmienione przepisy wcale nie oznaczają, że wywiezienie cennych przedmiotów jest łatwe. Zdaniem Konrada Szukalskiego z Agra-Art wartość i liczba dzieł sztuki wywożonych pewnie byłyby większe, gdyby nie długi czas oczekiwania na pozwolenie. – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zwykle pozwala na wywóz obiektów, jednak na zgodę czeka się ponad trzy miesiące. Nie ma czegoś w rodzaju promesy, zezwolenia na wywóz np. najwyższej klasy dzieł. Procedury nie przyspiesza nawet to, że domy aukcyjne pośredniczą w załatwianiu zezwoleń, przygotowując certyfikat określający wiek dzieła i jego wartość oraz pośrednicząc w kontakcie z ministerstwem.
Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zabytków długi czas oczekiwania tłumaczy procedurą. Trzeba powołać rzeczoznawcę, który oceni nie tylko, czy dzieło pochodzi z legalnego źródła, jego opis jest prawidłowy, ale też jakie jest jego znaczenie dla dziedzictwa narodowego. Jego praca trwa średnio miesiąc. Chyba że ma wątpliwości, wówczas konieczne jest powołanie drugiego rzeczoznawcy. Na koniec wydaną opinię na wywóz zatwierdza resort kultury, co też zajmuje czas. Jak tłumaczą eksperci NIMOZ, Polska nie jest pod tym względem wyjątkiem. Są kraje, w których zgodę dostaje się szybciej, ale rozważa się zaostrzenie przepisów; przykładem są Niemcy.
Monika Barwik, kierownik działu analiz kryminalnych Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zabytków, ujawnia, że w 2013 r. wydano 27 pozwoleń na wywóz 66 przedmiotów. W roku ubiegłym 29 dotyczących 28 przedmiotów, a w pierwszej połowie tego roku tylko cztery dla czterech rzeczy.
Uproszczenie przepisów to niejedyny powód wzrostu eksportu antyków. Krajowe dzieła sztuki stały się bardziej dostępne dla szerszego grona odbiorców. – Dzieje się tak głównie dzięki obecności oferty polskich domów aukcyjnych na międzynarodowych portalach internetowych – tłumaczy Marzena Karpińska. Przybywa w związku z tym zagranicznych kupców w niektórych domach aukcyjnych.
Większy eksport to również zasługa Polaków mieszkających za granicą. Wielu z nich szuka dzieł sztuki, by wyposażyć swoje rezydencje, placówki, firmy czy apartamenty. Chętnie kupują w kraju. – Nie bez znaczenia jest zaufanie. Jeżeli ktoś mieszka za granicą i zbiera polską sztukę, to kupując w krajowym domu aukcyjnym, ma najlepszą gwarancję, że kupi obiekt autentyczny. Niestety na zagranicznych aukcjach często zdarzają się obiekty fałszywe lub źle opisane. Klienci zaczynają to doceniać – tłumaczy Konrad Szukalski. Poza tym, jak zauważają eksperci, polska sztuka, zwłaszcza ta XIX- i XX-wieczna, jest bardzo mocno związana z naszą kulturą i historią, dlatego najlepiej rozumieją ją rodacy, i to dla nich jest najcenniejsza.
Czego w polskiej ofercie poszukują zagraniczni kolekcjonerzy i inwestorzy? – Kuszą ich orientalne motywy Tadeusza Styki czy współczesna abstrakcja, np. Wojciecha Fangora, mówiąca językiem zrozumiałym dla wszystkich narodowości. Takie dzieła zwracają uwagę kolekcjonerów z różnych zakątków świata – dodaje Marzena Karpińska. Oprócz tego zainteresowaniem cieszą się dzieła Karpińskiego, Kossaka czy Chmielińskiego. Często kupowani też są artyści związani i uznani przez inne kraje jako „swoi”. Przykładem są Siemiradzki, Żukowski, Kotarbiński – poszukiwani przez kolekcjonerów rosyjskich – czy Ruszczyc, Alchimowicz, Stabrowski – kupowani przez Litwinów. Kolekcjonerzy z Włoch i Niemiec rozglądają się natomiast za malarstwem zachodnioeuropejskim. – Ze sztuki nowszej można wskazać kilka nazwisk międzynarodowych, jak Opałka, Mitoraj, Witkacy, Czapski. Poszukiwani bywają też artyści z kręgu przedwojennej awangardy – Stażewski, Strzemiński, Hiller – wymienia Konrad Szukalski.
Zdaniem ekspertów jeszcze większe otwarcie się polskiego rynku sztuki przyjdzie wraz ze zmianą pokolenia twórców. Najmłodsi z nich już teraz odnoszą się w swoich pracach do kultury globalnej, ich prace są kosmopolityczne. Widać to np. w katalogu II Aukcji Sanus Per Artem Polswissu, gdzie przykładem jest praca Wilhelma Sasnala – artysty, który jako jeden z pierwszych odniósł sukces na światowym rynku sztuki.
Najwięcej co roku wywozi się z Polski obrazów i rysunków oraz rzeźb. Wartość tych pierwszych w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku wyniosła 44,3 mln zł, a drugich 24,9 mln zł. Spada natomiast wyraźnie wywóz antyków o wieku przekraczającym 100 lat. Jeszcze w 2010 r. ich wartość wynosiła 26 mln zł, w ubiegłym roku już tylko 661 tys. zł, a w tym 451 tys. zł.
Popularne są dzieła Kossaka, Chmielińskiego czy Karpińskiego
Co wymaga pozwolenia na wywóz
Pozwolenia na wywóz z kraju wymagają obiekty mające więcej niż 50 lat i odpowiednią wartość. W przypadku obrazów – 40 tys. zł, rzeźb – 20 tys. zł, akwareli, pasteli, grafiki i plakatów – 16 tys. zł, mozaiki – 12 tys. zł, fotografii, filmów, negatywów – 6 tys. zł, rękopisów – 4 tys. zł, a środków transportu – 32 tys. zł.
Wyjątkiem są zabytki archeologiczne, elementy stanowiące integralną część zabytków architektury czy wystroju wnętrz oraz książki – zgody wymagają tylko te, których wiek przekracza 100 lat. Jeszcze więcej, bo 150 lat, muszą mieć mapy drukowane i partytury.
Przepisy określają również, jakie dzieła nie wymagają pozwolenia. Swobodnie poza nasz kraj można wywozić prace twórców żyjących, zabytki, które posiadają potwierdzenie wwozu wystawione przez organ celny lub Straż Graniczną, zabytki przywiezione z zagranicy przez osoby korzystające z przywilejów lub immunitetów dyplomatycznych czy zabytki przywiezione z terytorium państwa członkowskiego Unii Europejskiej na okres nie dłuższy niż trzy lata.
Wreszcie polskie prawo wyraźnie określa, których dzieł sztuki nie można wywozić poza terytorium kraju na stałe. Mowa o tych wpisanych do rejestru, stanowiących własność Skarbu Państwa lub jednostek samorządu terytorialnego czy znajdujących się w inwentarzach muzeów lub narodowym zasobie bibliotecznym. Te przedmioty można wywozić tylko na podstawie pozwoleń czasowych, i to niezależnie od ich wieku.
Koszt uzyskania pozwolenia wynosi 100 zł. Formalności w przypadku dzieł kupowanych w domach aukcyjnych załatwiają najczęściej ich pracownicy.