Rosyjski, chiński czy amerykański kapitał nie zagrożą strategicznym dla Polski celom. Przynajmniej jeśli chodzi o nasz rynek kapitałowy. Skarb Państwa będzie bowiem dzielił i rządził na giełdzie
Spółka pod ochroną / Dziennik Gazeta Prawna
Ustawa o kontroli niektórych inwestycji – tak nazywa się akt prawny, który czeka już jedynie na podpis prezydenta, a następnie na publikację. Realizuje on koncepcję podobną do złotej akcji, czyli szczególnego uprawnienia przysługującego Skarbowi Państwa. W praktyce minister skarbu będzie mógł decydować o tym, czy ktoś zostanie akcjonariuszem kluczowej zdaniem rządu dla państwa spółki. Jeśli uznamy, że np. chiński inwestor ma niecne zamiary, wystarczy powołać się właśnie na nowe przepisy, by mu je udaremnić.
Okazuje się jednak, że to, co zdaniem rządzących (projekt w Sejmie poparły wszystkie opcje polityczne) jest proste, w ocenie ekspertów wcale nie jest tak jednoznaczne. Przepisy mogą być niezgodne z regulacjami unijnymi. Niektórzy mówią wręcz, że ta ustawa to przykład korporacyjnego nacjonalizmu.
Wbrew Unii
Poseł Mariusz Grad (PO), który przedstawiał projekt w Sejmie, zapewniał posłów, że jest on zgodny z przepisami europejskimi. Mówił też, że nawiązuje do rozwiązań prawnych obowiązujących w innych państwach, m.in. we Francji, w Austrii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Eksperci twierdzą jednak, że choć rzeczywiście skupia on rozwiązania z różnych krajów, to bierze z każdego to, co najgorsze.
Tomasz Regucki, pracownik naukowy Instytutu Allerhanda specjalizujący się w analizie mechanizmów zwiększających kontrolę w spółkach publicznych, wskazuje, że jakiekolwiek przepisy ograniczające swobodę przepływu kapitału oraz swobodę przedsiębiorczości muszą spełniać wiele warunków określanych jako formuła Gebhard. Ograniczenia te muszą m.in. być uzasadnione nadrzędnymi względami interesu ogólnego, być właściwe do osiągnięcia ich celu oraz nie mogą wykraczać poza to, co jest konieczne do jego osiągnięcia.
Czy polskie przepisy tym wymogom odpowiadają?
– Ustawa w żadnym wypadku nie spełnia tych kryteriów – mówi wprost Regucki.
Wyjaśnia, że zapisane w niej przesłanki odmowy udzielenia zgody na dokonanie inwestycji są niejasne i bardzo ogólne, a instrument silnie godzący w podstawowe zasady rynku kapitałowego niewątpliwie wykracza poza to, co jest niezbędne do osiągnięcia celu z zakresu interesu ogólnego (patrz: grafika).
Innymi słowy, parlamentarzyści uchwalili ustawę, która nie ma szans obronić się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
– Warto dodać, że zagraniczne regulacje, które trafiły do TSUE, były dużo bardziej precyzyjne i wyważone, trybunał jednak za każdym razem i tak negował ich dopuszczalność – przypomina Tomasz Regucki.
Chwila wytchnienia
Nie jest tajemnicą, że europejscy sędziowie z wielką niechęcią patrzą na wszystkie przepisy krajowe, które ograniczają swobodę przepływu kapitału oraz przedsiębiorczości. Jeden z posłów PO tłumaczy nam jednak, że zanim nasze nowe prawo zostanie ewentualnie uznane za niezgodne z unijnym, minie kilka lat. Przez ten czas będziemy mieli spokój i zakusy naszych sąsiadów zostaną powstrzymane.
Dobrej myśli jest też wiceminister Skarbu Państwa Zdzisław Gawlik. Zapewniał on dociekliwych parlamentarzystów, że działanie władz publicznych będzie miało charakter wyłącznie zapobiegawczy, interwencyjny i punktowy. Co ma być właściwą gwarancją? Zgodnie z uchwalonymi przepisami mechanizm kontroli inwestycji uruchamiany jest dopiero po spełnieniu trzech przesłanek. Po pierwsze: konieczne jest rozporządzenie Rady Ministrów, w którym zawarty będzie wykaz podmiotów podlegających ochronie. Po drugie: mechanizm kontroli będzie miał zastosowanie tylko wobec podmiotów umieszczonych na tej liście – czyli tych, które działają w sektorach strategicznych dla bezpieczeństwa i porządku publicznego – w zakresie nabycia akcji spółek. Po trzecie wreszcie: mechanizm ma zastosowanie tylko do sytuacji, w których w wyniku nabycia podmiot nabywający osiągnie dominację lub istotne uczestnictwo w spółce, czyli uzyska kontrolę korporacyjną, która pozwoliłaby mu istotnie wpływać na zmianę działalności spółki. Natomiast nabycia niepowodujące przekroczenia określonych progów kapitałowych nie będą podlegały kontroli na podstawie nowych przepisów. Zdaniem resortu Skarbu Państwa to wystarczające gwarancje, by uznać ustawę o kontroli niektórych inwestycji za zgodną z prawem Unii Europejskiej.
Eksperci nie są przekonani. Dostrzegają problem choćby już na etapie określenia, które spółki zostaną objęte kontrolą. Rozporządzenie zawierające wykaz ma być efektem wspólnych prac Rady Ministrów. To zaś może oznaczać, że poszczególne resorty będą wskazywały podmioty istotne z perspektywy ich dziedziny. Sumując to zaś, okaże się, że kluczowych dla państwa spółek będzie co najmniej kilkadziesiąt.
Jak więc powinniśmy chronić kluczowe dla państwa spółki? Tomasz Regucki z Instytutu Allerhanda wskazuje, że jedynym pewnym sposobem zabezpieczenia interesów państwa wydaje się stopniowe zwiększanie udziału kapitałowego w spółkach, w których Skarb Państwa sprawuje kontrolę na podstawie mniejszościowego pakietu akcji. To rzecz jasna wymaga większych nakładów finansowych, niż blokowanie zagranicznego kapitału ustawą.
Etap legislacyjny
Czeka na podpis prezydenta