Im mniejsza firma, tym mniej daje zarobić. Tam, gdzie pracowników jest tylko kilku, średnia miesięczna to niecałe 1,6 tys. zł na rękę
ikona lupy />
W małych firmach pensje o połowę niższe niż średnia / Dziennik Gazeta Prawna
Przeciętna miesięczna płaca brutto w podmiotach zatrudniających mniej niż dziewięć osób wynosiła w ubiegłym roku tylko 2145 zł brutto – wynika z danych GUS. Do ręki ich pracownicy otrzymywali tylko 1561 zł. Może być gorzej? Owszem, może. W jeszcze mniej komfortowej sytuacji są zatrudnieni w mikroprzedsiębiorstwach prowadzonych przez osoby fizyczne. W tym wypadku średnia pensja wynosiła w ubiegłym roku 1856 zł brutto. Po odliczeniu wszystkich danin należnych państwu było to zaledwie 1359 zł.
Kiepskie warunki płacowe w mikrofirmach wyglądają jeszcze gorzej, gdy zderzy się je z wynagrodzeniami w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej dziewięciu osób – tutaj średnia miesięczna to 3837 zł brutto. Pracownicy najmniejszych podmiotów zarabiają o 49 proc. mniej, niż wynosi przeciętna dla całej gospodarki, i o 56 proc. mniej niż pracownicy administracji państwowej.
Skąd się biorą tak ogromne dysproporcje? – Większość mikroprzedsiębiorstw prowadzi działalność w obszarach tradycyjnych, zajmuje się głównie usługami. A generalnie w usługach zarówno ceny, jak i przychody oraz wydajność są na ogół niższe niż w przedsiębiorstwach produkcyjnych. Mniej jest więc też środków na wynagrodzenia – wyjaśnia dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan. Ponadto firmy te mają też kłopoty z zatrudnianiem specjalistów, którym mogłyby więcej płacić. – Trafiają do nich często pracownicy o słabszych kompetencjach, co sprawia, że ich wynagrodzenia są niższe – ocenia dr Starczewska-Krzysztoszek. Dodaje, że specjaliści nie garną się do mikrobiznesu, ponieważ ścieżka kariery jest tam dość krótka, a możliwości awansu szybko się wyczerpują.
Niskie wynagrodzenia wynikają także z działań rodem z szarej strefy, które można tam zaobserwować. – Z badań małych i średnich przedsiębiorstw prowadzonych przez Konfederację Lewiatan wynika, że w poszczególnych branżach od 25 do nawet ponad 30 proc. przychodów ze sprzedaży jest ukrywana. W takim samym stopniu ukrywa się w sprawozdaniach zatrudnienie – dodaje dr Starczewska-Krzysztoszek. W związku z tym średnia płaca jest zaniżana. Tym bardziej że czasem ci, którzy pracują legalnie, otrzymują także dodatkowe wynagrodzenie pod stołem.
Utrzymywaniu się niskich wynagrodzeń sprzyja w tym przypadku również wysokie bezrobocie. Bo kandydatów do pracy jest więcej niż chętnych do ich zatrudniania.
Wynagrodzenia w mikroprzedsiębiorstwach są jednak także mocno zróżnicowane. Najmniejsze są w tak zwanej pozostałej działalności usługowej, która obejmuje m.in. firmy zegarmistrzowskie, zajmujące się naprawą rowerów, przeróbką odzieży, naprawą i konserwacją mebli lub urządzeń gospodarstwa domowego. W nich przeciętna pensja brutto wynosiła w ubiegłym roku tylko 1713 zł. Około 35 zł więcej otrzymywali pracownicy pensjonatów i gastronomii. Na podobnym poziomie wynagradzani są również pracownicy zatrudnieni w mikroprzedsiębiorstwach działających w leśnictwie.
Niestety to nie koniec złych wiadomości dla pracowników mikrofirm. Ci, którzy zarabiają najmniej, będą mieć w przyszłości bardzo niskie emerytury, które mogą nie wystarczyć na związanie końca z końcem. Będą więc szukać wsparcia u rodziny albo w instytucjach państwa, dla których udźwignięcie takiego ciężaru może być bardzo trudne. Szczególnie w obliczu szybko starzejącego się społeczeństwa i kurczącej się ludności kraju.