Eksperci są podzieleni w ocenie zmian dotyczących działania Otwartych Funduszy Emerytalnych. Wczoraj rząd skierował nowe zapisy o OFE do konsultacji społecznych.

Zmiany, opublikowane na stronie internetowej, zakładają przesunięcie części obligacyjnej z OFE do ZUS-u. Decyzję gdzie odkładać pieniądze na emeryturę - do OFE czy na subkonto w ZUS - będzie trzeba podjąć do 30 czerwca przyszłego roku lub w momencie rozpoczęcia pierwszej pracy.

Prezes Business Centre Club Marek Goliszewski uważa, że zmiany dotyczące OFE podważają zaufanie do państwa. W jego opinii, jest to decyzja polityczna, a nie merytoryczna. "Nikt mnie nie spytał czy ja chcę, by te pieniądze przeszły do ZUS-u czy nie, a powinno pojawić się takie pytanie, rząd robi co chce" - zaznaczył. Jego zdaniem, w kasie państwa brakuje pieniędzy dlatego przejmowane jest OFE.

Z kolei główny ekonomista banku BZ WBK Piotr Bielski uważa, że z projektu zmian, które rząd opublikował wynikają mniej negatywne wnioski dla rynków kapitałowych niż można się było obawiać po pierwszych deklaracjach. Zwraca między innymi uwagę na limity inwestycji, które rząd zaproponował i obowiązek utrzymywania co najmniej 75 procent aktywów w akcjach będzie sprzyjał temu, by strumień pieniędzy z OFE na giełdę się utrzymywał.

Po południu w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie Bronisława Komorowskiego i Jerzego Buzka. Były premier - jako autor reformy wprowadzającej OFE - głośno krytykuje rządowe plany zakładające znaczące osłabienie Otwartych Funduszy.

Kancelaria Prezydenta zapowiadała, że prezydent podejmując decyzję w sprawie OFE będzie kierował się wyłącznie dobrem ubezpieczonych.